Miał być awans, a jest druzgocąca porażka. RC Lens na własne życzenie przegrało baraż o awans do Ligue 1 przeciwko Dijon FCO, a na północy Francji po raz kolejny zapanowała rozpacz. To był dziwny rok w klubie z Pas-de-Calais... Ale wydaje się, że akurat do tego są tam przyzwyczajeni.
Od kilku już sezonów, od ostatniego spadku z Ligue 1 w 2015 roku, każde następne rozgrywki RC Lens rozpoczyna z planem, którym jest ponowny awans. Zawsze jednak składa się tak, że drużyna z Pas-de-Calais we frajerski sposób przegrywa sportową rywalizację. Podobnie było i tym razem, kiedy „Sang et Or” praktycznie sami strzelili sobie dwie bramki i pozbawili się złudzeń w dwumeczu z DFCO. Jak na złość przegrali z drużyną prowadzona przez trenera Kombouarego, który jako ostatni wprowadził ten klub do elity (2014 rok).
Liga
Jeden z największych budżetów Ligue 2 (35 milionów euro, w ostatnich latach oscyluje w okolicy 40) sprawia, że co sezon klub z Lens jest jednym z głównych kandydatów do awansu. Jak wspomniano jednak wcześniej, drużynie wiedzie się różnie… Raz lepiej, raz gorzej. Zawodnicy „Sang et Or” miewają dziwne serie, potrafią wygrywać kilka meczów z rzędu, a później przytrafiają im się druzgocące porażki. Schemat powtarza się co roku…
W zakończonych właśnie rozgrywkach piłkarze prowadzeni przez Philippe’a Montaniera zanotowali aż 11 porażek. Gdyby nie wpadki, jak choćby porażka ze spadkowiczem, Red Star, ten sezon wyglądałby zupełnie inaczej. Na własne szczęście drużyna z północy obudziła się w kluczowym momencie i zdołała zająć miejsce dające udział w barażach.
W Ligue 2 gracze z Lens nie zdobywali dużo bramek (tylko 49) i to było jedną z ich głównych bolączek. Średnio tylko 1,29 gola na mecz, co nie przystoi drużynie pragnącej szybko awansować. Kiepsko wiodło się im rownież w meczach wyjazdowych, w których przegrali aż osiem razy. Dodając do tego 19 straconych bramek (w spotkaniach domowych 9) wyłania się obraz… ligowego średniaka, a nie jednej z czołowych ekip. W ostatecznym rozrachunku RC Lens zawsze czegoś brakuje i marzenia o awansie znów trzeba przekładać.
Przegrany awans
Po zajęciu piątego miejsca w lidze zawodnicy Lens mogli odetchnąć i skupić się na czekającym ich wyzwaniu. Meczach barażowych, które mogły okazać się trampoliną do Ligue 1. Jednak tam nie było wcale tak łatwo…
Pierwszym przeciwnikiem było Paris FC i z grającym z werwą paryskim klubem Lens męczyło się niemiłosiernie. Wygrało dopiero w karnych, a kolejny mecz, tym razem z Troyes, był horrorem, po którym można było uwierzyć w to, że awans będzie na wyciągnięcie ręki. „Lensois” zwycięską bramkę zdobyli dopiero w 108. minucie, ale pokazali niebywały charakter i chęć zwycięstwa, czego przykład dał kapitan Guillaume Gillet. Niestety, ale w spotkaniu przeciwko ESTAC wykluczony został bramkarz Racing Club Jean-Louis Leca i jak się później okazało, mógł to być jeden z głównych powodów późniejszej porażki…
Leca nie mógł wystąpić w decydującej fazie play-off, w której jego kolegom przyszło spotkać się z 18. drużyną Ligue 1, Dijon FCO. Pierwszy mecz rozegrany w Lens dał cień nadziei na awans, bo po remisie (1:1) nikt nie skazywał RC na porażkę. W rewanżu natomiast zabrakło pomysłu i mimo utrzymywania korzystnego rezultatu… pomocną dłoń do przeciwników wyciągnął bramkarz zastępujący Jeana-Louissa Lecę – Jeremy Vachoux. Jego wyczynów nie ma nawet co komentować, to trzeba zobaczyć…
Zawsze wygrani: kibice
W Lens nie wszystko jest takie nieprzewidywalne. Jednym z najbardziej charakterystycznych i kojarzonym nieodzowne z miastem i regionem elementem są kibice Racing Club. Zawsze wierni, zawsze oddani i fanatyczni – nawet jeśli sportowa forma ich pupili daleka jest od ideału. Fani ze Stade Felix-Bollaert zaliczani są do jednych z najlepszych we Francji i potrafią stworzyć atmosferę tak gorącą, że pęta nogi ich adwersarzom.
Les Corons ce soir à Charléty pour le match opposant le Paris FC au RC Lens… #PFCRCL
🎥 @ParisienSpo_IDF pic.twitter.com/qWoHPFc0Ze— Ultras Made in France (@UltrasMadeinFR) May 21, 2019
Za klubem podróżują nawet w najdalsze zakątki świata, choć akurat po raz kolejny dane im będzie zwiedzać tylko drugoligowe stadiony. Potrafią się zmobilizować, a najlepszym tego przykładem był najazd czerwono-żółtej szarańczy na Paryż. W play-off o awans do Ligue 1 Lens mierzyło się z Paris FC, a do stolicy udało się około 7 tysięcy fanatyków z północy. Stade de Charlety, na którym swoje domowe mecze rozgrywa drugoligowiec ze stołecznego miasta, nigdy nie gościł tylu sympatyków piłki, przynajmniej nie na meczach swojego gospodarza. Osoby interesujące się kibicowskim światkiem wiedzą pewnie, że nie tak dawno temu grupa kibiców RC nawiązała prywatne kontakty z sympatykami znad Wisły. Konkretnie fanami Jagiellonii Białystok, goszcząc ich nawet na jednym ze spotkań.
https://twitter.com/OwskiMateusz/status/1132303705963945984?s=19
„Lensois” wzbudzają sympatię praktycznie w całym kraju, a powrotu akurat tej drużyny do elity chciałaby większość futbolowych maniaków heksagonu. RC Lens i AJ Auxerre to dwie drużyny, których najmocniej brakuje innym w Ligue 1. Nie będzie ich tam też w kolejnych rozgrywkach, a na ewentualny awans trzeba będzie poczekać przynajmniej rok.
❤️💛 Un stade, un peuple, deux couleurs : SANG ET OR! #RCLDFCO #RCLens pic.twitter.com/nBklat0gIo
— Stadito 🏟️📽️ (@StaditoFootball) May 30, 2019