Doczekaliśmy się. Dzisiaj ruszyły rozgrywki, które elektryzują kibiców nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Działo się dużo, padło sporo bramek, a także pojawiły się niespodzianki. Zapraszamy na przegląd wydarzeń pierwszego dnia Champions League sezonu 2014/2015.
Borussia – Arsenal 2:0
Bardzo dobry mecz, tempo było wręcz zabójcze. Immobile w końcu pokazał to, z czego słynął we włoskim Torino. Rajd przez pół boiska i świetne wykończenie akcji. Jak zwykle dynamiczny i piekielnie szybki był Aubumeyang, który postawił kropkę nad i i przypieczętował zwycięstwo nad Arsenalem. Gdyby nie Wojtek Szczęsny oraz Koscielny, na stadionie Dortmundu doszłoby do egzekucji. BVB imponowała przede wszystkim walką w każdym sektorze boiska a także ogromnym – do czego już przyzwyczaił nas trener Klopp – zaangażowaniem. Arsenal po raz kolejny bezbarwnie, bezpłciowo.
https://www.youtube.com/watch?v=n2JQ0op37XU
Galatasaray – Anderlecht 1:1
Od samego początku wszyscy spodziewali się, że to będzie mecz do jednej bramki, bramki Anderlechtu. Mecz zupełnie odmienny od tego, co działo się w Dortmundzie. Wolne, a wręcz senne tempo nie przypominało w niczym Ligi Mistrzów. To Anderlecht był najlepszy z przebiegu całego meczu, stwarzał groźniejsze sytuacje i jedną z nich pięknym strzałem sprzed pola karnego wykończył Denis Praet. Galatasaray za sprawą dobrego wykończenia Yilmaza zdołało zremisować dopiero w 91. minucie. Raczej nudny remis i duże zaskoczenie.
https://www.youtube.com/watch?v=UQIFa5mUSP4
Olympiakos – Atletico Madryt 3:2
Po świetnym rezultacie w derbach Madrytu nikt nie spodziewał się, że Atletico polegnie w Pireusie, mimo kurtuazyjnych słów Siemeone, iż jego drużynę czeka jeden z najcięższych meczów. Gospodarze dobrze weszli w mecz, czego konsekwencją były dwa gole. Przy drugim trafieniu nie popisała się obrona Atletico, a szczególnie Mario Suarez, który nieudanym wślizgiem stworzył dobrą bramkową sytuację dla Afellaya. Olympiakos grał dobrze i mimo straconej bramki, dalej prowadził grę, a syn marnotrawny Mitrolgou wkręcił Miradnę „jak młodego” i potwierdził dominację Greków. Ostatecznie skończyło się wynikiem 3:2, jednak gra w obronie Atletico była daleko od poprawnej, włącznie z bramkarzem z Oblakiem (pierwszy obroniony strzał dopiero w 86. minucie!).
https://www.youtube.com/watch?v=UxD8STtdli0
Juventus – Malmoe 2:0
Najważniejsze wydarzenia meczu to piątka naszych arbitrów prowadzących to spotkanie oraz pierwsze bramki Carlosa Teveza strzelone w Champions League od 5 lat. Juve zdecydowanie przeważało przez cały mecz, jednak dopiero przebłysk Argentyńczyka do spółki z Asamoah pozwolił wyprowadzić turyńczyków na prowadzenie. Druga bramka to precyzyjny strzał Teveza z rzutu wolnego i pewna wygrana Juventusu wynikiem 2:0. W pierwszej połowie po świetnym kontrataku piłkarze Malmo mogli wyjść na prowadzenie, jednak Buffon popisał się kapitalną interwencją.
https://www.youtube.com/watch?v=0i4rn3nI3kU
Real Madryt – Basel 5:1
Rzeź niewiniątek. Real podrażniony ostatnimi wynikami w La Liga stanął na wysokości zadania i gładko rozprawił się z Bazyleą. Królewscy grali ładnie, z dużą lekkością popisując się fantastycznymi akcjami całego zespołu. Bramki strzeliła cała ofensywna plejada i trzeba powiedzieć, że taki Real ogląda się naprawdę bardzo przyjemnie. Przede wszystkim piłkarze pokazali styl i to może się podobać. Wyróżnić można przede wszystkim Jamesa Rodrigueza, który zagrał świetny mecz zarówno broniąc, jak i atakując. Basel mimo kilku sytuacji zdołał strzelić tylko jedną bramkę honorową, co i tak jest niezłym wyczynem.
https://www.youtube.com/watch?v=XG2BJ0oJ9ow
Liverpool – Ludogorets 2:1
To jeden z tych meczów, o którym kibice Liverpoolu mogą śmiało powiedzieć: dreszczowiec. Ludogorets broniło się dzielnie przez 82 minuty – mogli nawet wyjść na prowadzenie, jednak piłka trafiła w słupek, wtedy człapiący Balotelli błysnął i wyprowadził Liverpool na prowadzenie. Cuda zaczęły się dziać dopiero od 90. minuty, kiedy wynik wyrównał, po bardzo dobrej akcji, Abalo. Chwilę później fantastycznie spisujący się przez cały mecz bramkarz gości Borjan sfaulował w swoim polu karnym i sędzia wskazał na wapno. Gerrard nie marnuje jedenastek i trzy punkty zostały w mieście Beatlesów. Liverpool w tym sezonie nijak nie przypomina drużyny z poprzednich 12 miesięcy. Grają nieskładnie, chaotycznie i mało prawdopodobnym jest, aby Super Mario godnie zastąpił Luisa Suareza.
https://www.youtube.com/watch?v=YwqW-8q3ndI
Monaco – Bayer Leverkusen 1:0
Warto odnotować, że pierwszy celny strzał zespół Monaco oddał dopiero przy bramce na 1:0. Do tego momentu zdecydowanie lepszą drużyną był Bayer Leverkusen. Popularni „Aptekarze” mieli kilka stuprocentowych sytuacji, jednak były one permanentnie marnowane. Na dobrą sprawę Bayer po pierwszej połowie powinien wygrywać 2 lub 3:0 i spokojnie prowadzić grę do końca spotkania. Bramka dla piłkarzy z księstwa padła po dużym szczęściu (rykoszecie). Piłkarze Leverkusen pretensje o wynik mogą mieć tylko do siebie.
https://www.youtube.com/watch?v=YwqW-8q3ndI
Benfica – Zenit St. Petersburg 0:2
Mecz szybko ustawiła bramka zdobyta przez Hulka oraz zasłużona czerwona kartka bramkarza Benfici – Artura. Zenit był lepszy, spokojnie kontrolował grę przez cały mecz i bezproblemowo dowiózł w pełni zasłużone, wyjazdowe zwycięstwo. Po obu grupowych meczach to właśnie zespół z Rosji wydaje się faworytem do tytułu lidera tej grupy.
https://www.youtube.com/watch?v=A4zjMO-dP8s