Już jutro reprezentanci Polski rozegrają swój czwarty mecz podczas tegorocznych eliminacji do mistrzostw Europy. Kolejnym przeciwnikiem "Biało-czerwonych" będzie Izrael, który może pochwalić się siedmioma punktami w trzech spotkaniach. Wiele wskazuje na to, że właśnie podopieczni Andreasa Herzoga będą naszym głównym przeciwnikiem w walce o pierwsze miejsce w grupie. Pora bliżej poznać naszych jutrzejszych rywali.
Przedstawiamy kompendium wiedzy o reprezentacji Izraela, która jutro „skrzyżuje rękawice” z zespołem prowadzonym przez Jerzego Brzęczka. Stawka? Prowadzenie w eliminacyjnej grupie. Zapraszamy do lektury.
A jak Andreas Herzog
Jedną z bardziej nieszablonowych postaci w reprezentacji Izraela jest selekcjoner – Andreas Herzog. Austriak może pochwalić się całkiem ciekawą karierą piłkarską, podczas której był między innymi graczem Bayernu. Najbardziej zapamiętany został jednak ze swojej gry w Werderze Brema.
W drużynie z Północnych Niemiec rozegrał łącznie 236 spotkań, strzelając 58 goli. Przez długi czas był również ważnym ogniwem reprezentacji Austrii. W jej barwach przekroczył barierę stu rozegranych spotkań. Niedługi czas po zakończeniu kariery rozpoczął pracę w strukturach macierzystej drużyny narodowej.
Jego przygoda na tym stanowisku trwała trzy lata, po czym mianowany został asystentem Karela Brücknera, pełniącego wówczas funkcję selekcjonera reprezentacji Austrii. Herzog piastował jeszcze później m.in. posadę asystenta selekcjonera w reprezentacji Stanów Zjednoczonych.
Latem ubiegłego roku dostał szansę od Izraelskiego Związku Piłki Nożnej i przejął stery seniorskiej reprezentacji. Izraelczycy z 20-latkiem na ławce trenerskiej zaliczyli spory regres, o czym świadczą dotychczasowe wyniki w eliminacjach do mistrzostw Europy.
B jak bieżące eliminacje
Wspomnieliśmy o dotychczasowych poczynaniach reprezentacji Izraela w eliminacjach do zbliżających się mistrzostw Europy. Podopieczni Andreasa Herzoga mogą pochwalić się brakiem porażki w trzech pierwszych spotkaniach. Przed rozgrywką z „Biało-czerwonymi” Izraelczycy okupują drugie miejsce w grupie.
Poniedziałkowy mecz będzie dla nich świetną okazją, by przejąć w niej prowadzenie. Warto wspomnieć, że „Niebiesko-biali” zdołali w trakcie eliminacji ograć już Austriaków, którzy byli typowani w gronie faworytów do bezpośredniego awansu na przyszłoroczny turniej.
Wiele wskazuje na to, że dwie nadchodzące potyczki między Polską, a Izraelem rozstrzygną kwestię pierwszego miejsca w grupie.
D jak doświadczenie
Wbrew pozorom Izraelczycy posiadają bardzo doświadczony zespół. Szczególnie jeśli chodzi o fundamentalne postacie. Średnia wieku nazwisk, które wybrał Andreas Herzog na zgrupowanie przed spotkaniami z Łotwą i Polską wynosi 27 lat.
Trzynastu piłkarzy z tej kadry ukończyło już 27 lat, natomiast czołowe gwiazdy, takie jak Natcho, Beram Kayal, Eran Zahavi, czy chociażby Almog Cohen są już po trzydziestce. Co ciekawe, nawet mimo tego faktu Polska jest matematycznie zespołem bardziej doświadczonym.
Średnia wieku zespołu prowadzonego przez Jerzego Brzęczka wynosi w zaokrągleniu 27,6 lat. Wynik ten dość sporo zawyża defensywa, która ma stosunkowo największy staż spośród naszej reprezentacji.
Matematyka matematyką, jednak najważniejsza będzie postawa obu drużyn na boisku. Tam sytuacja jest już trochę bardziej złożona i ciężko ocenić ją za pomocą liczb.
F jak fundamentalny antagonista
Czas przybliżyć sylwetkę jednego z ciekawszych piłkarzy izraelskiego zespołu. Eran Zahavi, bo o nim mowa, po trzech kolejkach przewodzi w klasyfikacji strzelców eliminacji do mistrzostw Europy. 31-latek zgromadził dotychczas siedem bramek, co daje średnią 2,3 gola na mecz.
Jest to statystyka imponująca, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Izrael w trwających eliminacjach strzelił 8 bramek. Zahavi zaliczył dotychczas dwa hat-tricki, w spotkaniach z Austrią oraz Łotwą.
Eran Zahavi to drugi w historii zawodnik, który strzela hattricka w dwóch kolejnych spotkaniach eliminacji do Mistrzostw Europy.Pierwszym tego dokonał był Raul w 1999 roku – strzelił 4 bramki w wygranej z Austrią(9:0) oraz 3 w meczu z San Marino(6:0). FB Statystycznie o futbolu
— Statystycznie o Futbolu (@q1212122211) June 8, 2019
Wydaje się, że piłkarz chińskiego Guangzhou R&F będzie największym zagrożeniem dla reprezentacji Jerzego Brzęczka podczas poniedziałkowego spotkania na PGE Narodowym.
N jak niekorzystny bilans
Dotychczasowe spotkania reprezentacji Polski z Izraelem przemawiają na korzyść „Biało-czerwonych”. Historia krzyżowała drogi obu zespołów aż jedenaście razy, z czego pięciokrotnie zwycięsko wychodzili reprezentanci kraju znad Wisły.
W bezpośrednich spotkaniach cztery razy padał remis (dwukrotnie bezbramkowy) i tylko dwa razy triumf świętowała reprezentacja Izraela. Bilans bramkowy również potwierdza naszą przewagę w otwartych potyczkach. Polacy od 1959 roku zdobyli w nich łącznie dwadzieścia bramek, tracąc przy tym czternaście.
Ostatni raz pojedynek polsko-izraelski odbył się w 2005 roku. Wówczas górą z tego spotkania wyszli „Biało-czerwoni”. Po blisko czternastu latach obu reprezentacjom przyjdzie się zmierzyć ponownie. Oznacza to, że już wkrótce bilans bezpośrednich meczów ulegnie zmianie.
O jak ostatni wielki turniej
Izraelczycy nie mają się za bardzo czym pochwalić w kwestii dużych imprez. „Niebiesko-biali” tylko raz mieli okazję gościć na mistrzostwach świata (1970 rok). Sztuki tej nie udało się im dokonać w przypadku mistrzostw Europy, więc potencjalny awans wysłałby ich na turniej w roli debiutanta.
Jeśli chodzi o Euro, to spory wpływ miał problem członkostwa, z którym przez długi czas w historii zmagał się Izrael – ale o tym za chwilę. Nie mogą się więc oni pochwalić znaczącymi sukcesami.
Ostatnim dużym turniejem, na którym gościli bohaterowie dzisiejszego tekstu, były Igrzyska Olimpijskie w 1976 roku. Od tego czasu Izraelczycy nie zdołali się zakwalifikować na żadną imprezę rangi mistrzowskiej. Tegoroczne eliminacje są jednak wyjątkową okazją, by przełamać tę fatalną passę.
R jak rzeczy ważne i ważniejsze
Niedaleki czas temu media obiegła wiadomość, że na zgrupowaniu reprezentacji Izraela przed spotkaniami z Łotwą i Polską nie zjawi się Munas Dabbur, czyli jedna z największych gwiazd drużyny dowodzonej przez Andreasa Herzoga. Termin czerwcowych meczów eliminacyjnych koliduje ze ślubem 27-latka.
Piłkarz występujący w tym sezonie w barwach Red Bull Salzburg musiał dokonać wyboru. Nie trzeba chyba nikomu mówić, że zdecydował się opuścić zgrupowanie na rzecz zaślubin. Co ciekawe, Dabbur nie jest jedynym piłkarzem, który w ostatnim czasie zmieniał stan cywilny.
Tydzień sakramentalne „tak” powiedzieli sobie Paulina Procyk oraz Krzysztof Piątek. Reprezentant Polski jednak zaraz po ceremonii wrócił do reprezentacyjnych kolegów i ponownie był do dyspozycji selekcjonera. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku izraelskiego zawodnika.
Munas Dabbur jest wyznawcą religii islamskiej, w której uroczystości zaślubin trwają trochę dłużej (nawet do tygodnia) niż w katolicyzmie.
S jak skomplikowane członkostwo
Reprezentacja Izraela zawsze była obiektem sporów w kwestii członkostwa do konkretnej konfederacji. Do 1974 roku Izraelczycy byli członkami Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej, dzięki czemu mieli możliwość rywalizowania w Pucharze Azji, który udało im się raz wygrać.
Później Izrael miał okazję być jeszcze członkiem Konfederacji Piłkarskiej Oceanii, czy chociażby Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej. W większości były to jednak krótkie epizody. Dopiero 25 lat temu kraj ten został włączony do UEFA, dzięki czemu teraz może rywalizować w eliminacjach do mistrzostw Europy.
Z jak zespołowość
Izraelczycy mogą się pochwalić dobrym zgraniem, bowiem aż trzynastu piłkarzy powołanych przez Andreasa Herzoga występuje na co dzień na boiskach Israeli Premier League. Z wspomnianej trzynastki wyróżnić możemy poszczególne obozy piłkarzy grających w poszczególnych klubach tej ligi.
Tak, aż sześciu zawodników reprezentuje barwy Maccabi Tel Awiw, czterech Hapoel Beer Szewa i po jednym piłkarzu na zgrupowaniu mają Aszdod SC, Maccabi Hajfa oraz Hapoel Tel Awiw.