Ważny mecz i wielkie emocje w Cardiff, gdzie reprezentacja Polski zwyciężyła z Walią i zapewniła sobie awans na mistrzostwa Europy w Niemczech! Po ponad 120 minutach gry żadna z drużyn nie zdołała zdobyć bramki i dopiero rzuty karne pozwoliły wyłonić ostatni zespół grupy D na Euro. Perfekcyjnie wykonane przez Polaków „jedenastki” przypieczętował Wojciech Szczęsny, który obronił ostatni strzał gospodarzy.
Reprezentacja Polski stanęła przed szansą awansu na mistrzostwa Europy i w drugim meczu barażowym zagrała przeciwko Walii. Po spotkaniu z Estonią, wygranym pewnie 5:1, mogliśmy być dobrej myśli, choć Walijczycy są rywalami na zupełnie innym poziomie. Kiedy Polacy triumfowali nad Estończykami, „Smoki” z łatwością poradziły sobie z Finlandią, wygrywając 4:1.
Piłkarze Roberta Page’a potwierdzili formę w Cardiff w starciu z „Biało-czerwonymi”, w którym postawili trudne warunki. Nie pozwolili polskiej kadrze na choćby jeden celny strzał w ciągu 90 minut, a po dogrywce na tablicy wyników widniał rezultat 0:0.
Mecz musiał rozstrzygnąć się w serii rzutów karnych, przy prowadzeniu Polski 5:4 decydującą „jedenastkę” obronił Wojciech Szczęsny. Ostatecznie mimo wymagającej batalii na wyjeździe nasza kadra odniosła zwycięstwo i wywalczyła promocję na siódmy kolejny turniej. Na Euro w Niemczech naszymi grupowymi rywalami będą Francja, Austria i Holandia.
Reprezentacja Polski przezwycięża stare problemy
Mecz z Estonią zakończył się korzystnym rezultatem, ale wykazał też problemy w grze „Biało-czerwonych”. Przede wszystkim w meczu na Stadionie Narodowym reprezentacja Polski nie miała się czym pochwalić, jeśli chodzi o postawę formacji defensywnej.
Stare i znane problemy powracają nawet w starciach z tak bezradnym przeciwnikiem, do czego nasi reprezentanci zdążyli już nas przyzwyczaić. Kadra Estonii oddała zaledwie jeden strzał na bramkę, który skończył się golem. Spora w tym zasługa obrońców przyglądających się, jak Martin Vetkal podbiega do futbolówki i posyła ją do bramki Wojciecha Szczęsnego.
Jak wiadomo, przeciwko Walii margines błędu polskiej obrony był znacznie węższy z racji o wiele skuteczniejszej ofensywy rywali niż w przypadku Estonii. Wcześniej na poziomie eliminacji do Euro Walijczycy nie strzelili przynajmniej jednego gola wyłącznie w meczu z Turcją 19 czerwca ubiegłego roku. Ponadto zwłaszcza na własnym boisku prezentowali wysoki poziom, wygrywając z faworyzowaną Chorwacją.
W konfrontacji z Polakami najczęściej szukali szansy na gola poprzez dośrodkowania, jednak natknęli się na zorganizowaną obronę reprezentacji Polski. Dopiero w drugiej połowie Kieffer Moore prawie zdobył w ten sposób bramkę, ale został zatrzymany przez Szczęsnego.
Nasi piłkarze, szczególnie Dawidowicz i Kiwior, dobrze odczytywali długie podania rywali na skrzydła. Do tego wzajemnie asekurowali się przy rozgrywaniu piłki przez gospodarzy. Nie licząc trafienia Bena Daviesa ze spalonego w pierwszej połowie, bramka Szczęsnego nie była zagrożona w wyniku wytężonej pracy defensywy.
Przed spotkaniem z Walią niepokoiły także kontuzje, z którymi reprezentacja Polski musi zmagać się od dłuższego czasu. Przeciwko Estonii urazów nabawili się Matty Cash i Przemysław Frankowski. Jednak w Cardiff Michał Probierz nie miał dylematu w kwestii obsadzenia pozycji prawego wahadłowego, ponieważ Frankowski, będący w formie, był zdolny do gry.
W dodatku powód do zastanowienia stanowi odpowiednie wyznaczenie drugiego napastnika, wspierającego Roberta Lewandowskiego. We wcześniejszym starciu barażowym, jak i w Walii, w wyjściowym składzie zobaczyliśmy Karola Świderskiego, choć nie odnotował wybitnych kilkudziesięciu minut na murawie. W drugiej części spotkania zastąpił go Krzysztof Piątek, ale także nie wniósł niczego szczególnego do gry kadry.
Natomiast Lewandowski, który odżył w barwach Barcelony, był mało widoczny w pierwszej połowie. Z kolei w drugiej oddał zaledwie jeden strzał, i to obok bramki.
Niedoceniona Walia trudnym przeciwnikiem
Historycznie rzecz biorąc, reprezentacja Polski ma dobre wspomnienia z rywalizacji z reprezentacją Walii. Przed pojedynkiem w barażach „Smoki” podejmowały naszą kadrę w fazie grupowej Ligi Narodów w 2022 roku, kiedy komplet punktów zapewnił nam Świderski. Korzystny dla Polski bilans bezpośrednich konfrontacji finalnie został utrzymany po eliminacjach do Euro 2024.
Zespół Probierza musiał pamiętać, że ma do czynienia z odmienioną drużyną Roberta Page’a, który objął funkcję trenera przed mistrzostwami świata w Katarze. Pod jego wodzą Walia pożegnała się z wieloletnim liderem ofensywy, Garethem Bale’em, ale wciąż potrafi zaskoczyć nieprzeciętną skutecznością w wykonaniu młodych zawodników.
Przed starciem z Polską Page podkreślał: – Jesteśmy na lepszej pozycji niż podczas eliminacji do mundialu, ponieważ posiadamy młodszy, sprawniejszy skład i piłkarzy grających regularnie.
"They've got some seriously quick players there" ⚡
No injuries in the Wales squad, 26 players available for selection for Rob Page 🏴 pic.twitter.com/oovcuazKBP
— Sky Sports Football (@SkyFootball) March 25, 2024
W spotkaniu z Polską można było dostrzec przygotowanie fizyczne graczy Walii i regularne przyspieszanie tempa, choć rzadko zaskakiwali tym gości. Oprócz mniej doświadczonych graczy we wcześniejszej fazie eliminacji najlepszym strzelcem kadry był Harry Wilson. 27-latek nie był jednak w dobrej dyspozycji w drugim meczu barażowym.
Co więcej, w spotkaniu z Finlandią Walijczycy udowodnili, że są w stanie zasypać rywala celnymi strzałami pomimo krótszego posiadania piłki. W związku z tym w Cardiff Polacy musieli wyjątkowo uważać na kontrataki przeciwników.
Faktycznie przez długi okres „Smoki” bazowały na grze z kontry. Jednak trzeba pochwalić polskich obrońców za krycie i spowalnianie tempa akcji w takich momentach. Gdyby nie to, mecz mógłby skończyć się wcześniej i niekoniecznie pozytywnie dla Polski.
Rozstrzygnięcie w rzutach karnych – Szczęsny ratuje awans
Na początku meczu cieszyła mobilizacja „Biało-czerwonych” przy pressingu. Potrafili także szybko zorganizować atak po odbiorze piłki na połowie gospodarzy.
Aktywne były wahadła z Frankowskim na czele. W ciągu pierwszego kwadransa mało co nie zaliczył asysty po dośrodkowaniu do Świderskiego, który nie trafił w piłkę. Przed przerwą mieliśmy też trochę szczęścia, kiedy Davies był na pozycji spalonej po trafieniu do siatki z główki.
Na przestrzeni całego spotkania polska formacja defensywna wykazała się dyscypliną i efektywnością. Niestety nie można powiedzieć tego samego o formacji ofensywnej. Atak Polaków długo nie funkcjonował i aż do końca dogrywki nie zobaczyliśmy celnego strzału w wykonaniu „Biało-czerwonych”! Warto przy tym pamiętać również o przygotowanych obrońcach gospodarzy, którzy agresywnie uniemożliwiali nam dłuższe utrzymanie się przy piłce.
Dało się zauważyć, że reprezentacja Polski, podobnie jak przeciwnicy, miała również pomysł na rozegranie stałych fragmentów. Niestety nie przyniosły one gola w regulaminowym czasie gry.
Dogrywka była bardziej emocjonująca. Z jednej strony, Szczęsny ratował nas przed stratą bramki. Z drugiej strony, Piotrowski był bliski wyprowadzenia drużyny na prowadzenie strzałem z dystansu.
Bezbramkowy remis doprowadził ostatecznie do serii rzutów karnych. Pierwszą „jedenastkę” wykorzystał Lewandowski, a po stronie gospodarzy odpowiedział ich kapitan, Davies. Potem Szymański mocno i skutecznie uderzył w środek bramki, a Moore szczęśliwie trafił od poprzeczki.
Następnie pewnie trafiali Frankowski, Wilson, Szymański oraz Williams. Prowadzenie 5:4 zapewnił Piątek, po czym do jedenastego metra podszedł Daniel James.
WIELKI WOJCIECH SZCZĘSNY.
KONIEC KROPKA. pic.twitter.com/DTUkdW72Qa
— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 26, 2024
Były piłkarz Manchesteru United przegrał pojedynek z bramkarzem, dzięki czemu możemy cieszyć się z awansu na mistrzostwa Europy. Po raz kolejny Wojciech Szczęsny zostaje bohaterem reprezentacji Polski!