Górnik Zabrze zremisował bezbramkowo z chorzowskim Ruchem w 91. pojedynku derbowym. Spotkanie nie przypominało pojedynku obu drużyn z rundy wiosennej, gdy na stadionie Śląskim "Niebiescy" pokonali odwiecznego rywala, 3:2.
91. Wielkie Derby Śląska zapowiadały się bardzo interesująco. Oba kluby wzmocniły się przed sezonem, a w Zabrzu nieśmiało zaczęto nawet mówić o mistrzostwie Polski. Słoneczne popołudnie oraz wypełniony po brzegi stadion przy ulicy Roosvelta zwiastowały wielkie widowisko. Mecz zaczęli zawodnicy Ruchu i to oni pierwsi mieli okazję na zdobycie gola. W 8. minucie sprowadzony z Poznania Marcin Zając doszedł do pozycji strzeleckiej tuż przed polem karnym ale jego uderzenie zatrzymał były golkiper…..Ruchu, Sebastian Nowak. Gospodarze odpowiedzieli trzy minuty później. Zahorski doszedł do zagranej na siódmy metr pola karnego futbolówki, ale Pilarz czujnie interweniował.
Górnik grał ospale i niepewnie, jak gdyby nowi zawodnicy potrzebowali czasu na zgranie się z resztą zespołu. Natomiast świetnie dysponowany był Piotr Madejski. Gracz z numerem 8 co chwilę manewrował przeciwnikami. W 14. minucie w dziecinny wręcz sposób ograł Barana i znalazł się sam przed bramkarzem „Niebieskich”, jednak ten sparował mocny strzał na rzut rożny. Goście z Chorzowa odpowiedzieli w 18. minucie. Do zagranej z lewej storny boiska piłki dopadł Pulkowski ale posłał piłkę wysoko nad bramką Nowaka. To była stuprocentowa okazja.
Wymiana ciosów trwała w najlepsze. W 25. minucie Zahorski znalazł się w dogodnej sytuacji ale zamiast strzelać, podał do lepiej ustawionego Bonina. Były gracz Korony Kielce uderzył tak mocno jak i niecelnie. Dwie minuty później swoją szansę miał Pitry lecz i on miał źle ustawiony celownik. Zabrzanie rozrzuszali się po słabszym początku. 32. minuta to bardzo mocny strzał Bajica w środek bramki i tym razem na posterunku Pilarz. Chwilę przed przerwą drugą okazję w tym spotkaniu miał Pulkowski, lecz piłka po jego próbie minęła nieznacznie prawy słupek bramki. Do przerwy mieliśmy remis.
Po zmianie stron, przez pierwsze dwanaście minut mieliśmy dużo chaosu i zaledwie jedną, zmarnowaną okazję, tym razem przez Chorzowian. Aktywny w drugiej połowie był wciąż Piotr Madejski, po jego rajdzie mieliśmy rzut rożny, po którym z dobrej pozycji gola próbował zdobyć Brzęczek ale i kapitan Górnika dołączył do grona piłkarzy mających dziś problem z celnością. Do 70. minuty na boisku wiało nudą, wtedy to Maciej Scherfchen brutalnie wszedł w nogi jednego z graczy Górnika i otrzymał czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch żółtych. Siły wyrównały się niespełna dziesięć minut później gdyż drugą żółtą kartkę otrzymał Bajic.
Samych okazji mieliśmy jak na lekarstwo. Piłkarzom obu drużyn najwidoczniej wystarczał jeden punkt. Już w doliczonym czasie gry, efektownym rajdem i minimalnie niecelnym strzałem popisał się Marcin Zając. Sędzia Mikulski zakończył wkrótce spotkanie i w 91. Wielkich Derbach Śląska mieliśmy remis. O ile pierwsza połowa, mimo braku goli, była interesująca, o tyle druga całkowicie rozczarowała kibiców obu drużyn.