PSV Eindhoven pokonało na własnym boisku Vitesse Arnhem w spotkaniu otwierającym 19. kolejkę Eredivisie. Goście starali się stawiać opór ekipie Freda Ruttena, ale prowadzone przez Driesa Mertensa PSV było drużyną o klasę lepszą.
Terminarz rundy wiosennej Eredivisie nie rozpieszcza Vitesse. Klub z Arnhem rozpoczął drugą część sezonu od derbów Geldrii, w których po emocjonującym meczu uległ na własnym stadionie NEC. Drugi mecz zapowiadał się na znacznie trudniejszy. Vitesse na wyjeździe miało się zmierzyć z PSV, ekipą, która poważnie myśli o tytule mistrzowskim. Nieoczekiwanie spotkanie na Philips Stadion mogło zacząć się od bramki dla gości. Po prostopadłym podaniu Stanleya Aboraha sam na sam z Andreasem Isakssonem znalazł się Marco van Ginkel. Piłkarz Vitesse uderzył precyzyjnie, futbolówka minęła szwedzkiego golkipera PSV, ale przed linią bramkową utracie gola przez gospodarzy zapobiegł były piłkarz krakowskiej Wisły, Marcelo.
Wspomniana akcja miała miejsce w 4. minucie, w 8. swoją pierwszą okazję mieli podopieczni Freda Ruttena. Po faulu na Kevinie Strootmanie PSV miał rzut wolny z ok. 25 metrów od bramki Vitesse. Do piłki podszedł Dries Mertens. Belg uderzył umiejętnie, piłka minęła mur, ale pewnie na linii bramkowej złapał ją Piet Velthuizen, bohater poprzedniego spotkania ligowego. Gołym okiem było widać, że goście, pozbawieni przebywającego na Pucharze Narodów Afryki Wilfrieda Bony’ego, będą mieli spore problemy ze sforsowaniem defensywy miejscowej drużyny. Pomóc mogły im błędy. Jeden z nich, popełniony przez Stanislava Manolewa, ale też sędziego Basa Nijhuisa, który nie zauważył faulu, mógł w 21. minucie wykorzystać Gio Czanturia. Gruziński adept La Masii wpadł w pole karne i uderzył w kierunku dalszego słupka. Strzał lewą nogą przeszedł jednak obok bramki Isakssona.
Gospodarze objęli prowadzenie w 31. minucie. Na strzał zdecydował się Zakaria Labyad. Młody skrzydłowy PSV, znany z codziennych podróży kolejowych na trasie Utrecht-Eindhoven, uderzył bardzo mocno i zmusił Velthuizena do błędu. Golkiper Vitesse odbił piłkę przed siebie, na dziesiątym metrze dopadł do niej Tim Matavż, ograł Gurama Kaszię i skierował piłkę do siatki. Okazja do wyrównania nadarzyła się siedem minut później. Piłkę po długim wyrzucie z autu przyjmował stojący tyłem do bramki PSV Marcus Pedersen. Norweg zdołał się odwrócić i uderzyć z powietrza, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Goście wyszli na drugą część gry wyraźnie pobudzeni. Od wznowienia spotkania dłużej utrzymywali się przy piłce. W 48. minucie byli bardzo bliscy wyrównania. Piłkę z ok. 25 metrów próbował skierować do bramki Alexander Buttner. Pomocnik Vitesse był bardzo bliski powodzenia, ale na przeszkodzie stanął mu słupek. Pod drugą bramką pecha miał Kevin Strootman, który również uderzał z dystansu. Piłka o centymetry minęła cel. Tę prawdziwą strzelaninę kilkanaście sekund później zakończył Pedersen. Norweg był znacznie mniej precyzyjny, futbolówka po jego uderzeniu wyraźnie przeszła obok bramki Isakssona.
Po przerwie wyraźnie odżył Renato Ibarra. Prawoskrzydłowy Vitesse, który w pierwszej połowie zagrał bardzo kiepsko, w drugiej części gry raz po raz ogrywał młodego Jetro Willemsa. W 58. minucie po świetnej szarży zdołał dograć piłkę w pole karnę do Aboraha. Belg uderzył w kierunku bramki, ale Isaksson umiejętnie skrócił kąt i odbił piłkę na rzut rożny. W rewanżu po akcji lewą stroną i błędzie Velthuizena z bliska strzelał na bramkę Vitesse Matavż. Tym razem Słoweniec miał mniej szczęścia niż w pierwszej połowie i wynik nie uległ zmianie. Bramkarz Vitesse zrehabilitował się dobrą interwencją w 64. minucie, kiedy zdołał odbić groźny strzał Labyada.
W 66. minucie na boisku w barwach Vitesse pojawił się przy akompaniamencie gwizdów miejscowej publiczności były piłkarz PSV, Jonathan Reis. Brazylijczyk, który w ostatnich miesiącach radził sobie z wieloma problemami, m.in. uzależnieniem od narkotyków i ciężkimi kontuzjami, zmienił mało widocznego Pedersena. Trener John van den Brom szukał rozwiązań ofensywnych, ale ryzyko nie opłaciło się. Drugą bramkę dla PSV zdobył po fenomenalnej akcji Mertens. Belg przejął piłkę w okolicy linii środkowej boiska, minął jednego obrońcę i uderzył nie do obrony zza pola karnego. Była to pierwsza bramka Mertensa w rundzie wiosennej, a już 14. w sezonie.
Nadzieję w serca kibiców Vitesse wlał na sześć minut do końca regulaminowego czasu gry Mike Havenaar. Reprezentant Japonii wykorzystał dokładną centrę Ibarry i pewnym strzałem głową zdobył swojego pierwszego gola w barwach klubu z Arnhem. Warto zauważyć, że wcześniej po raz kolejny zaryzykował van den Brom, który ściągnął z boiska lidera obrony, Kaszię, by desygnować do gry kolejnego napastnika.
Kiedy wydawało się, że PSV skupi się na obronie wyniku niespodziewanie klub z Eindhoven zdobył gola. Po szybkiej kontrze, zakończonej wymianą podań między Manolewem i Matavżem, bułgarski prawy obrońca pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. PSV wywalczyło zasłużone trzy punkty. Piłkarzy z Arnhem było stać na dobry występ tylko w drugiej połowie.