Napastnik Manchesteru United i reprezentacji Anglii przyznał, że prośba o transfer, którą wystosował przed dwoma laty, była największym błędem w jego karierze. Miało to związek z kontuzją zawodnika i jego słabszą formą w tamtym czasie.
Wayne Rooney opublikował niedawno swoją autobiografię. Jednym z jej ciekawszych fragmentów są wspomnienia dotyczące roku 2010, kiedy piłkarz zaczął narzekać na swój klub. – Usiadłem na ławce we wrześniu 2010 z powodu kostki. Byłem wściekły z powodu kontuzji, swojej gry i wszystkiego wokół. Byłem w złej formie i popełniłem najgorszy błąd w całej karierze. Wydałem oświadczenie, w którym stwierdziłem, że nie jestem szczęśliwy na Old Trafford. Ludzie zaczęli o tym dyskutować, ale tak naprawdę nikt nie wiedział, co dzieje się w moim życiu. Tylko ja wiedziałem, o co chodzi, ale nie byłem pewien, czego chcę – zdradza Rooney.
Po rozmowie z trenerem Aleksem Fergusonem napastnik zmienił jednak zdanie: – Trener ma swoje powiedzenie, że czasem patrzy się na czyjeś pole i widzi krowę. Wtedy myśli się, że ona jest lepsza od tej, którą samemu się posiada, ale to nigdy tak nie funkcjonuje. Szkoleniowiec powtarzał, że trawa po drugiej stronie nigdy nie jest bardziej zielona, i miał rację. Byłem w błędzie i teraz wiem, że „Czerwone Diabły” chcą tego co ja, czyli trofeów, sukcesu, bycia najlepszym – dodaje reprezentant Anglii.
Gracz Manchesteru United leczy obecnie kontuzję, której nabawił się w starciu ligowym. Z tego powodu nie zobaczymy go w najbliższym czasie na boiskach Premiership.
Dobra, dobra, nie rób beki - 160 tys. funtów
tygodniowo to nie grosze.
Shrek to farmazoniarz jak mało kto. Tyle w temacie.
On i Ferguson pasują do siebię.