Resovia Rzeszów uratowana przez reformę?


W tym sezonie z Fortuna 1. Ligi spada tylko jedna drużyna. To szansa dla Resovii, która powalczy o utrzymanie pod okiem nowego trenera

28 listopada 2020 Resovia Rzeszów uratowana przez reformę?

W przyszłym sezonie ekstraklasa będzie powiększona do 18 drużyn, przez co zarówno z najwyższej klasy rozgrywkowej, jak i z drugiego szczebla spada tylko jedna drużyna. To na pewno uratuje kilka ekip przed degradacją. Jedną z nich w Fortuna 1. Lidze może być Resovia Rzeszów. Beniaminek, który awansował po wygranych barażach z drugim rzeszowskim klubem – Stalą. Jednak wyższy poziom szybko zweryfikował klub z południa Polski. Czy reforma rozgrywek uratuje Resovię przed spadkiem?


Udostępnij na Udostępnij na

Zaczęło się fenomenalnie, bo Resovia rozbiła w pierwszej kolejce Puszczę Niepołomice 3:0. Jednak kolejnych sześć meczów zakończyło się porażkami. W trzynastu seriach, które zostały do tej pory rozegrane, udało się rzeszowianom wygrać tylko dwukrotnie. Poza wspomnianym zwycięstwem z Puszczą beniaminek pokonał jeszcze tylko Zagłębie Sosnowiec 2:0. Co ciekawe, oba zwycięstwa zostały odniesione na wyjazdach. Z ośmiu zdobytych punktów siedem Resovia zdobyła na boiskach rywali, ale to tylko dlatego, że dopiero od dwóch kolejek rozgrywa mecze u siebie. Wcześniej grała tylko na wyjeździe. Na własnym terenie udało się zremisować z ostatnią w tabeli Sandecją 0:0. To pokazuje, jak ciężko zderzyła się ekipa z Rzeszowa z pierwszą ligą.

Zamieszanie z trenerem

Od początku sezonu trenerem Resovii był Szymon Grabowski. Od 2012 roku przez kolejnych pięć lat był asystentem pierwszego szkoleniowca, aż dostał szansę jako numer jeden. Wprowadził rzeszowski klub do pierwszej ligi, co było wielkim i dość niespodziewanym sukcesem. Do drużyny nie sprowadzono żadnych wielkich nazwisk, nie wzmocniono odpowiednio składu i to odbiło się na wynikach. Jednak jak wiadomo, łatwiej zwolnić trenera niż 20 zawodników. I tak się stało przed meczem z ŁKS-em Łódź. Ale kibice i zawodnicy wstawili się za trenerem i został on przywrócony na stanowisko. Poprowadził drużynę w kolejnych siedmiu meczach i po tym czasie i słabych wynikach włodarze już bezpowrotnie zwolnili szkoleniowca.

Dziś w meczu z Koroną drużynę po raz pierwszy poprowadzi nowy trener – Radosław Mroczkowski. Znany z pracy w Widzewie i Sandecji Nowy Sącz szkoleniowiec wraca na ławkę trenerską po ponad roku przerwy. Z jednej strony ma twardy orzech do zgryzienia, bo drużyna jest piętnasta w tabeli i musi zacząć punktować. Z drugiej strony ma komfort psychiczny, bo do drugiej ligi spada tylko jedna ekipa. To powoduje, że trener Mroczkowski może zacząć budować drużynę po swojemu i przygotowywać ją do rozgrywek przyszłorocznych. Oczywiście najpierw musi Resovię utrzymać, ale przy obecnej formie Sandecji zadanie może być ułatwione.

Brak lidera

Drużynie brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia. Nie ma zawodnika, który w trudnym momencie wziąłby ciężar gry na siebie, strzeliłby bramkę z niczego. Dziewięć goli zdobytych w tym sezonie rozkłada się na dziewięciu strzelców. Każdy trafił do siatki po razie. Najlepszy snajper z zeszłego sezonu – Daniel Świderski – odszedł do Motoru Lublin. W klubie pozostał Kamil Radulj, czyli strzelec numer dwa z poprzedniej kampanii. I to właśnie on był wskazywany jako lider drużyny na ten sezon. Jednak zagrał w tym sezonie tylko w pięciu meczach, zdobywając jednego gola i ani razu nie asystując. To pokazuje, że pierwsza liga to chyba za wysokie progi dla tego zawodnika, mimo że grał już na tym poziomie w barwach Stali Mielec.

Z drugiej strony Resovia to najmłodszy zespół w Fortuna 1. Lidze. W klasyfikacji Pro Junior System rzeszowianie zdecydowanie prowadzą. Być może również jest to pomysł klubu na ten sezon. Ze względu na dość bezpieczną sytuację, związaną ze spadkiem tylko jednej drużyny, włodarze klubu postawili na ogrywanie młodzieży. Na pewno zdobyte w tym sezonie doświadczenie zaprocentuje w przyszłym sezonie i rzeszowianie będą spisywać się dużo lepiej. Jeden sezon grania przeciwko takim klubom jak ŁKS Łódź, Bruk-Bet Nieciecza czy Arka Gdynia może dać ogromną naukę dla tych młodych chłopaków, której w innych warunkach tym piłkarzom nie byłoby dane zdobyć.

***

Jeżeli zadziała efekt nowej miotły i rzeszowianie zaczną punktować, to wiosną będzie można nadal ogrywać młodzież. Trener Mroczkowski wprowadzi na pewno swoje pomysły i po przepracowanym pod jego okiem zimowym okresie przygotowawczym drużyna być może odpali. W tym roku pozostały do rozegrania cztery spotkania: z Koroną Kielce, Radomiakiem Radom, Chrobrym Głogów i Jastrzębiem. Szczególnie ten ostatni mecz będzie bardzo ważny pod kątem walki o utrzymanie, ponieważ jastrzębianie są przedostatni w tabeli i mają tylko jeden punkt mniej od Resovii. Dużym plusem jest to, że wiosną pierwszych dziewięć meczów rzeszowianie rozegrają przed własną publicznością. To może być dodatkowy atut, który beniaminek na pewno musi spróbować wykorzystać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze