Nikt nie przypuszczał, że reprezentacja Anglii będzie miała aż tak wielkie problemy z wywalczeniem awansu do ME 2008. Przed rozpoczęciem eliminacji mało kto powiedziałby, że "biało-czerwoni" szybciej zapewnią sobie bilety na wyjazd do Austrii i Szwajcarii niż ekipa "Trzech Lwów". W dużej mierze za fatalną postawę drużyny obwiniany jest Steve McClaren. Szkoleniowiec przekonał wielu fachowców, że jest człowiekiem zajmującym nieodpowiednie stanowisko.
FA nie ma szczęścia do wyboru trenerów, którzy poprowadziliby reprezentację do sukcesu. Ostatni raz drużyna wywalczyła trofeum, mistrzostwo świata, w 1966 roku i stało się to na własnym terenie. Z takimi zawodnikami, jacy przewijali się przez ostatnie dekady w kadrze Anglii, Wyspiarze powinni w każdym znaczącym turnieju walczyć o laury z Brazylią, Włochami lub Niemcami. Tak się jednak nie dzieje.
Z McClarena śmiano się już od początku jego przygody z reprezentacją. Były szkoleniowiec Middlesbrough nie zyskał sobie zaufania i szacunku mediów. Nigdy nie został zaakceptowany jako poważny szkoleniowiec Trzech Lwów. Eliminacje potwierdziły, że nie miał jaj, aby na dobre pozbyć się z kadry Davida Beckhama, który mimo iż dalej świetnie wykonuje rzuty wolne i rożne, to blokuje miejsce w zespole lepiej dysponowanym kolegom. Sama technika zawodnika z Kalifornii nie wystarcza. Wieczne kontuzje, słaby poziom MLS i brak poważnego treningu powinny dać do zrozumienia szkoleniowcowi, że czas Davida w kadrze minął już po MŚ w Niemczech.
Jeszcze słówko o Beckhamie. Prasa miała wspaniały materiał do nabijania się z McClarena, kiedy dowiedziano się, że ten postanowił opuścić szlagierowy pojedynek Arsenal – Manchester United tylko po to, aby zobaczyć Davida w Ameryce. Przeleciał tysiące mil, aby przyjrzeć się formie Becksa. Spóźnił się jednak na mecz. Jedyne co zobaczył to byłego zawodnika Realu Madryt kopiącego piłkę z gwiazdami Hollywood. Pełen profesjonalizm. Cztery dni poszły więc na marne. Trener miał chociaż fajne wakacje w słonecznym LA.
W drodze po awans Macca popełniał jeszcze mnóstwo prostych błędów, ale lista jest zbyt długa, aby je tutaj przytaczać. Te wpadki zebrane w całość z pewnością w większym lub mniejszym stopniu odbiły się na wynikach w spotkaniach eliminacyjnych, a zwłaszcza pojedynkach wyjazdowych z Rosją i Chorwacją – kluczowych dla Anglii podczas tych eliminacji.
Po porażkach z dwoma wymienionymi reprezentacjami Owen i spółka byli już jedną nogą poza Euro 2008, ale w sobotę przysługę wysłużył im Izrael, a konkretnie Omer Golan, który strzelił zwycięską bramkę w ostatniej minucie meczu przeciwko Rosji. McClaren kolejny raz pokazał, że jest człowiekiem co najmniej śmiesznym zamykając się podczas tego spotkania w toalecie bojąc się niepomyślnego zakończenia pojedynku. Stres i presja były nie do wytrzymania…
McClaren i zawodnicy zobaczyli światełko w tunelu. Teraz znów wszystko zależy od nich. Głupi ma zawsze szczęście i pewnie Anglia upora się z Chorwacją na Wembley (tekst piszę we wtorek, na dzień przed decydującym meczem grupy E) i szczęśliwie pojedzie na Mistrzostwa Europy. Macca będzie mógł świętować sukces, który powinien być raczej formalnością dla tej klasy reprezentacji. Obawiam się jednak, że Anglia nic w Austrii i Szwajcarii nie wskóra. Tak samo jak cztery, osiem czy dwanaście lat temu. McClarena zwolnią podobnie jak jego poprzedników, którzy nie potrafili poprowadzić nieprzeciętnych piłkarzy do sukcesu. Kolejne lata okażą się stracone. Era złotych chłopców powoli przemija i ich wielki talent nie zostanie wykorzystany w stu procentach przez błędy McClarena, przez błędnych poprzednich selekcjonerów. Pojawiają się głosy, że dobrym wyjściem byłoby zatrudnić na stanowisku szkoleniowca reprezentacji Jose Mourinho i to już przed finałami Euro 2008 – dla dobra całej Anglii. Większość boi się, zresztą bardzo słusznie, że nawet jeśli McClaren wymęczy awans do turnieju, to niczego tam nie zwojuje. Szef FA Brian Barwick nie zdecyduje się jednak na odsunięcie swego podopiecznego przed startem imprezy. Da mu szansę, którą ten najpewniej zmarnuje.
Tak jakby Pan przewidział odpadnięcie Anglików ;)