Przerwa zimowa to czas podsumowań tego, co wydarzyło się w pierwszej części sezonu. Tematem artykułu będą rewelacje i rozczarowania holenderskiej ekstraklasy w kategoriach: klub i zawodnik.
Heracles Almelo – mały klub rewelacją jesieni
Klub z Almelo został założony w 1903 roku. W swojej historii tylko raz zmienił nazwę, a obecnej, która jest pierwotną, używa od 1998 roku. Mistrzostwo Holandii zdobywał dwukrotnie, ale są to czasy zamierzchłe, bo mistrzowską paterę podnosił w roku 1927 oraz 1941.
Niewątpliwie „Czarno-biali” byli rewelacją rundy jesiennej w Eredivisie. W ligowej tabeli zajmują bardzo wysokie czwarte miejsce, a wyżej od nich znajduje się tylko wielka trójka holenderskiego futbolu: Ajax, PSV i Feyenoord.
Heracles gra ciekawy dla oka futbol. Na własnym terenie wygrał sześć spośród dziewięciu rozegranych spotkań. Nawet tuzom holenderskiego futbolu gra się w Almelo bardzo ciężko.
Największą gwiazdą Heraclesa jest Oussama Tannane. Zdobył on dotychczas siedem bramek i swoją grą zwrócił uwagę dużo większych klubów. Ostatnio zainteresowanie graczem wyraziło tureckie Galatasaray Stambuł. Poza Marokańczykiem warto zwrócić uwagę między innymi na napastnika Woutera Weghorsta. 23-letni snajper zdobył w pierwszej części sezonu sześć bramek.
Heracles ma bardzo ciekawy skład i jeżeli zimą nie odejdą kluczowi zawodnicy, to zespół może zakończyć sezon na wysokim miejscu. Nawet takim, dzięki któremu zobaczymy go w przyszłym sezonie w europejskich pucharach.
Sebastien Haller, czyli „nowy Thierry Henry”
Sebastien Haller to francuski napastnik wychowany w rodzimym Auxerre. Do Holandii trafił w zimowym okienku sezonu 2014/2015. Na zasadzie wypożyczenia przeniósł się wówczas do Utrechtu. Niemal z miejsca stał się czołowym napastnikiem nie tylko klubu, ale całej Eredivisie.
W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu rozegrał 17 spotkań, w których strzelił aż 11 bramek. Imponował nie tylko skutecznością, ale także niezłą zwrotnością, co nie jest proste dla zawodnika mierzącego 190 cm wzrostu. Działacze Utrechtu byli bardzo zadowoleni z usług Francuza i przed rozpoczęciem obecnego sezonu udało im się go wykupić z Auxerre. Kwota odstępnego wyniosła 750 tysięcy euro.
W rundzie jesiennej trwającego sezonu Haller utrzymuje świetną formę. W 16 rozegranych meczach trafiał do siatki rywali 11-krotnie. Nic dziwnego, że o napastnika zaczynają zabiegać kluby z najlepszych lig świata. Mówi się, że Francuza chciałyby mieć w swoich szeregach kluby z Premier League.
Sam zawodnik ma zdrowe podejście do swojej kariery i uważa, że najlepsze dla jego rozwoju byłyby przenosiny do Ajaksu Amsterdam. Wicemistrzowie Holandii także wyrażają zainteresowanie Hallerem. Obecnie wartość rynkowa snajpera wynosi około 4 milionów euro.
https://www.youtube.com/watch?v=RgPc4HEZxC4
Twente Enschede wielkim rozczarowaniem jesieni
Twente Enschede swoje największe dotychczasowe sukcesy odnosiło w XXI wieku. Raz zdobyło mistrzostwo Holandii (2010 r.), dwukrotnie wicemistrzostwo (2009, 2011 r.), dwa razy Puchar Holandii (2001, 2011 r.) oraz dwukrotnie Superpuchar Holandii (2010, 2011 r.).
Obecnie po tych świetnych wynikach pozostały tylko wspomnienia. Klub od jakiegoś czasu znajduje się na równi pochyłej, a obecny sezon jest kulminacją tragedii, jaka dzieje się w klubie i wokół klubu. Twente ma ogromne problemy finansowe i już w trakcie trwania rundy jesiennej do dymisji podał się prezes klubu, Aldo van der Laan. W grudniu całą Holandię obiegła wiadomość, że ekipie z Enschede grozi odebranie licencji na występy w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych w Holandii.
Poza tym Twente dostało trzyletni zakaz gry w europejskich pucharach, co jest efektem tego, że klub celowo wprowadzał w błąd władze Holenderskiego Związku Piłki Nożnej. Działacze „The Tukkers” zataili pewne punkty umowy z firmą Nestor Sport, przez co wprowadzili w błąd komisję do spraw licencji. Poza wykluczeniem z europejskich pucharów klub otrzymał także grzywnę w wysokości 45 tysięcy euro.
Niewątpliwie zamieszanie, jakie ma miejsce wokół klubu, nie wpływa dobrze na piłkarzy i sztab szkoleniowy. Twente po rundzie jesiennej zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Po 17 spotkaniach ma na koncie zaledwie 13 punktów i stosunek bramkowy 18:41. Największą gwiazdą zespołu jest Hakim Ziyech, który trafiał do siatki rywali aż dziesięciokrotnie. Świetna gra Ziyecha nie umknęła uwadze klubów zagranicznych. Przez sytuację, jaka ma miejsce w klubie, działaczom trudno będzie zatrzymać Holendra w swoich szeregach.
Johny Heitinga, czyli rozczarowujący powrót legendy
Środkowy obrońca jest wychowankiem słynnej szkółki Ajaksu Amsterdam. Na poziomie Eredivisie i europejskich pucharów reprezentował Ajax w latach 2001-2008. Rozegrał wówczas łącznie 215 spotkań, w których 24 razy pokonał bramkarza rywali. Kolejne lata kariery spędził w Atletico Madryt, Evertonie, Fulham i Herthcie Berlin.
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu całą Holandię obiegła informacja, że Heitinga wraca do domu. Podpisał roczny kontrakt ze swoim macierzystym klubem. Kibice Ajaksu byli bardzo zadowoleni z powrotu legendy. Miał stać się podstawowym obrońcą i mentorem dla młodszych kolegów z zespołu.
Jak pokazuje rzeczywistość, 32-latek spełnia tylko tę drugą funkcję. Trener Frank De Boer wyżej ceni umiejętności Veltmana, Riedewalda, Viergevera, a nawet van der Hoorna, o którym kibice mówią jako o jednej z największych wpadek transferowych ostatnich lat. W rundzie jesiennej zaledwie dwa razy pojawiał się na boisku w meczach ligowych. Dwukrotnie w roli rezerwowego. Na pewno nie tak wyobrażali sobie jego powrót kibice, ale i on sam. Z pewnością Heitinga imponuje podejściem do całej sytuacji. Nie narzeka na brak gry, tylko ciężko pracuje na treningach, żeby przekonać trenera do swoich umiejętności. W kontrakcie znajduje się klauzula przedłużenia o kolejne 12 miesięcy, ale skorzystanie z niej wydaje się wątpliwe, jeżeli nie zmieni się sytuacja Holendra.
***
Tekst został przygotowany przez prowadzących fanpage o holenderskiej piłce Eredivisie Poland. Jeśli szukacie codziennych wiadomości o piłce z Holandii, to szukajcie ich właśnie tam!