W niedzielę rozegrano pierwsze starcie sezonu 2010 w Rosji. W starciu o krajowy superpuchar zmierzyli się mistrz, Rubin Kazań, i triumfator pucharu, CSKA Moskwa. Na boisku lepsi okazali się czempioni, wygrywając 1:0.
Wskazanie zdecydowanego faworyta tego starcia było niezwykle ciężkie. Nie ułatwiał tego fakt, że było to pierwsze starcie nowego sezonu, co uniemożliwiało obiektywne ocenienie siły obu drużyn. Wątpliwości nie ulegało jednak to, że na Łużnikach spotkały się dwie mocne jedenastki zdeterminowane do udowodnienia swojej wielkości i wywalczenia pierwszego trofeum w rozgrywkach 2010.
Początek meczu należał do czempionów. Kazańczycy, wśród których w pierwszym składzie zabrakło między innymi Gokdeniza Karadeniza i Rafała Murawskiego, w pierwszych minutach nie wypuszczali przeciwników z ich połowy. Po parudziesięciu sekundach na spalonym złapany został Hasan Kabze. Parę chwil później mało brakowało, by piłka wpadła do siatki Igora Akinfiejewa. Po dośrodkowaniu Cristiana Ansaldiego szczęścia nie miał Aleksandr Bucharow, który pogubił się w „szesnastce” „Wojskowych”. W kolejnych sytuacjach napastnik Rubinu minął się ze zbyt silnym dośrodkowaniem Ałana Kasajewa oraz nie zdążył do kolejnego podania w pole karne.
Pierwszy groźniejszy atak w wykonaniu CSKA miał miejsce dopiero w 15. minucie, gdy niecelnie na bramkę Ryżykowa uderzał Paweł Mamajew. Kazański golkiper 60 sekund później dobrze poradził sobie z dośrodkowaniem Keisuke Hondy. Te akcje nie zmieniły jednak obrazu gry. Rubin dzielił i rządził na boisku, organizując kolejne ataki. Jednak próby podań do Kabze i Bucharowa nie trafiały do adresatów. W odpowiedzi na nieudaną próbę zagrania Semberasa do Gonzaleza z 20 metrów uderzył Kasajew, lecz nie na tyle mocno, by zagrozić Akinfiejewowi.
W okolicach 24. minuty zrobiło się ciekawie w polu karnym Ryżykowa. Niemal 30-letni bramkarz najpierw wybronił strzał Necida po dośrodkowaniu Hondy, a potem bez problemów interweniował przy nie do końca udanej główce reprezentanta Czech. Po paru chwilach gry w środku pola fatalny błąd popełnili Siergiej Ignaszewicz z Igorem Akinfiejewem. Środkowy obrońca niezbyt udanie podał swojemu bramkarzowi, ten zdecydował się wybić z pierwszej piłki. Pech chciał, że trafił w nogi Bucharowa, który przejął futbolówkę i umieścił ją w siatce. 180 sekund później nieco zrehabilitował się były kapitan Lokomotiwu, nie dopuszczając strzelca bramki do wyjścia sam na sam z golkiperem. Chwilę później po niecelnej próbie Hondy rzut wolny z 30 metrów wywalczył Rubin. Jednak dwie próby Kabze nie zmieniły wyniku, który do przerwy brzmiał 1:0.
Drugą połowę lepiej zaczęli zawodnicy CSKA. Po pięciu minutach po rzucie rożnym główkować próbował Aleksiej Bieriezucki, lecz został uprzedzony przez Ryżykowa, a chwilę później niedokładnie dośrodkowywał Krasić. Po faulu Sibayi na reprezentancie Serbii z 30 metrów z rzutu wolnego uderzał Siergiej Ignaszewicz, lecz stojącemu w murze Ansaldiemu udało się go zablokować. Argentyńczyk po niemal kwadransie gry przez nieuwagę mógł zaskoczyć swojego bramkarza, lecz 30-latek naprawił błąd kolegi z zespołu.
W 63. minucie powinno być 1:1. Wyróżniający się w teamie „Wojskowych” Japończyk Honda znalazł się w sytuacji nam na sam z golkiperem Rubinu. Ten jednak potwierdził dobrą formę i nie pozwolił rywalowi umieścić piłki w siatce. Widząc nieporadność swoich podopiecznych, Leonid Słucki postawił na atak i zdjął z boiska defensywnego Mamajewa, wprowadzając w jego miejsce ofensywnego Ałana Dzagojewa.
Niedługo po tym zdecydowanie przycisnął CSKA. Zaraz po przerwaniu dwójkowej akcji Kasajewa z Noboą na najtrudniejszą próbę w niedzielnym meczu wystawiony został Ryżykow. Po otrzymaniu piłki od Hondy szczęścia spróbował Gonzalez. Mocny strzał Chilijczyka sparował jednak prawie 30-letni bramkarz. Niedługo później Japończyk piekielnie mocno strzelił z 34 metrów. Wydawało się, że tym razem piłka musi znaleźć się w siatce Rubinu. Wyciągnięty jak struna golkiper mistrzów i tym razem sobie poradził.
Im bliżej było końca, tym coraz bardziej słabł Rubin. „Wojskowi” starali się to wykorzystać, ale nic z tego nie wynikało, jak z zamieszania pod kazańską bramką w 81. minucie. 120 sekund później Dzagojew niezbyt silnie uderzył po podaniu Necida, a po kolejnych 120 czeski napastnik obsłużył Gonzaleza. Chilijczyk wpadł w „szesnastkę”, strzelając w krótki róg, lecz bramkarz przeciwników był tam, gdzie być powinien. Jednak i jemu przytrafił się błąd. Gdy do końca meczu brakowało czterech minut, minął się z piłką. Z prezentu nie potrafił skorzystać Wasilij Bieriezucki i wynik nie uległ zmianie. Gracze Słuckiego próbowali, lecz ich wysiłki przerwał gwizdek sędziego Stanisława Suchiny, kończący starcie o Superpuchar Rosji. Pierwsze trofeum w sezonie 2010 przypadło Rubinowi Kazań, który dotychczas go jeszcze nie zdobył. Ten mecz pokazał, że piłkarze Kurbana Bierdyjewa solidnie przepracowali okres przygotowawczy i mają sporą ochotę na kolejną obronę mistrzostwa. Jednak pewne jest to, że CSKA i parę innych drużyn będzie się starało skutecznie im to uniemożliwić.
Rubin Kazań – CSKA Moskwa 1:0 (1:0)
1:0 Bucharow (35′)
żółte kartki: Kabze i Ryżykow oraz Semberas, Mamajew i Honda
Rubin: Ryżykow, Orechow, Salukwadze, Navas, Ansaldi, Kasajew, Noboa, Galiulin (70′, Gorbaniec), Sibaya, Kabze, Bucharow (81′, Tekke)
CSKA: Akinfiejew, Semberas, Ignaszewicz, A. Bieriezucki, W. Bieriezucki, Szcziennikow, Gonzalez, Mamajew (66′, Dzagojew), Krasić, Honda, Necid
Mecz był bardzo przeciętny ,ach ale szkoda,że cygan
kazań zdobywa kolejne trofeum, ciekawe czy mój kolega
andronoangel teraz wypłakuje swoje oczy czy jednak
porażka jego klubu w meczu o Superkubok Rosji nie
przejęła go za bardzo.W tym roku CSKA pozostaje już
tylko walka o zwycięstwo w Premier Lidze i oczywiście
z Sevillą w 1/8 finału Ligi Mistrzów.Niewiem komu
będę kibicąwać w lidze rosyjskiej po wycofaniu FK
Moskwa.Wiem jedno ja pozostaję z Obywatelami nawet w
3 lidze.Kto też na stadionie Rossijskirgo Bordelu
zarga w tym rokó?
nie płacze jacku ale nie ukrywam bylem bardzo
zaskoczony wynikiem myslalem ze cska lepiej zagra
teraz faktycznie cska pozostaje tylko liga i mam
nadzieje ze dobrze rozpoczna sezon pierwszy mecz u
sibie juz w piatek z amkarem i LM zostala ale bedzie
ciezko w hiszpanii licze po cichu na remis ale
bramkowy i ewentualna dogrywka ..........
Zachęcam obu Panów do aktywności na forum w temacie
poświęconym lidze rosyjskiej
Podsumowując spotkanie stwierdzę ,że można bardzo
żałować straconej bramki .Złe wybicie Akinfejewa
sprawiło,że Bucharow miał sytuację której nie mógł
nie wykorzystać.Co prawda każdemu bramkarzowi się
czasami w karierze taki flop zdarza,ale naprawdę
szkoda,że CSKA nie zdołała wyrównać.Cóż pozdrawiam
jeszcze raz wszystkich kibiców Wojskowych i liczę,że
sezon w Premier Lidze zacznie się dla was lepiej.