Rewelacyjne TP Mazembe w finale KMŚ!


14 grudnia 2010 Rewelacyjne TP Mazembe w finale KMŚ!

TP Mazembe sprawiło kolejną sensację podczas klubowych mistrzostw świata. Drużyna z Konga niespodziewanie ograła faworyzowany Internacional Porto Alegre. Bramki dla mistrzów Konga zdobyli Kabangu oraz Kaluyituka.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek meczu należał do drużyny z Porto Alegre. Brazylijczycy w pierwszych 10 minutach mieli przygniatającą przewagę w posiadaniu piłki. Poza tym stwarzali sobie podbramkowe sytuacje. Już w 2. minucie próbował Rafael Sobis, który po przyjęciu piłki na klatkę piersiową uderzył bez zastanowienia. Po raz kolejny Sobis pokazał się w 8. minucie, ale strzał z rzutu wolnego przeleciał tuż ponad poprzeczką. Ten sam zawodnik pięć minut później miał fantastyczną okazję do strzelenia gola. Po dobrym rozklepaniu obrony rywala dostał piłkę na piąty metr, uderzył z pierwszej piłki, ale genialną interwencją popisał się Kidiaba. Po chwili akcja przeniosła się pod bramkę Internacionalu. Na bramkę strzelał Kabangu, ale po niepewnej interwencji piłkę utrzymał Renan. Wraz z upływającym czasem gra stawała się coraz bardziej wyrównana. To Brazylijczycy mieli jednak kolejne okazje do objęcia prowadzenia, ale zarówno Indio jak i Tinga nie byli w stanie pokonać świetnie dysponowanego bramkarza TP Mazembe. Do przerwy mieliśmy więc bezbramkowy wynik, choć wydawało się, że gol dla ekipy z Porto Alegre jest tylko kwestią czasu.

TP Mazembe sprawiło wielką sensację, ogrywając Internacional
TP Mazembe sprawiło wielką sensację, ogrywając Internacional (fot. cp-africa.com)

Od początku drugiej połowy coraz odważniej poczynali sobie gracze z Konga. Przyniosło to efekt w postaci bramki. W 54. minucie Kabangu przyjął piłkę w polu karnym i przepięknie uderzył w długi róg. Renan nie zdołał wybić futbolówki i afrykańska drużyna mogła cieszyć się z prowadzenia. Od tego momentu przewagę w posiadaniu piłki miała drużyna Internacionalu. Niewiele jednak z tego wynikało. Mazembe mądrze się broniło. W dodatku w drużynie z Afryki grał tego dnia fenomenalny Kidiaba. Mimo licznych prób, nie zdołał pokonać go Sobis. Sztuka ta nie udała się również takim graczom, jak Nei czy Giuliano. Wydaje się, że po takim spotkaniu Kidiaba znalazł się w notesie niejednego skauta europejskiej drużyny.  Druga część gry upływała pod znakiem ciągłych dośrodkowań w pole karne ekipy z Konga. Obrońcy Mazembe bez problemu wybijali jednak piłkę. Z każdą minutą coraz bardziej widać było nerwowość w poczynaniach Brazylijczyków. Ich rywale czyhali z kolei na kontry, ale rzadko dochodzili do sytuacji strzeleckich. Udało im się jednak w 86. minucie. Z prawej strony do środka zszedł Kaluyituka, przedryblował rywala i uderzył bliżej krótkiego słupka. Po chwili trybuny po raz kolejny wybuchły wielką radością fanów TP Mazembe. Ich drużyna była już bowiem bardzo bliska wielkiego sukcesu, jakim niewątpliwie jest dla nich awans do finału klubowych mistrzostw świata.

Po tej bramce z zawodników Internacionalu całkowicie uszło powietrze. Nie byli oni już w stanie stworzyć sobie żadnej okazji do pokonania Kidiaby i to zespół z Afryki, sprawiając niesamowitą niespodziankę, awansował do wielkiego finału. Kto będzie rywalem rewelacyjnego TP Mazembe? Przekonamy się jutro.

Komentarze
~Marcin77 (gość) - 13 lat temu

Za barwy JUVENTUSu brawo;)

Odpowiedz
~Raath' (gość) - 13 lat temu

BIAŁE stroje i CZARNE twarze :}

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze