Arka Gdynia w ostatnim w tym roku kalendarzowym meczu I ligi pokonała na własnym stadionie Sandecję 2:0. To zwycięstwo pozwoliło zachować szanse na powrót do ekstraklasy.
Po słabym początku sezonu piłkarze Arki znów uwierzyli we własne siły i druga połowa rundy jesiennej była w ich wykonaniu o niebo lepsza. Choć awans wydaje się mało prawdopodobny, to nikt w Gdyni nie traci nadziei.
– Wierzę jeszcze w odrobienie strat. Na początku rundy nam się nie kleiło i także sama gra nie wyglądała za dobrze. Nie było przez to w nas wiary, że możemy wygrywać. Potem sami pokazaliśmy sobie, że potrafimy grać w piłkę. Na wiosnę 3-4 pierwsze wygrane mecze mogą sprawić, że wszystko będzie możliwe. Uważam jednak, że musimy do tego podejść na spokojnie. Ważna teraz będzie analiza całej rundy, wyciągniecie wniosków. Pierwsze kolejki wiosny będą ważne także psychologicznie. Jeśli rywale poczują nasz oddech, a przy okazji się potkną, to mogą zacząć grać coraz bardziej nerwowo. My nie mamy nic do stracenia. Prawdopodobnie Pogoń jest już poza zasięgiem, ale o drugie miejsce możemy powalczyć i jest ono w naszym zasięgu – powiedział Marcin Radzewicz.
W podobnym tonie wypowiadali się także inni zawodnicy Arki. Wszyscy zgodnie podkreślają, że jeżeli wiosnę uda się zacząć od serii zwycięstw, to wtedy Arka włączy się do walki o awans.