W meczu 15. kolejki Serie A Torino podejmowało u siebie Romę. Jednym z głównych przedmeczowych pytań była kwestia obsady bramki w drużynie z Wiecznego Miasta. W ostatnim spotkaniu wystąpił Morgan De Sanctis, jednak tym razem trener Garcia zdecydował się wystawić Wojciecha Szczęsnego.
Nasz reprezentant nie mógł być pewny miejsca w składzie „Giallorossich”. W ostatnich tygodniach szkoleniowiec Romy stosował dużą rotację na pozycji bramkarza. Za to od pierwszej minuty pewny występu mógł być kapitan Torino, Kamil Glik.
Spotkanie rozpoczęło się o godz. 15:00 i od początku wyglądało obiecująco. Oba zespoły wyszły na murawę z zamiarem sięgnięcia po trzy punkty. Dobre 45 minut rozegrali Radja Nainggolan i cała druga linia Romy. Nie przekładało się to jednak na żadne klarowne sytuacje, ponieważ bardzo mądrze dowodził defensywą Torino Kamil Glik. Bezskutecznie zaskoczyć obronę turyńczyków próbował m.in. Edin Dżeko. Z drugiej strony boiska gospodarze próbowali kontratakować, jednak nie byli w stanie stworzyć nic ciekawego, a tym bardziej pokonać Wojciecha Szczęsnego. Piłkarze obu drużyn schodzili na przerwę przy wyniku 0:0.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się ani trochę. Mogło się wydawać, że realizatorzy telewizyjni puścili dwa razy pierwsze 45 minut. Na odmianę musieliśmy czekać aż do 83. minuty, gdy Miralem Pjanić w kuriozalny sposób pokonał bramkarza Torino. „Mały Harry Potter” dośrodkowywał ze stojącej piłki z okolicy 25. metra, a futbolówka jakimś cudem wpadła do bramki gospodarzy, mijając wszystkich graczy po drodze.
https://vine.co/v/i7aljAwMBMw
Wydawało się, że w końcowych minutach Roma pójdzie za ciosem. Stuprocentową sytuację zmarnował w pierwszej doliczonej minucie Edin Dżeko. Gdy podopieczni Garcii wyczekiwali już końcowego gwizdka, nastąpił nieoczekiwany zwrot. Torosidis we własnym polu karnym mocno potraktował Belottiego, napastnika Torino. Sędzia nie miał innego wyboru i musiał wskazać w 94. minucie na wapno. Do piłki podszedł Maxi i bardzo pewnym strzałem w dolny lewy róg bramki pokonał Wojciecha Szczęsnego. Chwilę później rozbrzmiał ostatni gwizdek na Stadio Olimpico w Turynie i mecz zakończył się zasłużonym podziałem punktów.