Radosław Majecki wyciągnął lekcję. O błędzie w Zabrzu może już zapomnieć


O tym, co się dzieje w głowie sportowców, którzy w trakcie zawodów popełnili duży błąd, porozmawialiśmy z psychologiem sportowym

23 czerwca 2020 Radosław Majecki wyciągnął lekcję. O błędzie w Zabrzu może już zapomnieć
Krystyna Pączkowska/ slaskwroclaw.pl

Radosław Majecki wyciągnął wnioski. Wydaje się, że o błędzie, który popełnił w zeszłym tygodniu, już nie pamięta. A przynajmniej nie widać było po nim w ostatnim spotkaniu, by był sparaliżowany myślą o powtórnym babolu. Tym bardziej że w meczu ze Śląskiem zachował czyste konto. Udowodnił tym samym, że to, co się wydarzyło po strzale Jimeneza, to był zwykły wypadek przy pracy.


Udostępnij na Udostępnij na

Podobne zdanie na ten temat mieli eksperci, którzy byli zgodni co do tego, że to dobra lekcja dla samego zainteresowanego. Majecki do tej pory wydawał się mocnym punktem swojej drużyny i z pewnością nigdy nie był kojarzony z tego typu błędami. Kibice oraz eksperci zastanawiali się, czy taki błąd może jakoś wpłynąć na młodego zawodnika. Jak się okazuje, młodzieżowiec Legii wyciągnął wnioski wzorowo. 

Każdy kolejny mecz i zachowane czyste konto mogą wpływać na poziom pewności siebie u zawodnika. To bardzo ważne. I pomimo popełnionego błędu w meczu z Górnikiem ta pewność siebie została zachowana, czego potwierdzeniem jest wczorajsze spotkanie ze Śląskiem, w którym zagrał niemalże bezbłędnie – przekonuje psycholog sportowy, Kacper Papiernik. – Ten mecz pokazał dojrzałość bramkarza Legii i jego zaangażowanie do swojej pracy. Gdyby spojrzeć na oficjalne statystyki, to Majecki jest po prostu solidnym zawodnikiem, mieszczącym się w czołówce najlepszych bramkarzy w ekstraklasie. Ponadto on sam dużo wnosi swoją grą do gry Legii, która również dzięki niemu jest w czołówce drużyn z najmniejszą liczbą straconych goli. To świadczy o tym, że pomimo swojego młodego wieku jest bardzo dobrym golkiperem i kto wie, być może będzie on przyszłością naszej reprezentacji. On sam ma świadomość, że AS Monaco nie bez powodu kupiło młodego perspektywicznego bramkarza.

Analiza dopiero po meczu

Co się dzieje w głowie młodego sportowca, który przed momentem popełnił strasznego babola? Chaos, poczucie winy, frustracja, chęć odwrócenia czasu. Ale to tylko na chwilę. Jak przekonują eksperci – kluczowe jest, by o tym błędzie do końca zawodów zapomnieć. – Jest to sprawa indywidualna i każdy może na taką sytuację zareagować inaczej – tłumaczy Papiernik.

Przede wszystkim trzeba wspomnieć o tym, że piłka nożna jest sportem bardzo dynamicznym. Piłkarze rzadko kiedy mogą pozwolić sobie na chwilę rozluźnienia, a utrzymanie wysokiego poziomu koncentracji jest dla zawodnika sporym wysiłkiem psychicznym. Nawet małe zachwianie może doprowadzić do popełnienia prostych błędów, tak jak to było w przypadku Radosława Majeckiego przed tygodniem. W trakcie spotkania nie ma czasu na to, by móc na bieżąco analizować swoje błędy. Trzeba funkcjonować, zapomnieć o sytuacji i cały czas pozostawać w pełnej koncentracji. Być tu i teraz. Mecz toczy się dalej – dodaje. 

Dopiero po końcowym gwizdku przychodzi czas na rzeczową analizę tego, co się wydarzyło. – Po meczu zawsze jest czas na dokładną analizę sytuacji, rozłożenia jej na czynniki pierwsze. Dla każdego bramkarza jest to sytuacja (błąd Majeckiego – przyp. red.) bardzo nietypowa. Wyjątkowa. Sam golkiper będzie myślał o tym, co się tak naprawdę wydarzyło i co mógł zrobić lepiej. Z pewnością wyciągnie z tego lekcję, ale to dopiero po meczu. Emocje podczas spotkania nie mogą wpływać na dyspozycję zawodnika, gdyż oddziałuje to na obniżenie poziomu koncentracji i zwiększenie ryzyka popełnienia kolejnego błędu. Bramkarz po takiej sytuacji powinien zachować spokój, wziąć głęboki oddech i mieć świadomość, że mecz dalej się rozgrywa. Do ostatniego gwizdka sędziego trzeba o tym zapomnieć i cały czas dawać z siebie 100%.

Dobra lekcja na przyszłość 

Jak pisaliśmy przed tygodniem – błędy są po to, by je eliminować. Aby to uczynić, najpierw należy je jednak popełnić. Niestety, błędy to nieodłączny element naszego życia. Błędy zdarzają się w każdej dziedzinie. Tym bardziej w sporcie, w którym sportowcy bardzo często rywalizują pod ogromną presją. Bardzo często można usłyszeć tezę, jakoby piłka nożna była grą błędów. A wiadomo, że bramkarzowi zawsze trzeba dać się pomylić. 

Warto pamiętać o tym, że Radosław Majecki jest młodym, 20-letnim sportowcem. Ma prawo popełniać błędy. I nawet lepiej, że takowy błąd zdarzył mu się dzisiaj, kiedy jeszcze zdobywa doświadczenie. Będzie o tę sytuację tylko mądrzejszy. Wyciągnie z tego wartościową lekcję, by w przyszłości takiego błędu już nie popełnić – tłumaczy psycholog sportowy.

Jak dodaje, to nawet dobrze, że takowy błąd przytrafił się Majeckiemu jeszcze w młodym wieku. – Lepiej taki błąd popełnić w ekstraklasie podczas ligowego starcia niż za kilka lat na przykład w meczu reprezentacji Polski na wielkim turnieju. Kibice doskonale pamiętają błąd Artura Boruca w meczu z Irlandią Północną, kiedy to przeszkodziła mu kępka trawy i piłka niefortunnie wpadła do bramki. Tak samo było w przypadku Tomasza Kuszczaka, który w meczu z Kolumbią został przelobowany przez bramkarza. 

Błędy zdarzają się na każdym etapie kariery. A propos błędów bramkarzy, należy również przypomnieć feralny występ Lorisa Kariusa w finale Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat. Jednak Majecki w przeciwieństwie do Kariusa nie jest kojarzony z tego typu występami. Jemu takowe błędy zdarzają się bardzo rzadko. – Takie rzeczy się zdarzają. Jesteśmy tylko ludźmi – kończy Papiernik. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze