Napastnik Atletico Madryt, Jose Antonio Reyes, wyjawił ogromną chęć zwycięstwa w spotkaniu, którego w najbliższy weekend rywalem będzie Real Madryt. Hiszpan oświadczył, że jako były gracz „Królewskich” zamierza udowodnić, iż nie słusznie został skreślony.
Już w sobotę na Vicente Calderon w Madrycie wybiegną jedenastki Atletico oraz Realu. Jak zawsze przed derbami tego formatu w mediach pojawia się dużo spekulacji wokół tego wydarzenia. Tym razem jeden z piłkarzy „Los Indios”, Jose Antonio Reyes, nie może się doczekać konfrontacji z Realem, by na boisku udowodnić swoje umiejętności. 26-letni zawodnik wyjawił, że czas spędzony w zespole „Galaktycznych” nie był udanym okresem w jego zawodowej karierze, toteż strzelenie gola przeciwko tej drużynie byłoby dla niego największą nagrodą. Jednocześnie, walczący z zimnym przywitaniem fanów Atletico Hiszpan, ma nadzieję, że mecz z rywalem zza miedzy stanie się kluczowym w perspektywie jego dalszej gry na Vicente Calderon.
– Chcę, aby po tym meczu zarówno kibice Atletico, jak i działacze Realu zapamiętali mnie z dobrej strony. Wiem, że szanse ku temu są tym większe, ponieważ mamy nowego, dużo lepszego trenera. Abel Resino nie potrafił z nami rozmawiać i zepsuł drużynę. Quique Flores natomiast ma indywidualne podejście do każdego z nas i daje nam siłę na kolejne mecze – przyznał w wywiadzie dla Goal.com napastnik Atletico Madryt.
