Wywiad z zawodnikiem Legii Warszawa okrzykniętym bohaterem meczu rewanżowego z Molde. Wracający na pozycję środkowego obrońcy Rzeźniczak opowiedział o współpracy z Dossą Juniorem i odczuciach po losowaniu par IV rundy eliminacji LM. Z „polskim Joeyem Bartonem” rozmawialiśmy też o sposobach interakcji z kibicami i wirtualnej zabawie internetowej.
*Wywiad został przeprowadzony w sobotę (10.08.2013) przed meczem Ruch Chorzów – Legia Warszawa.
Przede wszystkim muszę pogratulować środowego awansu do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Po meczu z Molde mówiło się głównie o dwóch rzeczach: kiepskim stylu awansu i Twojej świetnej postawie. Wszyscy Cię chwalili, od Olle Gunnara Solskjeara, poprzez rzeszę dziennikarzy, aż po prezesa Bońka. Jak Ci się grało na środku obrony z Dossą Juniorem?
Jest to dla mnie troszeczkę powrót na starą pozycję, bo w przeszłości już na środku obrony grywałem. Przychodziłem do Legii właśnie jako środkowy obrońca. To jest teraz kwestia przypomnienia sobie pewnych nawyków. Myślę, że z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej i z Dossą też nam się dobrze współpracuje. Wiadomo, zgranie na tych pozycjach jest bardzo ważne. Myślę, że nasza współpraca wyglądała bardzo dobrze. Przede wszystkim nie straciliśmy bramki, bo to było naszym głównym celem jako bloku obronnego.
A propos Twojego występu właśnie na środku defensywy. W obliczu deficytu klasowych zawodników na tej pozycji w reprezentacji Polski media za niedługo zaczną domagać się Twojego powołania, a wiadomo, jak to u nas jest: z mediów na zgrupowanie bardzo niedaleko. Myślisz o powrocie do reprezentacji?
Na razie nie myślałem. Nie można po kilku występach wyciągać takich wniosków. Jak zagram całą rundę na takim poziomie, to można pogadać o następnych krokach. Nie róbmy ze mnie nie wiadomo kogo, jeśli utrzymam tę formę przez następne tygodnie, to może wtedy zacznę myśleć o jakichś wyższych celach.
Znamy już kolejnego rywala Legii w walce o Ligę Mistrzów, będzie nim Steuea Bukareszt. Cieszysz się z tego losowania?
W sumie trafiliśmy nie najgorzej, bardzo nie chciałem trafić na Bazyleę i Victorię Pilzno, uważam, że były one najtrudniejszymi rywalami. Moim faworytem oczywiście był Celtic Glasgow, ale trudno, to losowanie jest nie najgorsze, bo myślę, że drużyna z Bukaresztu jest w naszym zasięgu. Jeśli rozegramy dwa dobre mecze, to możemy pokusić się o awans, tym bardziej że drugie spotkanie rozegramy na swoim boisku, co może też nam w jakimś stopniu pomóc.
Jakie jest podejście do meczu ze Steauą w szatni Legii? Czy walczycie o Ligę Mistrzów na 100 procent, czy cieszycie się z Ligi Europy i podchodzicie do tego meczu bez presji?
Jeszcze takich kwestii nie poruszaliśmy. Do tego spotkania bodajże jeszcze 10 dni zostało, tak że na opracowanie strategii będzie jeszcze troszeczkę czasu. Ale na pewno trochę presji z nas zeszło, bo to, co sobie zakładaliśmy, to przejście Molde i zapewnienie awansu do Ligi Europy. Ten cel minimum spełniliśmy. Teraz jesteśmy stawiani w roli faworyta w IV rundzie i myślę, że to może tylko nam pomóc i dzięki temu też zagramy na większym luzie niż w tych poprzednich rundach, kiedy było też jednak widać troszeczkę nasz stres.
W ciągu swojej kariery, zresztą już dosyć długiej, byłeś rzucany na różne pozycje na boisku: środek defensywy, oba boki obrony, defensywny pomocnik… Gdzie Ty piłkarsko czujesz się najlepiej?
Ja się nie chcę przywiązywać do żadnej pozycji. Gram tam, gdzie jestem potrzebny drużynie. Jeśli moje występy na którejkolwiek pozycji przynoszą profity drużynie i zespół na tym korzysta, wygrywa, nie traci bramek, to mogę grać na każdej z tych pozycji. Obecnie gram na środku defensywy i staram się jak najlepiej spełniać na tej pozycji. Gram tam, gdzie trener mnie postawi. Chcę grać jak najwięcej, a która to będzie pozycja, to już nie ma znaczenia.
Kiedy przygotowywałem się do tej rozmowy, natrafiłem na Twoją twórczość na portalu Natemat.pl. Przyznam, że byłem trochę zaskoczony. Skąd pomysł na blogowanie?
To był pomysł jednej z osób pracujących na tym portalu. Ja na początku myślałem, że to jest fajny pomysł, bo można przekazać swoje myśli, jednak później z tego zrezygnowałem ze względu trochę na brak czasu. Ale również jako grający piłkarz nie zawsze wszystko mogę napisać, bo może to być różnie postrzegane. Dlatego postanowiłem poprzestać na fanpage’u na Facebooku i konwersacji z kibicami na Twitterze. Tam komunikacje są troszeczkę krótsze i można przekazać wiele ciekawych treści.
Wspomniałeś o Twitterze. W ostatnim czasie stał się on bardzo ważnym medium w polskim światku piłkarskim. Ty jesteś na Twitterze bardzo aktywny. W jednym z tweetów Tomasz Ćwiąkała nazwał Cię polskim Joeyem Bartonem i rzeczywiście drugiego tak aktywnego na Twitterze piłkarza jak Ty w Polsce nie ma. To był Twój własny pomysł czy wzorowałeś się właśnie na tym brytyjskim modelu?
To jakoś tak samo wyszło. Na początku był Facebook, później się pojawił Twitter. Podoba mi się ta forma komunikacji, ale też traktuję to jako kanał informacyjny, bo bardzo wielu dziennikarzy i innych piłkarzy tam się pojawia. Można tam znaleźć bardzo dużo ciekawych informacji i między innymi również wymienić spostrzeżenia z dziennikarzami, kibicami czy też innymi osobami z zewnątrz. Myślę, że to bardzo fajne, i mam nadzieję, że będzie dalej się rozwijało, coraz większe grono z tego świata piłkarskiego będzie się tam pojawiało i będzie coraz ciekawiej.
W wirtualnych rozgrywkach ekstraklasy też idzie Ci świetnie. Mówię o Fantasy Lidze, która przyciągnęła w Polsce już 100 tysięcy graczy. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz – dlaczego w Twojej drużynie nie ma Kuby Rzeźniczaka?
Czemu nie ma… (śmiech). Jakoś starałem się stawiać na obrońców, którzy zdobywają więcej bramek. Zawodników, którzy strzelają albo po stałych fragmentach gry, albo sami je wykonują, stąd wybór do pierwszego składu Pavola Stano czy Pawła Golańskiego. Jakoś tak wyszło, że siebie nie wybrałem. To nie wynika z tego, że nie wierzę w siebie, że nie strzelam bramek, jednak jak gram na stoperze, to do akcji włączam się dużo rzadziej. Również do stałych fragmentów gry rzadko idę w pole karne, bo raczej zostaję z tyłu. Całą tę grę w Fantasy Ligę traktuję też jako zabawę i takie oderwanie od rzeczywistości.
W poniedziałek do Warszawy przyjechało dwóch kolejnych Brazylijczyków z Fluminense: Peterson i Alan Fiahlo. Pamiętasz ich z Generali Deyna Cup? Co o nich sądzisz?
Osobiście mało graczy pamiętam z tamtej drużyny. Pamiętam tylko tego stopera, który z nami grał, bo wyróżniał się wyglądem przede wszystkim. Trudno mi o nich cokolwiek powiedzieć, bo tego napastnika, szczerze mówiąc, w ogóle nie kojarzę, a z gry tego stopera też nie za bardzo, więc nie będę nikogo oceniać. Zobaczymy, jak sobie poradzą.
Masz jakieś pojęcie o tym, czy Legia planuje jeszcze jakieś wzmocnienia w tym okienku transferowym i jeśli tak, to na jakich pozycjach? Ostatnio intensywnie mówi się Razacku Traore.
My, jako piłkarze, mamy w tym zakresie takie informacje jak wy, dziennikarze. Ja też o takich plotkach transferowych dowiaduję się gdzieś z internetu. Myślę, że najbardziej odpowiednią osobą do udzielania takich informacji są prezes, trener czy też dyrektor sportowy i oni się zajmują takimi rzeczami.