Roberto Lopes – od wiadomości w LinkedIn do Pucharu Narodów Afryki


„Pico” to jeden z najważniejszych piłkarzy reprezentacji Republiki Zielonego Przylądka

25 stycznia 2022 Roberto Lopes – od wiadomości w LinkedIn do Pucharu Narodów Afryki
larazon.es

Republika Zielonego Przylądka dopiero po raz trzeci gra w Pucharze Narodów Afryki. W 2013 roku w roli debiutanta sprawiła niespodziankę i awansowała do ćwierćfinału. W obecnej edycji dokonała drugiego historycznego awansu, a teraz stoi przed szansą na powtórzenie wyniku sprzed prawie dziesięciu lat. Kluczowa w tym będzie rola obrońców, a wśród nich błyszczy Roberto „Pico” Lopes. Facet, który trochę szczęśliwie trafił do kadry „Niebieskich Rekinów”, a teraz spełnia dziecięce marzenia.


Udostępnij na Udostępnij na

Republika Zielonego Przylądka to państwo położone na archipelagu wysp oddalonych 450 km od zachodniej części Afryki. Liczy ona sobie ok. 500 tys. mieszkańców, ale wielu obywateli mieszka poza swoją ojczyzną. Są to skutki bycia dawną kolonią portugalską i późniejszych emigracji, więc dzisiaj wielu piłkarzy reprezentujących „Niebieskie Rekiny” urodziło się poza miejscem pochodzenia. Jednym z takich zawodników jest Roberto Lopes, który błyszczy w trwającym Pucharze Narodów Afryki 2021.

Roberto Lopes bohaterem „Niebieskich Rekinów”

Republika Zielonego Przylądka zaczęła dobrze swój start w PNA 2021 od wygranej z Etiopią 1:0. Nie było to bardzo przekonujące zwycięstwo, ale trzy punkty wpadły na konto. Następnie zmierzyła się z Burkina Faso i tym razem to reprezentanci Republiki Zielonego Przylądka ulegli 0:1 i stanęli w ostatniej kolejce przed bardzo trudnym zadaniem. Zatrzymać rozpędzonych gospodarzy, którzy z dużym impetem weszli w mistrzostwa Czarnego Lądu. Większość ekspertów spodziewała się przekonującego zwycięstwa Kamerunu, a zobaczyliśmy wielki spektakl i heroiczną grę obronną „Niebieskich Rekinów”. Wśród nich prym wiódł Roberto Lopes.

29-latek w PNA dopiero staje się kluczową postacią, a przed jego startem nie miał jeszcze rozegranych nawet dziesięciu meczów dla „Niebieskich Rekinów”. Jednak twardość, zadziorność i niezłe wyprowadzenie piłki to coś, czego selekcjoner potrzebował. Dlatego właśnie Pico – jak go nazwał ojciec – jest pierwszym wyborem na środkowego obrońcę w formacji z trójką stoperów. W pierwszych dwóch meczach aż tak nie wyróżniał się ponad kolegów bardziej doświadczonych na arenie międzynarodowej. Dopiero przyszedł jego czas w meczu z Kamerunem.

Kiedy moje nazwisko pojawiło się na dużym ekranie, nie mogłem w to uwierzyć. To był dla mnie fantastyczny moment (nagroda MVP), ale mógł to być każdy z nas – pokazaliśmy niesamowity charakter i chęć walki. Roberto Lopes dla Independent.ie

Roberto Lopes w ostatnim meczu fazy grupowej był wręcz nieomylny. Stoper Republiki Zielonego Przylądka wygrał wszystkie pojedynki z napastnikami rywala, a do tego jeszcze świetnie wyprowadzał grę od tyłu swojej drużyny. Emanowały od niego spokój i koncentracja, a nagroda przyszła po meczu. Pico został wybrany na najlepszego piłkarza spotkania, a dzięki remisowi „Niebieskie Rekiny” zapewniły sobie awans z 3. miejsca w grupie do dalszej fazy turnieju. Zostały również pierwszą ekipą, która zatrzymała rozpędzone „Nieposkromione Lwy”.

Największe wyzwanie w karierze

Roberto Lopes urodził się w 1992 roku w Dublinie. Od małego chciał zostać piłkarzem, a całe swoje piłkarskie życie związany jest z krajem urodzenia. Zaczynał od Bohemians FC, ale w 2017 roku trafił za darmo do Shamrock Rovers, bo dopiero w nim mógł w pełni poświęcić się grze w piłkę nożną. W pierwszym klubie musiał łączyć treningi z pracą jako doradca hipoteczny. W barwach nowej drużyny zdobył dwukrotnie mistrzostwo Irlandii oraz jeden Puchar Irlandii, a sam został drugi raz wybrany na piłkarza roku (pierwszy raz w Bohemians).

Wraz z irlandzką ekipą kilkukrotnie starał się przebrnąć przez eliminacje europejskich pucharów. Niestety, żadne z podejść jego i Shamrocka nie zakończyło się sukcesem i Roberto Lopes nie ma w swoim CV występów w europejskich pucharach. Ale za to będzie mógł tam wpisać coś innego, bo w reprezentacji Republiki Zielonego Przylądka zagra w 1/8 finału Pucharu Narodów Afryki. Rywalem „Niebieskich Rekinów” będzie czołowa ekipa Czarnego Lądu – Senegal.

Dla Pico i jego kolegów będzie to jedne z największych wyzwań w karierze. Zmierzyć się z wicemistrzem Afryki i jeszcze jakby udało się go pokonać, to już teraz 29-latek zapisałby się w historii futbolu z kraju jego pochodzenia. Wszystko jest możliwe, bo „Lwy Terangi” nie są sobą w Kamerunie. Nawet mimo wygrania swojej grupy Senegalczycy strzelili tylko jednego gola w turnieju. Reprezentanci Republiki Zielonego Przylądka już mają jednego mocnego rywala na koncie, bo z nimi gospodarze turnieju stracili pierwsze punkty. Problemy ofensywne ich najbliższego rywala są dobrymi wiadomościami i jedna z rewelacji turnieju wcale nie stoi na straconej pozycji.

Dla Republiki Zielonego Przylądka będzie to bardzo ważny mecz. „Niebieskie Rekiny” czują, że mogą napisać nowe strony w historii swojego kraju. Patrząc na tegoroczny PNA: Gambia sprawiła niespodziankę, pokonując Gwineę, Tunezja wyeliminowała faworyzowaną Nigerię, a Komory – mimo wielu przeciwności losu – stawiły czoła Kamerunowi. Teraz pora na kolejny teoretycznie słabszy piłkarsko kraj, który pokaże się całemu światu.

Gdyby nie LinkedIn, nie byłoby PNA

Roberto Lopes nie stanąłby przeciwko Senegalowi, gdyby nie platforma LinkedIn. Pico dobrze znał swoje korzenie. Jego ojciec trafił do Irlandii dzięki swojej pracy. Pan Carlos „Caluccha” Lopes był kucharzem, który gotował na statkach rejsowych. Te go doprowadziły do Zielonej Wyspy, na której poznał przyszłą żonę – Julie. Nowy dom Carlosa sprawił, że nie wrócił on już do Republiki Zielonego Przylądka. Ale pamiętał o swoich korzeniach, dlatego zgodnie z tradycją tego archipelagu nadał swojemu synowi przydomek Pico (Silny Facet).

Obecny 29-latek nie wierzył w to, że może reprezentować kraj swojego ojca. Do momentu jak dostał wiadomość w portalu LinkedIn w 2018 roku, która była wysłana przez Ruiego Aguasa – ówczesnego selekcjonera „Niebieskich Rekinów”. Treść była po portugalsku, więc Roberto Lopes uznał to za SPAM i ją zignorował. Jakiś czas później pojawiła się kolejna wiadomość, tym razem po angielsku. Zawodnik Shamrock zrozumiał, że to nie są żarty, i zdecydował się na reprezentowanie Republiki Zielonego Przylądka.

Dzięki załatwieniu formalności i przyjęciu powołania Roberto Lopes mógł zadebiutować w barwach kraju pochodzenia 10 października 2019 roku. Rui Aguasa otwierał nowe rozdanie w Republice Zielonego Przylądka, ale na początku nie widział w pierwszym składzie zawodnika Shamrock Rovers. Tak w zasadzie dopiero obecny selekcjoner zaufał mocniej 29-latkowi. U Bubisty w trójce obrońców zawsze jest miejsce dla Pico. Ten odpłaca się dobrą grą, a dzięki temu podnosi się cały czas poziom gry „Niebieskich Rekinów”.

Udało się zakwalifikować do PNA 2021, a reprezentanci Republiki Zielonego Przylądka postawili trudne zadanie przed Nigeryjczykami w eliminacjach do mistrzostw świata. Niestety, nie udało się im wywalczyć miejsca w ostatniej rundzie kwalifikacji, ale za to robią świetny wynik w Kamerunie. I dzięki mistrzostwom Czarnego Lądu może się ziścić to, o czym marzy każdy chłopak zaczynający grać w piłkę. O sukcesie w wielkim turnieju. Bez wątpienia takim jest Puchar Narodów Afryki, a Roberto Lopes chciałby na nim zagrać w więcej niż jeszcze jednym meczu.

Marzenie o grze na wielkich stadionach wypełnionych ludźmi i emocje związane z nim najlepiej opisują słowa wypowiedziane przez Pico po meczu z Kamerunem dla Independent.ie: – Kiedy byliśmy na rozgrzewce na boisku, a piłkarze Kamerunu wyszli na murawę i rozległ się ryk, hałas gorącej atmosfery ze strony kibiców, pomyślałem: „Dlatego gramy w tę grę. Dla takich dni jak ten”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze