Roy Hodgson – podróżnik, organizator i… angielska ikona?


Jeden z najbardziej nietypowych angielskich menadżerów bierze urlop od futbolu, a może to nieoczywiste przejście na emeryturę?

25 maja 2021 Roy Hodgson – podróżnik, organizator i… angielska ikona?
Footballtube.com

Były selekcjoner reprezentacji Anglii udaje się na zasłużony, tymczasowy odpoczynek. Choć jak sam mówi, potrzebuje chwili odpoczynku, to wielu uważa, że na ławkę trenerską już nie wróci. Podczas swojej kariery szkoleniowca pracował nie tylko w Anglii. Prowadził też reprezentację Szwajcarii, był szkoleniowcem Interu Mediolan. Jednak nigdy nie osiągnął czegoś wielkiego, a prowadzenie Liverpoolu to plama na świadectwie jego pracy. Jeżeli Roy Hodgson już gdzieś odnosił jakieś "sukcesy", to w mniejszych zespołach jak Fulham.


Udostępnij na Udostępnij na

Trzeba pamiętać, że Hodgson nie jest typowym Brytyjczykiem zakochanym tylko w swoim kraju. Dla niego, a więc poligloty, czas spędzony na ławce trenerskiej dał możliwość odbycia wielu podróży. Ostatnia to Crystal Palace, którą można nazwać sentymentalną, ale ponoć jeszcze niekończącą trenerską karierę – jak mówi już były opiekun klubu z południowego Londynu. W tej chwili trener, który w swoim dorobku ma między innymi dwa finały Pucharu UEFA, udaje się na odpoczynek, by móc poczytać swoje książki. To one są drugą pasją sympatycznego, sędziwego Anglika. My jako iGol zapraszamy zaś do lektury o człowieku, który kocha futbol. O postaci, która jest bardziej szanowana w Skandynawii niż we własnym kraju.

Roy Hodgson – wyjątkowy człowiek z Europy

Choć trenerem (asystentem) został już w wieku 29 lat, to dla rodaków przez wiele lat był postacią anonimową. Wszystko przez to, że już były szkoleniowiec Crystal Palace odbył długą podróż, nim trafił do swojej ojczystej ligi. Jego droga wyglądała następująco: Szwecja, Szwajcaria, Dania, Włochy i dopiero powrót na Wyspy Brytyjskie.

To właśnie czyni byłego selekcjonera angielskiej drużyny wyjątkowym. W historii piłki nożnej niewielu trenerów z tego kraju decydowało się przecież na wędrówkę przez całą Europę, a Roy Hodgson tego dokonał. Przebył drogę z północy Europy na południe.

Podczas całej przygody na Starym Kontynencie dwukrotnie wygrał mistrzostwo Szwecji oraz sięgnął po puchar tego kraju. Raz triumfował w Danii. Następnie został po raz pierwszy selekcjonerem – stało się to w Szwajcarii. Dopiero wtedy poznali go Anglicy, jak opowiada nam Keith Moore, dziennikarz powiązany między innymi z BBC:

W Anglii znany jest z tego, że jest bardzo rzadkim angielskim menadżerem, który pracował w innych krajach. Nie grał jako profesjonalista w lidze angielskiej (tylko w juniorach Crystal Palace). Musiał najpierw pojechać do Szwecji, potem Szwajcarii, a następnie Interu Mediolan. Dopiero potem dostał pracę menadżera w Anglii w Blackburn (wcześniej był w Bristolu City na bardzo krótki czas – nikt w Anglii tego mu nie liczy). Po raz pierwszy kibice na Wyspach Brytyjskich zainteresowali się nim, gdy opuszczał Szwajcarię, by objąć klub z Mediolanu.

To właśnie pobyt w „Nerazzurrich” był prawdopodobnie zwieńczeniem jego wędrówki po kontynentalnej Europie. Wraz z mediolańczykami zagrał nawet w finale europejskich pucharów. Niestety mecz o końcowy triumf przegrał z niemieckim Schalke. Porażka 1:4 była o tyle pechowa, że po rzutach karnych. Kolejnym przystankiem było już Blackburn Rovers, czyli pierwszy powrót na Wyspy.

Człowiek małych klubów

To chyba określenie, które najlepiej pasuje do tego szkoleniowca. Patrząc na jego trenerską karierę, trudno się z tym nie zgodzić. W żadnym wielkim klubie nie odniósł spektakularnych sukcesów. Nie było ich ani we wcześniej wspominanym Interze, ani w Liverpoolu, który prowadził ponad dekadę później. Ciągnął się za nim zarzut, że nie pasuje do wielkich miejsc. Wystarczy przypomnieć jeden z jego wywiadów, udzielony ESPN, w którym o czasie spędzonym w Mediolanie mówił tak:

W Interze po raz pierwszy zostałem na taką skalę wplątany w politykę futbolu i poznałem, co to znaczy gigantyczna presja.

Niewiele lepiej wyraził się kilka lat później, prowadząc Liverpool. To właśnie wtedy szorujący prawie po dnie zespół z miasta Beatlesów usłyszał z ust swojego szkoleniowca zdanie:

 Żaden klub nie jest zbyt duży na walkę o utrzymanie.

To ponoć właśnie ten moment przelał czarę goryczy i sympatyczny szkoleniowiec musiał się pożegnać z jednym z najbardziej prestiżowych miejsc pracy w swoim kraju. Jednak Roy Hodgson długo nie rozpaczał. Po raz kolejny zakasał rękawy i objął West Bromwich Albion i… uchronił klub przed spadkiem.

Jest znany jako ktoś, kto jest bardzo dobry w organizowaniu swoich drużyn i najlepiej radzi sobie, gdy niemodne, mniejsze zespoły grają lepiej i zachodzą dalej, niż wszyscy się spodziewają. To jest właśnie środowisko Roya. Patrzcie tylko na Fulham, finał Pucharu UEFA, gdzie po drodze eliminuje Juventus. Ponadto nawet teraz jest znany z tego, że dużo trenuje. Poświęca dużo czasu, pracując nad kształtem zespołu, co niektórym graczom może wydawać się nudne, ale przynosi mu wyniki, ponieważ każdy gracz wie, na czym polega jego praca – opowiada nam Keith Moore.

Jednak czy radzenie sobie w małych klubach może być szokujące i dziwne? Przecież musimy pamiętać, że Roy Hodgson wywodzi się z takiego klubu. Crystal Palace to nigdy nie był wielki angielski zespół. Również piłkarska kariera tego sympatycznego szkoleniowca pokazuje, że bliżej mu było w niższych ligach do gryzienia trawy niż bycia piłkarskim wirtuozem. W niższych ligach grał jako defensywny pomocnik lub lewy obrońca

Wszystko zaczęło i kończy się w Crystal Palace?

Dla chłopaka wychowanego w południowej dzielnicy Londynu, czyli Croydon, jest praktycznie jasne, że jeśli chce się poznać angielską ligę, to trzeba się udać na Selhurst Park. To tam swoje mecze rozgrywa Crystal Palace.

Roy Hodgson na trybuny „swojego” klubu po raz pierwszy trafił w latach 50. XX wieku, by dekadę później grać już w jego grupach młodzieżowych. Dlatego też jego czteroletnia misja trenerska w tym klubie jest idealną klamrą spinającą jego całe piłkarskie życie. O tych czterech sezonach w skrócie opowiedział nam nasz ekspert:

– Kiedy przejął kontrolę od Franka de Boera, zespół wyglądał na rozbity. Z pierwszych siedmiu meczów (z których trzy idą na konto Hodgsona) drużyna przegrała siedem i nie zdobyła żadnej bramki. Jednak Roy ich zorganizował. Grali naprawdę dobrze i skończyli na 11. miejscu w tym sezonie. To jedno z najwyższych miejsc, jakie kiedykolwiek zajęli w Premier League. Pod rządami Roya Hodgsona nigdy nie wydawali się bliscy zdegradowania.

To za jego czasów Crystal Palace wydał najmniej pieniędzy ze wszystkich drużyn w pierwszej lidze, więc wykonał niesamowitą robotę. Kiedy miał więcej dobrych graczy, takich jak Loftus-Cheek i Cabaye, a także Zaha i Townsend, zespół grał świetną piłkę i wyglądał na dobrą drużynę (najważniejsze wiktorie to pokonanie Leicester 5:0 i ogranie Manchesteru City).

Jednak brak inwestycji w nowych zawodników spowodował, że Palace ma teraz najstarszą drużynę w lidze, a tacy gracze jak Wan-BissakaCabaye i Loftus-Cheek odeszli. Teraz nie było wyjścia – trzeba było grać mocno defensywnie. Fani są sfrustrowani, że nikt nie dał mu lepszych kart do talii. Gdyby zespół z Londynu posiadał więcej dobrych zawodników, myślę, że moglibyśmy wrócić do czasów ofensywnej piłki, o której mówiłem wcześniej.

Warto podkreślić, że i tym razem były opiekun reprezentacji Anglii wywiązał się ze swojego zadania. Crystal Palace utrzymało się dość pewnie w Premier League. Na koniec sezonu zespół z Londynu zajął 14. miejsce. Bilans świeżo zakończonej kampanii to 12 zwycięstw, osiem remisów i 18 porażek. Można odejść w spokoju – misja wykonana.

Anglia nie wybacza, ale Roys Hörna kocha!

Mimo że dla większości kibiców jest on postacią neutralną, to są na Wyspach Brytyjskich pewne rzeczy, o których nigdy się nie zapomina. W przypadku tego trenera będzie to czas spędzony w reprezentacji Anglii. Wielu kibiców kadry narodowej do dzisiaj pamięta Euro 2016, a konkretnie porażkę z Islandią.

Na nieszczęście dla Roya to, z czego zostanie zapamiętany, to bycie menadżerem reprezentacji Anglii, kiedy przegrali z Islandią na Euro 2016. To jedno z największych upokorzeń, jakich doznała Anglia. Musiał zrezygnować z fotela selekcjonera, mimo że dobrze radził sobie w kwalifikacjach do tego turnieju. Próbował wprowadzić młodszych graczy. Również odpadnięcie dwa lata wcześniej po fazie grupowej na mundialu nie mogło mu pomóc. Ludzie szanują go jako kogoś, kto jest zawsze bardzo uprzejmy i dżentelmeński, ale nie ma dobrej reputacji jako menadżer Anglii z powodu tego, co stało się z Islandią – mówi nam nasz rozmówca.

Dlatego bardziej doceniają go poza krajem. Zwłaszcza w Skandynawii. To tam święcił triumfy. Był selekcjonerem Finlandii. Co ciekawe, jak dopowiada nam nasz ekspert, klub Malmoe nigdy o nim nie zapomniał. Świadczyć o tym ma pewna… trybuna. Na stadionie wspomnianego klubu kibice nadal nazywają górny róg wschodniej trybuny „Roys Hörna” (Roy’s Corner).

Mimo to szkoleniowiec uznaje, że swój najważniejszy czas w karierze spędził, prowadząc angielską kadrę narodową. Dla każdego Anglika nie ma nic ważniejszego niż dobro jego ukochanej reprezentacji. Jednak sam też przyznaje, że mogłoby tego wszystkiego nie być, gdyby nie szansa otrzymana na początku jego kariery właśnie w Szwecji.

Mówi, że szczytem jego kariery było zostanie menadżerem Anglii, więc pewnie bym to powiedział. Również możliwość zarządzania klubem w Szwecji jako nieznany 29-latek była ogromną szansą w jego karierze –  dopowiada nam na zakończenie Keith Moore.

Teraz nie pozostaje nam nic innego jak czekać, kiedy wszystkie książki zostaną przeczytane, a Roy Hodgson stęskni się za codzienną pracą na zielonej murawie. Tymczasem good bye Roy!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze