Nie raz bywa tak, że drużyny, które przełamują złą passe, czynią to przede wszystkim szczęśliwie. Więcej zawdzięczają one złej postawie swoich rywali i trzeba powiedzieć szczerze, że jest to po prostu przypadek. Zupełnie inaczej wyglądało przełamanie Arki Gdynia, która ograła rozpędzonego wysokim zwycięstwem nad Koroną Kielce Górnika Zabrze, prezentując najlepszą piłkę od początku obecnych rozgrywek.
Podopieczni Jacka Zielińskiego obecne rozgrywki zaczęli fatalnie. Przed siódmą kolejką mieli na koncie raptem dwa trafienia. A należy wspomnieć, że stracili oni dziewięć bramek więcej. Nic więc dziwnego, że fani gdynian od początku sezonu są bardzo zaniepokojeni postawą swoich ulubieńców. Raptem dwa oczka zdobyte w sześciu meczach, to z pewnością wynik poniżej oczekiwań „Arkowców”.
Dopiero w meczu z Górnikiem Zabrze gdynianie pokazali pełnie swoich możliwości. Nie mówiąc o tym, że jednobramkowe zwycięstwo to najmniejszy wymiar kary przeciw Górnikowi, gdyż okazji do zdobycia bramki Arce nie brakowało. I o ile sympatycy Arki mogli czuć mały niedosyt, spowodowany nieskutecznością ich ulubieńców, o tyle z pewnością mogą być zadowoleni z pierwszego w tym sezonie kompletu punktów.
Każdy punkt na wagę złota
Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Arkę po raz kolejny czeka ostra walka o utrzymanie. Jacek Zieliński zdaje sobie sprawę z tego, że każdy w obecnej sytuacji każdy zdobyty punkt jest niezwykle ważny. – Sytuacja jest nerwowa, ale postaramy się temu zaradzić. Mecz z Górnikiem musimy wygrać, bo czekamy na to zwycięstwo jak na tlen, jak na rzecz nieodzowną do życia. I wiem, że jesteśmy w stanie tego dokonać. Wszystkie ręce na pokład – mówił przed meczem z Górnikiem szkoleniowiec Arki.
Koniec czekania, @ArkaGdyniaSSA wywalczyła pierwszy komplet punktów w obecnych rozgrywkach! 🙌
🔚 #ARKGÓR 1:0 pic.twitter.com/BliAVIrStv
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) August 30, 2019
I nie były to słowa rzucone na wiatr. Podopieczni Jacka Zielińskiego od samego początku spotkania z Górnikiem zagrali tak, jak życzył sobie tego trener. Już w pierwszej połowie „Arkowcy” powinni zdobyć przynajmniej jednego gola za sprawą Macieja Jankowskiego, który miał dwie znakomite ku temu okazje. Niestety raz były piłkarz Piasta Gliwice uderzył wprost w golkipera gości – Martina Chudego, a za drugim razem strzelił minimalnie obok bramki.
Jankowskiego wyręczył na początku drugiej połowy Dawit Schirtladze, który kapitalnym plasowanym strzałem pokonał Chudego. I od tamtej pory widać było, że zeszło ciśnienie z piłkarzy Arki. Nie dało się nie odnieść wrażenia, że dla „Żółto-Niebieskich” był to najlepszy mecz w sezonie i kto wie – być może pierwsze sześć spotkań to był po prostu wypadek przy pracy. Dzisiejsze zwycięstwo było w pełni zasłużone!
Wrócił w wielkim stylu
Pod koniec tygodnia wszystkie mediami sportowe w Polsce rozpisywały się o powrocie do polskiej ekstraklasy Marko Vejinovicia. Holender podpisał z Arką kontrakt do 30 czerwca 2022 roku. W zeszłym sezonie 29-latek był wypożyczony do gdynian z AZ Alkmaar i zdobył łącznie pięć bramek w 14 spotkaniach. W dzisiejszym spotkaniu widać było, że w pierwszych sześciu spotkaniach tego sezonu brakowało piłkarza takiej klasy jak Vejinović.
Adam Marciniak przed kamerami Canal+ Sport: – Nie da się ukryć, że Marko Vejinović to piłkarz o określonych umiejętnościach, dużej klasie, ma coś takiego, co odróżnia go ode mnie.
😀— Przemysław Pawlak (@Przemek_Pawlak) August 30, 2019
– Cieszę się, że Marko do nas dołączył. W maju wierzyłem, że z nami zostanie, ale wtedy nie udało się go zatrzymać, bo byliśmy za „krótcy”. Na szczęścia teraz jest już z nami i to na dłużej. To olbrzymia jakość dodana do drużyny. Vejinovic jest przygotowany do sezonu, bo był w normalnym treningu, ale nie zawsze znajdował się w meczowej kadrze Alkmaar. Nie musi także poznawać naszej drużyny, bo niedawno w niej występował i spisywał się bardzo dobrze. Jestem pewien, że może płynnie wejść do gry – komplementował Holendra szkoleniowiec gdynian.
Dzisiejsze zwycięstwo nad Górnikiem pomogło Arce wyjść przynajmniej na chwilę ze strefy spadkowej. Oczywiście szybko się to może zmienić, gdyż tylko punkt mniej mają ekipy, które znajdują się na ostatnich trzech miejscach – ŁKS Łódź, Wisła Płock i Korona Kielce. Niewykluczone, że mimo dzisiejszego zwycięstwa, po siedmiu kolejkach gdynianie nadal pozostaną w dole tabeli. Stanie się tak, jeśli oczywiście wymienione wyżej drużyny zdobędą chociaż jedno oczko. Bowiem „Żółto-Niebiescy” mają fatalny bilans bramkowy 3:11…