Podczas meczu Legii z Rapidem Bukareszt najlepszy strzelec polskiej drużyny doznał urazu i musiał zejść z boiska. Wychodzi na to, że kontuzja nie była tak poważna, jak się na początku wydawało.
Były napastnik Legii, Krzysztof Adamczyk, jest dobrej myśli przed ligowym spotkaniem z Lechią Gdańsk i ostatnimi dwoma meczami fazy grupowej Ligi Europy.
– Zdecydowanym faworytem zbliżającego się meczu jest Legia. Warszawska drużyna w październiku pokazała, że nawet grając słabiej, potrafi zdobywać punkty. Tak było w Poznaniu i Białymstoku. Moim zdaniem słabsze występy w meczach z Lechem i Jagiellonią były efektem zmęczenia. Teraz drużyna ma za sobą dwa tygodnie przerwy i powinna ograć gdańszczan, chociaż nie będzie to łatwe spotkanie – powiedział Adamczyk.
– Nie sądzę, aby Legia po wywalczeniu awansu do 1/16 finału rozgrywek LE odpuściła spotkania z PSV Eindhoven i Hapoelem Tel Awiw. Ekipa Macieja Skorży nadal walczy o pierwsze miejsce w grupie. Poza tym każda wygrana oznacza dodatkowe pieniądze dla klubu – dodał.