Reprezentacja Serbii po raz drugi z rzędu jedzie na mistrzostwa świata. Zmagania w Rosji zakończyła na fazie grupowej, teraz ma jednak wyższe aspiracje. Serbowie zagrają w grupie G z Brazylią, Szwajcarią i Kamerunem. Specjalnie dla nas wypowiedział się prowadzący profil na Twitterze Serbian Football.
Reprezentacja Serbii po braku awansu na Euro 2020 zdecydowała się na zmianę na ławce trenerskiej, której skutkiem zostało zatrudnienie Dragana Stojkovicia. Informacja ta spotkała się z bardzo dobrym odbiorem w kraju. Kadra pod wodzą „Pixiego” była w stanie ledwo wygrać z Luksemburgiem, co pozostaje lekką plamą na występach reprezentacji Serbii Stojkovicia, wygrała ona jednak grupę eliminacyjną, przez co Portugalia została zmuszona do gry w barażach o mundial.
Trener ma komfort pracy
Gdy Dragan Stojković zastępował na stanowisku Ljubisę Tumbakovicia, większość kibiców właśnie tego chciała. Najpierw byli za pożegnaniem się z obecnym selekcjonerem, a później, gdy dowiedzieli się o możliwości zatrudnienia Stojkovicia, bardzo go chcieli.
Tumbaković ze swoją ekipą nie wywalczył bezpośredniego awansu na Euro, a później jego drużyna odpadła ze Szkocją w barażach po karnych, co określono kompromitacją. Zwłaszcza biorą pod uwagę, że Serbia grała na mundialu w Rosji. Wtedy było już jasne, że dni selekcjonera są policzone.
Zatrudnienie Stojkovicia, jak już pisaliśmy, zostało odebrane ciepło. Kibice pamiętają go jako dobrego piłkarza, ale mają też świadomość jego pracy trenerskiej. W końcu Stojković wykonywał bardzo dobrą robotę – najpierw w Nagoi Grampus Eight, później w Guangzhou City. Przed przyjściem do kadry narodowej był ponad rok bez pracy.
– Jest trenerem zawodników. Ma z nimi świetne relacje, a oni mu ufają. W przeszłości było wiele konfliktów pomiędzy selekcjonerami a piłkarzami, podczas jego kadencji nie było żadnego – komentuje dla nas profil Serbian Football.
Oczywiście, bardzo dobrą reputację uzyskuje się przede wszystkim na boisku, co też nie jest słabą stroną kadry Stojkovicia. „Orły” pod wodzą byłego piłkarza zagrały dotychczas 21 spotkań, mając przy tym średnią punktową na poziomie 2,19, co w zestawieniu z wynikami Tumbakovicia (1,57) robi wrażenie. Stojković zmienił tę reprezentację, która wykręca dobre wyniki, grając ładny futbol.
Zrewanżować się za 2018
Grupa G mundialu w Katarze to praktycznie ta sama grupa co grupa E na mundialu w Rosji. Brazylia, Serbia i Szwajcaria. Cztery lata temu w tym gronie znalazła się jeszcze Kostaryka. Natomiast na tegorocznych mistrzostwach z tymi trzema ekipami zagra reprezentacja Kamerunu. Tak więc – jak cztery lata temu 2 faworytem Brazylia, Serbia i Szwajcaria w walce o 2. miejsce. Jak wszyscy wiemy, Serbii w 2018 roku się nie udało, ale teraz wydaje się to reprezentacja mocniejsza niż w Rosji.
– Mamy teraz prawdziwego menadżera, a nie kogoś, kto robi to pierwszy raz i właściwie nie wie, co robi. Na tym polega różnica – kontynuuje prowadzący Serbian Football.
Bardzo trudno jednak będzie rywalizować ze Szwajcarią. Wydawałoby się, że po odejściu Vladimira Petkovicia to już nie ta sama solidna Szwajcaria co kiedyś. I w sumie trudno jest też właściwie to określić, bo kadra Murata Yakina gra w kratkę. Z jednej strony zajęła 1. miejsce w grupie eliminacyjnej z Włochami, straciwszy tylko dwa gole, z drugiej zaś zaprezentowała się przeciętnie w Lidze Narodów.
Bo niby z jednej strony eliminacje są poważniej traktowane, z drugiej gra się ze słabszymi ekipami. Natomiast w Lidze Narodów, czysto logicznie, powinna przyjść ta weryfikacja, jeżeli grasz z Hiszpanią lub Czechami. I test w Lidze Narodów kadrze Yakina wyszedł po prostu niejednoznacznie. Szwajcaria więc jest niełatwa do rozgryzienia, ale możliwa do ugryzienia.
Kadrowo są silniejsi
Serbowie z pewnością na mundial do Rosji nie jechali w tak dobrym składzie, jak polecieli do Kataru. Z jednej strony, część zawodników to naturalnie ci piłkarze, którzy grali na mistrzostwach cztery lata wcześniej, jednak wielu z nich poczyniło postępy od tego czasu, np. Rajković czy Dmitrović, czyli bramkarze. Lepszymi piłkarzami są też Mitrović, Kostić, Milenković czy Maksimović.
– Każdy doskonale zdaje sobie sprawę z przeszłych niepowodzeń i nie wybiegamy przed siebie – dodaje.
Są też gracze, którzy cztery lata temu w Rosji nie grali, a teraz odgrywają lub mogą odegrać ważną rolę w tej drużynie. Pierwszym z nich jest oczywiście Dusan Vlahović, który jest jednym z najlepszych napastników w Serie A i całej Europie. W barwach narodowych też potrafi strzelać, ponieważ w 17 meczach do siatki rywala piłkę kierował dziewięć razy.
Z tego typu piłkarzy na pewno trzeba wspomnieć jeszcze o Strahinji Pavloviciu, który zalicza bardzo udany okres w Salzburgu. Młody Serb notuje znakomite występy nie tylko w lidze austriackiej, z dobrej strony dał się także poznać w Lidze Mistrzów, chociażby na tle Chelsea. W reprezentacji też odgrywa już dużą rolę, bo w eliminacjach nikt nie zaliczył od niego więcej przechwytów.
Świetna Liga Narodów
Reprezentacja Serbii, w odróżnieniu od Szwajcarii, po świetnych eliminacjach swoją formę kontynuowała również w Lidze Narodów. Co prawda, Serbii przyszło rywalizować w dywizji B, ale była to grupa z mocnymi drużynami, praktycznie każdy mógłby z niej awansować.
Reprezentacja Serbii rozegrała dwumecze ze Słowenią, Szwecją i Norwegią. Przegrała tylko jeden mecz i zremisowała jeden. Serbowie grali naprawdę widowiskową piłkę i trudno, by ktoś nudził się jej występami. Do tego jest skuteczna.
– Kibice są nastawieni optymistycznie. Mamy najlepszą drużynę w ostatnich 20 latach. Zawodnicy są teraz u szczytu formy, mają więcej umiejętności, a skład jest bardziej zrównoważony niż ostatnio – kończy ekspert.
Drużyna Stojkovicia w sześciu meczach starała się dominować rywali, co skończyło się zdobyciem przez nią 13 goli, a stratą zaledwie czterech.
Serbowie jadą na mundial z aspiracjami na wyjście z grupy. Nie będzie o to łatwo, bo Szwajcaria będzie trudnym rywalem, a Brazylia jest nie do ruszenia. „Orłom” nie może powinąć się noga, jeśli liczą na wyjście z grupy.