Mało kto przed rozpoczęciem bieżącego sezonu spodziewałby się, że po sześciu kolejkach ekstraklasy na podium ligowej układanki próżno będzie szukać warszawskiej Legii oraz poznańskiego Lecha, a miano wicelidera tabeli przypadnie zespołowi z jednym z najniższych budżetów – Polonii Bytom. Podopieczni Jurija Szatałowa są rewelacją rozgrywek i to właśnie ich starcie z niepokonaną krakowską Wisłą będzie hitem siódmej serii gier. Ciekawie powinno być również w Warszawie, gdzie Legia przy Łazienkowskiej podejmie gości z Pomorza – Lechię Gdańsk.
Inauguracja kolejki będzie miała miejsce w Lubinie, gdzie od 1 września „Franek Smuda czyni cuda”. Na Dialog Arenie dojdzie do konfrontacji zespołów, które przez pierwsze pięć kolejek zawodziły oczekiwania swoich kibiców. W minionej, szóstej serii gier „Miedziowi” wygrali z Polonią w Warszawie, a Bełchatów na własnym obiekcie 2:1 odprawił z kwitkiem chorzowski Ruch. Kto w piątek przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść, upewni kibiców w przekonaniu, że wygramolił się z dołka i wskoczył na dobre tory. Spotkanie to będzie szczególne dla bohatera GKS-u – Mariusza Ujka, który przyszedł na świat w Lubinie i to właśnie w ekipie Zagłębia uczył się piłkarskiego abecadła.
W drugim piątkowym starciu na Łazienkowskiej w Warszawie wyjdą jedenastki Legii oraz Lechii. Analizując ostatnie wyniki „Wojskowych”, można, parafrazując fragment „Reduty Ordona”, stwierdzić: „Im strzelać nie kazano”. W czterech minionych spotkaniach podopieczni Jana Urbana tylko raz trafili do siatki rywala. Antidotum na strzelecką niemoc zespołu Legii powinien być powracający do pełni formy Takesure Chinyama, który po raz pierwszy w tym sezonie ma rozpocząć ligową potyczkę od pierwszej minuty. W tygodniu na problemy zdrowotne narzekał obrońca Dickson Choto, ale, jak stwierdził Jan Urban, jego występ przeciwko Lechii nie jest zagrożony. Zabraknie z kolei napastnika Sebastiana Szałachowskiego. W uzębieniu gości z Gdańska również widoczne będą pewne ubytki, zwłaszcza w linii defensywnej. Słowak Peter Cvirik do treningów wróci w poniedziałek, zaś Łotysz Sergejs Kożans gotowy do gry będzie dopiero za około dwa tygodnie. W obecnych rozgrywkach Lechia na wyjazdach zdobyła już sześć „oczek”, dlatego przy Łazienkowskiej można spodziewać się interesującego spotkania.
W pierwszej sobotniej konfrontacji o godzinie 14:45 na Olimpijskiej 5 w Gdyni walkę o ligowe punkty rozpoczną jedenastki Arki oraz Polonii. Dla trenera „Czarnych Koszul”, Duszana Radolsky’ego, będzie to również walka o zachowanie posady. W minionym tygodniu obie ekipy pożegnały się ze swoimi zawodnikami, zrobiły to jednak w skrajnie odmiennej atmosferze. Z warszawskiej drużyny wyrzucony został kojarzony w ostatnich dniach z aferą korupcyjną Jarosław Lato, z kolei z Arką po toczonych w pokojowej atmosferze rozmowach rozstała się ikona klubu, wychowanek „żółto-niebieskich” – Grzegorz Niciński. Groźnej kontuzji doznał Igor Kozioł. Defensywny pomocnik polonistów zerwał więzadła w kolanie i nie zagra przez około pół roku. Pod znakiem zapytania stoi jego pozostanie w drużynie z Konwiktorskiej, gdyż włodarze Polonii czekają na informacje dotyczące osoby Kozioła, które mają lada dzień nadejść z wrocławskiej prokuratury. Po stronie Arki, można rzec tradycyjnie, zabraknie Dariusza Ulanowskiego oraz Bartosza Karwana, a będący ostatnio w kapitalnej formie Bartosz Ława rozegra najprawdopodobniej 150., jubileuszowy mecz w barwach ekipy z Wybrzeża.
O godzinie 17:00 w Kielcach Korona podejmie Śląsk Wrocław. Gospodarze wydają się być na fali wznoszącej. W dwóch kolejnych starciach zdołali uniknąć porażki i zapewne z takim samym nastawieniem wyjdą w sobotnie popołudnie na Arenę Kielce. Znajdujący się po przeciwnej stronie barykady Śląsk pozostaje bez zwycięstwa od trzech kolejek. Będzie to spotkanie z kategorii tych o sześć punktów, gdyż ekipy te sąsiadują w tabeli. Do składu gospodarzy wraca po kontuzji Jacek Kiełb. Pomocnik zastąpił w osiemnastce meczowej rażącego nieskutecznością Pawła Buśkiewicza. Dla Śląska Korona będzie 50. rywalem, z którym przyjdzie im się mierzyć na poziomie Ekstraklasy.
W sobotę we Wronkach poznański Lech podejmie Odrę Wodzisław. Podopieczni Zielińskiego w poprzedniej kolejce powstali niczym feniks z popiołów i pokonali na wyjeździe Jagiellonię, pomimo że po 20 minutach było już 2:0 dla Jagi. Gracze Wieczorka po zwycięstwie w czwartej kolejce z Legią osiedli na laurach i przegrali kolejne dwa spotkania, z Piastem oraz – dość nieoczekiwanie – u siebie z Koroną. Tajemnicą poliszynela jest, że poznańskiemu Lechowi niełatwo gra się na obiekcie we Wronkach, co udowodnili już w tym sezonie chociażby kopacze Fredrikstadt, Polonii czy GKS-u Bełchatów, dlatego przy odrobinie szczęścia goście mogą pokusić się o niespodziankę. Tym bardziej, że do sobotniego spotkania lechici przystąpią z poważną dziurą w bloku obrony. Podczas środowego treningu kontuzji doznał Manuel Arboleda. Kolumbijczyk naderwał mięsień prosty uda i nie zagra przez około miesiąc. W zespole Odry również dostrzegalne będą luki w defensywie, zabraknie Roberta Kłosa oraz Marcina Kokoszki.
Ostatnim akordem sobotnich starć będzie spotkanie przy ulicy Cichej w Chorzowie, gdzie miejscowy Ruch ugości Cracovię. Zespół Oresta Lenczyka po fatalnym początku sezonu pozostaje od czterech kolejek niepokonany. Efekt „nowej miotły” znacząco wpłynął na poczynania „Pasów”. Ich najbliższy rywal – „Niebiescy” – od początku sezonu prezentuje wyrównaną formę i konsekwentnie gromadzi punkty, dzięki czemu znajduje się na wysokim, trzecim miejscu w tabeli. W konfrontacji z Cracovią w roli kapitana zadebiutuje Grzegorz Baran. W tygodniu scedował na niego tę funkcję wychowanek klubu – Wojciech Grzyb.
W niedzielę o 14:45 Piast Gliwice spróbuje na własnym obiekcie odbudować zaufanie kibiców po porażce 0:4 sprzed tygodnia z Polonią Bytom. Tym razem rywalem „Piastunek” będzie Jagiellonia Białystok, która po wyjściu z punktowego debetu, w dwóch ostatnich kolejkach nieznacznie przegrywała z potentatami naszej ligi, Wisłą Kraków oraz Lechem Poznań. Dotychczas przy Okrzei ekipa Fornalaka wygrała dwa z trzech rozgrywanych spotkań. Wyjazdowego ligowego zwycięstwa Jagi nie pamiętają już nawet najstarsi górale, dlatego najprawdopodobniejszym rezultatem będzie podział punktów. Gracze ze stolicy Podlasia, jeśli chcą w najbliższym czasie wygramolić się z ostatniego miejsca i stracić miano „czerwonej latarni”, muszą wreszcie przełamać tę fatalną passę spotkań rozgrywanych w delegacji, bowiem plecy zawodników Arki i Zagłębia mogą zniknąć za horyzontem i następnie trudno będzie zmniejszyć ten dystans. Do składu „Piastunek” na to spotkanie wrócił Jarosław Kaszowski, a szansę na debiut może otrzyma, będący już w pełnej dyspozycji, były arkowiec, Marcin Pietroń.
Zmierzch siódmej serii gier zapowiada się arcyciekawie. Idąca jak burza krakowska Wisła podejmie wicelidera tabeli Polonię Bytom. Jeśli starcie w Sosnowcu zakończy się zwycięstwem „Białej Gwiazdy”, to podopieczni Macieja Skorży wyrównają osiągnięcie Legii sprzed dwóch sezonów. Wówczas „Wojskowi” po fantastycznym starcie wygrali pierwsze siedem ligowych spotkań. Dopiero w ósmej serii gier znaleźli pogromcę, którym była kielecka Korona. Podopieczni Jurija Szatałowa będą zapewne chcieli pokrzyżować wiślakom plany i zatrzymać ich zwycięski marsz już w najbliższą niedzielę. W bytomskiej szatni po niedawnym zwycięstwie 4:0 nad Piastem panuje świetna atmosfera i nastroje przed starciem z mistrzem kraju są niezwykle bojowe. Trzeba jednak pamiętać, że walec z Krakowa nie ma w tym sezonie żadnych skrupułów i rozjeżdża wszystkich kolejnych rywali, dlatego każdy inny wynik niż zwycięstwo ekipy z grodu Kraka będzie rozpatrywane w kategoriach niespodzianki. Warto wspomnieć, że będzie to w tym sezonie druga wizyta śląskiego zespołu w Sosnowcu. W pierwszym przypadku Ruch poległ w stosunku 0:2.