Rubin pokonuje Krylja


W sobotę w Premier Lidze zainaugurowana została 26. kolejka zmagań. W pierwszym spotkaniu broniący tytułu Rubin zmierzył się z Kryljami. Samarczycy nie dali rady czempionom, przegrywając 0:2.


Udostępnij na Udostępnij na

Zdecydowanym faworytem do zdobycia trzech punktów w tej konfrontacji byli podopieczni Kurbana Bierdyjewa. Ostatnie ich występy nie napawały optymizmem, co dotyczy zwłaszcza zeszłotygodniowej kolejki i bezbarwnego starcia z CSKA. Kazańczycy jednak zdawali sobie sprawę z tego, że wygrana może ich znacznie zbliżyć do trzeciego z rzędu mistrzostwa. Krylja nie zamierzyły jednak ustępować, gdyż również potrzebowały punktów, by utrzymać się w elicie.

Od samego początku przewagę osiągnęli goście. W pierwszych minutach dogodne okazje do pokonania Eduardo Lobosa mieli Carlos Eduardo i Salvatore Bocchetti, lecz piłka po ich uderzeniach nie wpadła do siatki. Chilijski bramkarz musiał wykazać się sporymi umiejętnościami, kiedy w 10. minucie obronił strzał Obafemiego Martinsa po dośrodkowaniu Siergieja Kornilenki. Golkiper Kryljów dwoił się i troił, by tylko zapobiec utracie bramki przez swoją ekipę. Rubin atakował coraz groźniej. Bliscy jego pokonania byli ponownie Bocchetti, Noboa, a po próbie Kornilenki futbolówkę zmierzającą do siatki wybił Leliton. Jedyna ciekawa okazja dla gospodarzy miała miejsce parę chwil przed upływem pół godziny gry, lecz Jewgienij Sawin chybił, strzelając w krótki róg. Do przerwy gole nie padły.

Druga część meczu nie mogła rozpocząć się lepiej dla przyjezdnych. Kubran Bierdyjew postanowił nie czekać i od jej początku wprowadził do gry w miejsce Martinsa Aleksandra Rjazancewa. Ten właśnie zawodnik doprowadził do tego, że skapitulował Eduardo Lobos. Po jego akcji piłkę dostał Natcho, odegrał do Kornilenki, a ten umieścił ją w siatce. Chwilę później mogło być 2:0 po próbie Bystrowa, lecz tym razem chilijski bramkarz stanął na wysokości zadania. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Po niemal kwadransie drugiej połowy Rubin prowadził różnicą dwóch goli. Po raz kolejny na listę strzelców wpisał się białoruski napastnik czempionów, zdobywając swojego 13. gola w sezonie, a zaledwie drugiego w brawach obecnego klubu. Ponownie ogromny udział w trafieniu miał Rjazancew, gdyż jego strzał dobijał Kornilenko. Gospodarze dążyli do odrabiania strat, lecz ich akcje na ogół kończyły się na kazańskiej defensywie albo dobrze spisywał się Ryżykow. Czempioni dali rywalom pograć, uważnie grając w obronie i wyprowadzając kontrataki, czym dociągnęli korzystny wynik do końca. Postawili w ten sposób pod ścianą Zenit, ponieważ przed meczem lidera Premier Ligi mają do niego stratę już tylko trzech punktów.

Najnowsze