Pierwszy mecz, a zarazem hit 31. kolejki skończył się sensacyjnie. Piłkarze Ranieriego pokonali Inter Mediolan 2:1. Teraz do „Nerazzurri” tracą już tylko jeden punkt. Wyścig o mistrzostwo Włoch nabiera rumieńców!
Roma przystąpiła do tego meczu ze znakomitą passą 20 nieprzegranych potyczek z rzędu. Prócz walki o mistrzostwo, spotkanie miało kolejne dno. Od kilkunastu miesięcy toczy się konflikt na linii Ranieri – Mourinho. Trener Interu rzekomo powiedział, że jego vis-a-vis nie ma mentalności zwycięzcy, a w swojej długo toczącej się przygodzie szkoleniowca wygrał tylko Superpuchar Włoch.
Rywalizacja zaczęła się pod dyktando rzymian. Widać, że im bardziej zależało na zwycięstwie w tym spotkaniu. Opanowali środek boiska, celnymi podaniami na skrzydła konstruowali swoje akcje. W 17. minucie meczu 40 metrów od bramki został faulowany Perotta. Piłkę do rzutu wolnego ustawił Pizarro. Z pozornie niegroźnej akcji padła bramka. W polu karnym głowę wygrał Burdisso, piłkę z rąk wypuścił Julio Cesar, z najbliższej odległości do siatki trafił De Rossi. Szaleństwo opanowało Stadio Olimpico. Obrońcy „Wilków” bardzo dobrze pokryli duet Eto’o – Milito. Premierowa okazja Interu miała miejsce w 41. minucie, kiedy to po rzucie rożnym w poprzeczkę trafił Samuel. Pierwsza połowa to był popis piłkarzy Ranieriego. Grali spokojnie, pewnie i co najważniejsze do przodu.
Druga odsłona znacznie zmieniła obraz gry. Piłkarze „Giallorossich” cofnęli się na swoją połowę i tam czekali na przeciwników. Inter postawił wszystko na jedną kartę, z każdą akcją nabierał wiatru w żagle. W końcu z dobrej strony pokazał się, niewidoczny w pierwszej połowie, Sneijder. To właśnie po jego akcji padło wyrównanie. Wielki chaos, dwa zablokowane strzały, z prawej strony pola karnego Holender podał wzdłuż bramki, nogę natomiast dołożył Milito. Wielka cisza zapadła na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. Roma szybko wyciągnęła wnioski i znów mogliśmy oglądać rzymian grających ofensywnie. Już sześć minut później, w 73. minucie, z prawego skrzydła na strzał z powietrza zdecydował się Taddei. Po koszmarnym kiksie piłka wpadła w pole karne. Wydawało się, że napastnik Romy wiedział, co się stanie, po fantastycznym opanowaniu piłki uderzył nie do obrony. „Wilki” były znów na prowadzeniu. Od tego momentu mecz strasznie się zmienił. Sędzia często przerywał grę, pokazywał żółte kartki. Na trzy minuty przed końcem do gry został desygnowany „Książę Rzymu”. W doliczonym czasie gry, dokładnie 94. minucie, doskonałą szansę na wyrównanie zmarnował Milito. Jego uderzenie zatrzymało się na słupku bramki Sergio.
Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Wynik okazał się jak najbardziej sprawiedliwy. To rzymianie grali z większym zaangażowaniem i polotem. Bardzo dobre zawody rozegrali Vucinić oraz De Rossi. Roma zbliża się do lidera na jeden punkt i wskakuje na drugą lokatę. Jutro swój mecz rozegra Milan.
Szczere gratulacje dla piłkarzy Romy za wygraną w
tym arcyważnym meczu. Piłkarze Romy, a nawet sam
Totti już wyrażali swoje zwątpienie w szanse
zdobycia tytułu ,ale zapewne to był tylko efekt
żalu po odpadnięciu z LE. Uważam ,że Inter w tym
roku będzie miał spory dylemat jeżeli chodzi o
priorytetowy cel w tym sezonie. Można walczyć o 5 z
rzędu Scudetto, walczyć o trzeci w historii Puchar
Europy, a jeszcze został Puchar Włoch choć ten
zejdzie napewno na dalszy plan. To samo widać w
obozie Bayernu który dzisiaj przegrał drugi z
rzędu mecz w Bundeslidze. Zobaczymy jak jutro
poradzi sobie Benfica Lizbona w szlagierze ze
Sporting Braga, jeśli wygra to już będzie można
właściwie gratulować im przerwania czteroletniej
dominacji FC Porto,ale jeśli Braga której już
tylko zostały rozgrywki ligowe nie odpuści i
zabierze punkty Orłom punkty to także przed
podopiecznymi Jorge Jesusa stanie dylemat ,co będzie
głównym celem tego sezonu.
Benfica z Braga grała już dzisiaj i mecz się
skończył wynikiem 1:0 dla Orłów. Tak więc
sprawę tytułu w Portugalii mamy raczej już
rozstrzygniętą.
oby tak dalej