W pierwszym meczu 32. kolejki Ligue 1 Valenciennes FC remisowało na własnym boisku 0:0 z AS Saint-Etienne. Mecz nie należał do ciekawych, a piłkarze razili nieskutecznością. Jeden punkt z pewnością nie zadowolił żadnej z ekip.
Piątkowy wieczór jak zwykle oznacza początek kolejnej kolejki Ligue 1. Na kibiców we Francji tym razem czekał pojedynek między Valenciennes FC a AS Saint-Etienne. Piłkarze Daniela Sancheza nie są ostatnio w najlepszej formie – w ostatnich siedmiu ligowych meczach zdobyli zaledwie trzy punkty. Zgoła inaczej przedstawia się sytuacja „Zielonych”, którzy są rewelacją tego sezonu i dość niespodziewanie włączyli się do walki o mistrzowski tytuł. Faworyt mógł być więc tylko jeden.
Dwie, trzy, a może cztery bramki? Kibice przyjezdnych zastanawiali się z pewnością, jak wysokie będzie zwycięstwo ich drużyny, znajdującej się ostatnio w wybornej formie. Jakież musiało być ich zdziwienie, kiedy przez 90 minut ich pupile oddali ledwie jeden celny strzał na bramkę? Gospodarze dostosowali się do poziomu przeciwników, również tylko raz strzelając celnie. Posiadaniem piłki zawodnicy obu ekip też podzielili się po równo. Zresztą nie tylko tym. Obie strony grały nudny i toporny futbol. Obie nie potrafiły celnie uderzyć i obie nie miały pomysłu na wygranie tego meczu. Jednym słowem – nuda!
Na pewno nie tego spodziewali się sympatycy obu ekip. To miał być wieczór z emocjami, szybkim futbolem i pięknymi bramkami, a zapachniało trochę naszą ekstraklasą. Z pozoru łatwy mecz dla podopiecznych Christophe’a Galtiera pokazał, że nie wolno za bardzo uwierzyć w swoje umiejętności i do każdego rywala należy podchodzić z takim samym szacunkiem. Ta strata punktów może kosztować AS Saint-Etienne marzenia o tytule, trudno teraz będzie zatrzymać potężną paryską lokomotywę. Miejmy nadzieję, że jutro będzie ciekawiej.