PUEFA: Lech powalczy z Deportivo


3 grudnia 2008 PUEFA: Lech powalczy z Deportivo

- Jeżeli nie przegramy, to do ostatniej kolejki mamy szansę na awans – mówił na przedmeczowej konferencji Franciszek Smuda. Wszyscy w Poznaniu po cichu liczą jednak na trzy punkty w spotkaniu z Deportivo La Coruna, które uznawane jest za rywala znacznie słabszego niż CSKA Moskwa. Mecz sezonu dla „Kolejorza” rozpocznie się w czwartek o 20:45.


Udostępnij na Udostępnij na

Ogromna koncentracja-  to można było wyczytać z twarzy piłkarzy Lecha po środowym treningu. – Zawsze staram się być optymistą, nie inaczej będzie w tym spotkaniu – mówił iGolowi Piotr Reiss, który dzień przed meczem udzielał krótkich wywiadów dla niemal każdej stacji telewizyjnej. Nic w tym dziwnego, skoro zainteresowanie Lechem stale rośnie. Odkąd poznański zespół awansował do fazy grupowej Pucharu UEFA, zyskał sporo sympatyków wśród kibiców z każdego zakątka naszego kraju. Po erze Legii Warszawa, Widzewa Łódź czy Wisły Kraków, to Lech staje się klubem, na który „panuje moda”.

Semir Stilić
Semir Stilić (fot. Hanna Urbaniak/iGol.pl)

Działacze „Kolejorza” głośno się cieszą i chwalą, że zainteresowanie ich klubem można zaobserwować także poza granicami Polski. Bezpośrednią relację telewizyjną z meczu przeciwko Deportivo pokażą stacje z całego świata: Al Jazeera, La Sexta, Setanta USA, Televeo Spain, Perform, Direct 8, Poverkhnost, LTV, TV Galicia. W Poznaniu zacierają ręce, gdyż z marketingowego punktu widzenia to świetna promocja marki Lech, która od momentu przejęcia klubu przez koncern Amica jest systematycznie budowana.

Spotkanie z Hiszpanami to także olbrzymia szansa dla piłkarzy na pokazanie się potencjalnym pracodawcom. Europejscy skauci przy Bułgarskiej to już w tej chwili norma, która nikogo nie dziwi. Jak podaje oficjalna strona Lecha, tym razem na trybunach zasiąść mają obserwatorzy takich klubów jak HSV Hamburg, West Bromwich Albion, Chievo Werona, Parma, Borussia Dortmund czy Hertha Berlin. Faktycznie może ich być znacznie więcej.

Promocja to jednak cel poboczny, wszyscy bowiem liczą na sportowy sukces Lecha, który pozwoli zdobyć niezwykle cenne dla polskich klubów punkty w rankingu UEFA. – Nasze szanse oceniam 50 na 50. Uważam, że Hiszpanie są mocniejsi od AS Nancy. Są teraz w dobrej formie, wygrywają – tłumaczył dziennikarzom na przedmeczowej konferencji Franciszek Smuda. Trener niebiesko-białych sprawiał wrażenie mocno przejętego pucharowym pojedynkiem. Wpływ na to miała bez wątpienia kontuzja Dimitrije Injaca podczas treningu. Serb w ostatnich meczach prezentował wysoką formę i był jednym z pewniaków do wyjścia w podstawowej jedenastce.

– Hiszpanie są niesamowicie zaawansowani technicznie. To są naprawdę piłkarze klasowi. Siłą Deportivo jest atak, mają dobrych napastników. Linia pomocy też jest niezła – chwalił rywali popularny „Franz”. Trudno nie zgodzić się z polskim szkoleniowcem, patrząc na uznane w europejskiej piłce nazwiska, takie jak: Juan Carlos Valeron, Mista, Sergio Gonzalez, Julian De Guzman czy Omar Bravo. Jednakże Lech zdaniem Smudy nie jest skazany na porażkę. – Lubię grać przeciwko dobrym technicznie zespołom. Zresztą mamy młodą drużynę, która dzięki meczom w Pucharze UEFA zdobywa cenne doświadczenie, które to już teraz procentuje w spotkaniach przeciwko czołowym zespołom w Polsce.

Niezależnie od wyniku, w czwartek o 20:45 czeka nas przy Bułgarskiej piłkarska uczta. Niemal 20-tysięczna publiczność, która za bilet musiała zapłacić grubo ponad sto złotych, do ostatniej minuty będzie wierzyć i dopingować swoich graczy. Pozostaje życzyć wszystkim kibicom podobnych emocji i happy endu, jakich doświadczyli w meczu z Austrią Wiedeń.

Najnowsze