Radzewicz: Wszystko idzie w dobrym kierunku


26 maja 2013 Radzewicz: Wszystko idzie w dobrym kierunku

Arka Gdynia w starciu z GieKSą Katowice odniosła piętnaste zwycięstwo na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. W spotkaniu z ekipą ze stolicy Górnego Śląska szóstą asystę w sezonie zaliczył Marcin Radzewicz. Tuż po meczu 32-letni zawodnik gdynian podzielił się swoją opinią na temat rywalizacji w specjalnej rozmowie z iGol.pl.


Udostępnij na Udostępnij na

Wygraliście na trudnym – bądź co bądź – terenie w Katowicach i jednocześnie zrewanżowaliście się katowiczanom za porażkę z rundy jesiennej.

Właśnie. GieKSa – kolokwialnie rzecz ujmując – nam nie leży. Ostatnie mecze u siebie wygrywała i była niepokonana od kilku pojedynków. Na pewno jest to bardzo trudny przeciwnik. My chcieliśmy to przełamać i nam się to udało. Chcemy kontynuować tę passę i pokazać, że kreuje się nam drużyna, z którą można walczyć o coś więcej niż tylko środek ligowej tabeli.

Czy dotarła do Was medialna akcja „Zatopimy Arkę”, którą przeprowadzono w Katowicach?

Marcin Radzewicz, Arka Gdynia
Marcin Radzewicz, Arka Gdynia (fot. Rafał Rusek /iGol.pl)

Dotarła i dodatkowo nas zmobilizowała. Takie akcje dodatkowo nas motywują. Czasem się mówi, że ginie się od własnej broni, i tak było tym razem. Niemniej wszyscy w drużynie mamy chłodne głowy. Mamy skład, w którym są młodzi zawodnicy. Staramy się ich wszystkich promować i wydaje mi się, że to idzie w dobrym kierunku.

Kolejne trzy punkty zdobyte przez Waszą drużynę podczas rundy wiosennej mają być prognostykiem na przyszłość, w której będziecie chcieli skupić wszystkie siły na walce o występy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce?

Na pewno tak. Jednak przede wszystkim trzeba utrzymać ten skład, który jest obecnie. Dobrze się rozumiemy. Podstawą jest, żeby grać ze sobą dłużej, aby móc się rozumieć na pamięć. W następnym sezonie wszystko jest możliwe. Piłka nożna jest taką dyscypliną sportu, która potrafi wynagrodzić pracę i zaangażowanie. Zatem zobaczymy.

Duży wkład w zwycięstwo nad katowiczanami miał także Pan, bo to właśnie po Pana dośrodkowaniu piłkę do bramki GieKSy skierował Dawid Kubowicz. Z pewnością ten fakt także cieszy.

Mogłem mieć jeszcze dwie asysty, gdy podawałem do Zwolińskiego. Poza tym karny był podyktowany po akcji, w której brałem udział. W związku z tym mogłem mieć kilka asyst. Staram się pomagać zespołowi. Jeśli nie golami, to przynajmniej asystami. Tę rundę mogę raczej zaliczyć do udanych.

Zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że wygrana z katowiczanami odbyła się w kontrowersyjnych okolicznościach? Arbiter kilkukrotnie popełniał różne błędy, zarówno na korzyć Waszą, jak i GieKSy.

Patrząc na liczbę sytuacji, które sobie stworzyliśmy, można powiedzieć, że wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy cztery stuprocentowe akcje, GKS jedną, może dwie. W związku z tym, jeśli chodzi o sytuacje, to mieliśmy je klarowniejsze i gdybyśmy tego meczu nie wygrali, moglibyśmy mieć pretensje tylko do siebie.

Z Katowic – Łukasz Pawlik/iGol.pl

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze