Losowanie grup do mundialu U-20 wyglądało bardzo znajomo. Trafiliśmy na tych samych rywali, co podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Rosji, z jednym małym wyjątkiem. Zamiast Japonii, którą pokonaliśmy, dzięki osławionemu niskiemu pressingowi, wylosowaliśmy reprezentacje Tahiti. Wydaje się, że w meczu przeciwko temu rywalowi zespół Jacka Magiery nie będzie musiał stosować tej taktyki. Kopciuszek z Oceanii to najłatwiejszy grupowy rywal „Biało-czerwonych”. Zatem poznajmy go bliżej.
Tahiti – największa wyspa położona na Oceanie Spokojnym wchodząca w skład Polinezji Francuskiej. Jest terytorium zależnym od Francji, dlatego też oficjalnym językiem jest francuski. Jak piłkarze z tego niewielkiego państwa znaleźli się na polskim mundialu do lat 20? W 2018 roku podopieczni Bruno Tehaamoana doszli do finału mistrzostw Oceanii U-20 i dzięki temu zapewnili sobie udział w mistrzostwach świata.
Drugie miejsce jednak to nie jest ich największy sukces w historii. Wyspiarze z Polinezji Francuskiej w przeszłości bowiem potrafili już wygrywać. Dokonywali tego dwukrotnie. Najpierw w 1974 roku, a później w 2008 roku zostawali mistrzem Oceanii U20.
Rok po triumfie w lokalnych mistrzostwach pojechali do Egiptu, aby wziąć udział w turnieju dla najlepszych reprezentacji do lat 20 na świecie. Jednak – delikatnie pisząc – nie były to najlepsze mistrzostwa w ich wykonaniu. Zero zwycięstw, zero punktów, 21 straconych goli! O co powalczą tym razem?
Cel Tahiti?
Na pewno celem numer jeden będzie jak najlepsze zaprezentowanie się podczas polskiego mundialu. Tahitańczycy zrobią wszystko, aby zrobić lepsze wrażenie niż ich poprzednicy sprzed dziesięciu laty. Będą bronić się do upadłego, żeby tylko nie stracić tylu bramek, co w Egipcie. Dodatkowo wolą walki, ambicją postarają się zdziałać coś z przodu. Niewątpliwie gol – a może nawet kilka – będzie sukcesem reprezentacji Tahiti.
Kluczowi zawodnicy
Większość piłkarzy z Tahiti to amatorzy. Jednak kilku z nich, a dokładnie siedmiu, próbuje swoich sił w Europie, we Francji. Trzej piłkarze są zawodnikami rozpoznawalnych klubów na Starym Kontynencie. Bramkarz – 16-letni Josselin Capel jest golkiperem w zespole AS Saint-Etienne U17. Pozostała dwójka, czyli Tevaitini Teumere (obrońca) i Terai Bremond (pomocnik) to zawodnicy FC Toulouse U19.
Z trójki tej największe szanse na zrobienie kariery ma ten ostatni. Bremond jest silny, dynamiczny i potrafi podłączyć się do akcji ofensywnej. Krótko mówiąc, jest sercem swojej reprezentacji. Równy tydzień temu obchodził 18. urodziny.
Poza Bremondem kluczowym piłkarzem swojej drużyny narodowej jest Roonui Tehau. 19-letni napastnik jest kapitanem Tahiti. W reprezentacji zadebiutował w 2016 roku, mając 16 lat, 8 miesięcy i 26 dni. Podczas zeszłorocznych mistrzostw Oceanii w pięciu meczach strzelił trzy gole i zaliczył dwie asysty. Potrafi odnaleźć się zarówno w polu karnym, jak i w okolicach 30. metra od bramki rywala, gdzie kreuje akcje swojego zespołu.
Słabe punkty
Tahiti preferuje raczej grę z kontry. Zatem ich głównym problemem jest rozgrywanie piłki. W momencie, gdy przy futbolówce są środkowi obrońcy, a przeciwnik stosuje wysoki, agresywny pressing, to można być pewnym, że popełnią oni jakiś błąd. Tak było np. w finale mistrzostw Oceanii przeciwko Nowej Zelandii. Obrońcy Tahiti kilkukrotnie sprezentowali swoim rywalom okazje do kontrataku, jednak Nowozelandczycy ich nie wykorzystali i wygrali tylko 1:0. Oby Polacy mieli lepiej nastawione celowniki.
Piłkarze z Tahiti nie są technicznymi wirtuozami. Widać, że są amatorami, bez profesjonalnego szkolenia. Często mają problemy z dobrym przyjęciem piłki czy dokładnym zagraniem na jeden lub dwa kontakty. Dodatkowo jakość strzału poszczególnych zawodników również pozostawia wiele do życzenia.
Ciekawostka
Podopieczni Tehaamoana, aby właściwie przygotować się do rywalizacji w mistrzostwach świata, rozegrali pełny sezon w rodzimej lidze seniorów. Jednak ten dość nietypowy pomysł nie wypalił. Reprezentacja Tahiti U-20 na koniec rozgrywek uplasowała się na ósmym miejscu, w lidze, w której grało 10 drużyn. I to zespołów, które nie należą do wybitnych w tamtej części świata. Na łamach „Przeglądu Sportowego” selekcjoner Tahiti skomentował ten słaby wynik, jaki osiągnęła jego reprezentacja.
To prawda, że nie mieliśmy dobrych wyników i nie skończyliśmy w czołówce tabeli, ale zawodnicy mogli zagrać z inną intensywnością. To pomoże im przygotować się do mundialu w Polsce. Muszę stworzyć zespół z takich graczy, jakich mam. Ważne jest wzajemne zrozumienie. Niestety od zakończenia eliminacji spisujemy się gorzej. Tehaamoan
Ciekawe, jak drużyna prowadzona przez Jacka Magierę spisałaby się w polskiej ekstraklasie. Może powalczyliby o europejskie puchary.