Rybicki: Trzeba pielęgnować wynik


26 października 2013 Rybicki: Trzeba pielęgnować wynik

Mariusz Rybicki zdobył wczoraj pierwszą bramkę w sezonie 2013/2014 rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy, pewnie wykorzystując rzut karny. Na nic to się jednak zdało, bo Widzew stracił potem trzy gole i tym samym poległ w Łodzi z Cracovią.


Udostępnij na Udostępnij na

Widzew wychodzi na prowadzenie, rywal odrabia straty. Zaczyna dominować i wygrywa. Dlaczego taki scenariusz się powtarza?

Kolejny mecz, w którym udaje nam się strzelić pierwszą bramkę i nie udaje nam się tego utrzymać. Musimy popracować nad konsekwencją, nad tym, żeby pielęgnować wynik. Na pewno powiemy sobie kilka gorzkich słów w szatni i zaczniemy się przygotowywać do następnego meczu.

Bardzo podcięła skrzydła bramka na 2:1 dla Cracovii? Mecz niby zaczął się układać, ale z biegiem czasu Widzew przestał istnieć.

Mariusz Rybicki strzelił pierwszą bramkę w tym sezonie
Mariusz Rybicki strzelił pierwszą bramkę w tym sezonie (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Udało nam się zdobyć gola jako pierwszym i uważam, że nasza gra – szczególnie w obronie – wyglądała bardzo dobrze. Cracovia na niewiele mogła sobie pozwolić. Strzeliła z rzutu wolnego, gol trochę kuriozalny, nie powinno być takiej bramki. W końcu prowadziliśmy 1:0 przez dłuższy czas, nie wiadomo, jak by się mecz ułożył, gdybyśmy głupio nie stracili gola.

Co powiedział trener w przerwie, starał się Was ustawić ofensywnie?

Na pewno wychodziliśmy na druga połowę z myślą o tym, żeby odrobić straty za wszelką cenę. Gramy u siebie, chcemy wygrywać, chcemy zdobywać punkty, a dostajemy dwa gole do przerwy. Chcieliśmy strzelić wyrównującą bramkę, potem kolejną i w konsekwencji wygrać. Niestety, nie udało nam się to. Cracovia dalej grała swoje, a my nie mogliśmy pozwolić sobie na zbyt wiele.

Będzie Pan teraz egzekutorem stałych fragmentów gry?

Nie wiem, strzeliłem bramkę z rzutu karnego, więc na pewno „jedenastka” przy następnej okazji chyba mi się należy. Jak to się mówi: strzelam do momentu, dopóki nie skuszę.

Ten gol chyba jednak nie osłabi goryczy porażki.

Zgadza się, pierwszy mój gol w tym sezonie wcale mnie nie ucieszył, bo przegraliśmy, i to w Łodzi. Ta wyrównująca bramka chyba nas podłamała. Trzeba na zimno zrobić analizę naszej słabości. Do końca jest jeszcze dużo meczów i musimy wydostać się ze strefy spadkowej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze