Korespondencja z Anglii Tomasza Włodarczyka! Manchester United okrada fanów - nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale jak można nazwać postawę "Czerwonych Diabłów" w meczu z Carling Cup przeciwko Coventry, przegranym 0:2 i to przed własną publicznością. Manager Sir Alex Ferguson wystawił mocno rezerwową drużynę, która w fatalnym stylu pożegnała się z Carling Cup. Dzięki rodzinie Glazerów, która jest właścicielem United, posiadacze sezonowych biletów muszą kupować bilety na pucharowe spotkania, aby przedłużyć szansę zakupu rocznego karnetu w kolejnym sezonie. To sposób na spłacenie zadłużenia sięgającego 650 milionów funtów. Ten "szantaż" powoduje, że stadion zapełnia się za każdym razem: nawet, gdy Ferguson wystawia drużynę głębokich rezerw, która kompromituje się na oczach całej Anglii. 74 tysiące kibiców w przejmującym zimnie ogląda, jak nie pierwszy raz ich ulubieńcy tracą szansę na wywalczenie jednego z pucharów już w początkowej fazie rozgrywek.
Alex Ferguson nie nauczył się na błędach z zeszłego sezonu. Już 12 miesięcy temu United odpadli w spotkaniu przeciwko Southend przegranym 0:1. Wtedy również zagrali w większości anonimowi piłkarze, ale klub uratował się przed krytyką poprzez wywalczenie mistrzostwa Anglii. O Carling Cup nikt nie pamiętał. Trudno powiedzieć, czy to ignorancja względem Pucharu Ligi. Bardziej przemawia fakt słabego scoutingu w klubie i ostatnimi czasy szkolenia młodzieży w klubie z północnej Anglii. Ku zaprzeczeniu tych słów Alex Ferguson w programie meczowym na mecz z Coventry napisał: „Chłopcy, którzy wychodzą dziś na boisko są na tyle dobrzy, aby wygrać Carling Cup. Nie wahałbym się wystawić każdego z nich w podstawowej jedenastce na mecz Premier League.” Jak chłopcy zagrali przeciwko Coventry, przekonali się ci, którzy śledzili wydarzenia środowego wieczoru. Kibice mogli czuć się, jak na meczu rezerw i chociaż musieli zapłacić 25 procent mniej niż zwykle, to i tak z portfeli wyparowało od 19 do 33 funtów. Drogo jak na horror, który mógł zakończyć się wynikiem znacznie wyższym niż 0:2.
24 godziny wcześniej Arsenal w meczu z Newcastle podziwiało 60 tysięcy kibiców, z których 51 tysięcy zapłaciło 20 funtów za bilet dla dorosłych i 10 funtów za wstęp dla dzieci. Arsene Wenger niby też wystawił rezerwowy skład, ale różnica między wychowaniem młodzieży przez Francuza i Szkota jest diametralna. Klub z północnego Londynu może więc pozwolić sobie na desygnowanie do gry jedenastki, która wygląda na rezerwową. Na Emirates Stadium nikt nie narzekał. Ze średnią wieku w okolicach 19 lat „Kanonierzy” w fantastycznym stylu pokonali „Sroki” 2:0. Fani mogą tylko zacierać ręce, co Denilson, Bendtner lub Walcott będą potrafili za kilka lat. Już w ostatnim sezonie gwiazdki Arsenalu omal nie wygrały Carling Cup. Młodziez została zatrzymana dopiero w finale przez wypełnioną gwiazdami Chelsea. Filozofia Wengera sprawdza się w obecnym sezonie znakomicie, ale to temat na inny tekst. Dziesięć wygranych spotkań z rzędu przemawia jednak za siebie.
Jeśli nie ma się takiego zaplecza talentów, jak ma to miejsce w Arsenalu, to powinno się chociaż w małym stopniu pokazać kibicom, że klubowi zależy na wywalczeniu każdego możliwego trofeum. Chelsea przeciwko Hull wystawiła mocny skład. Liverpool nie oszczędzał się przeciwko Reading używając do destrukcji „The Royals” Fernando Torresa, Jamiego Carraghera, Steve Finnana, Momo Sissoko, Yossi Benayouna i Petera Croucha. „The Reds” na pewno nie pokazali arogancji poważnie przykładając się do meczu na Madejski Stadium, prezentując znakomity styl gry okraszonymi pięknymi golami Torresa. W United jedynym doświadczonym piłkarzem na boisku, mającym większe pojęcie o występach w koszulce Manchesteru, był John O’Shea. Oczywiście nie można stwierdzić, że reszta drużyny to beztalencia, bo przecież Nani i Anderson, którzy kosztowali klub 39 milionów funtów, mają przed sobą piłkarską przyszłość. Tomasz Kuszczak także udowadnia, że można na niego stawiać. Jednak z niemal zerowym doświadczeniem w angielskiej piłce, kompletnie nie wiedzieli, co się działo w meczu przeciwko Coventry.
Po fantastycznej złotej generacji piłkarzy z lat dziewiędziesiątych, akademia Manchesteru United nie wyprodukowała znaczącego talentu. Tuż za płotem, lokalni rywale, Manchester City, wypuścili do wielkiego świata piłki Micah Richards, Shauna Wright-Phillipsa, Joey’a Bartona, Michaela Johnsona, Stephena Irelanda i Neduma Onuoha.
Jak długo United będą w stanie wydawać dziesiątki milionów funtów na sprowadzanie młodych talentów z innych zespołów? Glazerowie muszą przecież pamiętać o spłacie długu, od którego sam procent w najbliższych latach będzie wynosił 62 miliony funtów. Jak długo „Czerwone Diabły” mogą do granic możliwości korzystać z portfeli swoich wiernych fanów, których cierpliwość powoli się kończy? Kończy się, co pokazują gołe liczby. Do niedawna lista oczekujących na sezonowy karnet wynosiła od 12 do 18 tysięcy fanów. Obecnie zmniejszyła się do niemal zera. Klub musi poprawić system szkolenia, który był przecież tak dobry, bo niedługo gotówka może się skończyć, a kibice tak jak przyszli, mogą też odejść. W przypadku Manchesteru United jest to oczywiście mało prawdopodobne, ale kto wie…
Ile za bilet na Carling Cup?
Arsenal: 10-20 funtów
Aston Villa: 15-20 funtów
Blackburn: 10-15 funtów
Fulham: 15 funtów
Manchester United: 18-33 funtów
Manchester City: 15 funtów
Reading: 18 funtów
Tottenham: 29-39 funtów
West Ham: 16-20 funtów
Ilu graczy z pierwszego składu grało w Carling Cup?
Arsenal: 2
Aston Villa: 5
Birmingham: 2
Blackburn: 6
Bolton: 5
Chelsea: 6
Everton: 7
Fulham: 8
Liverpool: 4
Manchester City: 4
Manchester United: 1
Middlesbrough: 6
Newcastle: 5
Portsmouth: 2
Reading: 5
Tottenham: 9
West Ham: 5
Jedenastka United na mecz z Chelsea (liczba występów): Van der Sar (107), Brown (262), Vidic (62), Ferdinand (225), Evra (59); Ronaldo (196), Carrick (60), Scholes (544), Giggs (734); Teves (7), Rooney (150). Łącznie: 2396 występów
Jedenastka United na mecz z Coventry: Kuszczak (13); Bardsley (18), Evans(debiut), Pique (12), Simpson (debiut); Nani (9), O’Shea (255), Anderson (2), Martin (1); Eagels (16), Dong (1). Łącznie: 327
O autorze
Tomasz Włodarczyk – dziennikarz współpracujący z „Super Expressem” i największym piłkarskim czasopismem „Piłka Nożna”. W przeszłości pisał dla angielskich gazet, jak np. „The Independent”, „The Daily Telegraph”, „The League Paper” czy „Daily Mail”. Obecnie prowadzi blog internetowy – twlodarczyk.blox.pl. Tym razem korespondencja z Anglii Tomasza Włodarczyka w iGolu!
ManU zdecydowanie przesadza z cenami biletów, bo one
są zdecydowanie za duże. w polsce na puchar
ekstraklasy jest bardzo tanio, a i tak nikt nie
przychodzi. tam jak jest drogo to też przyjdą...
spora różnica.
nie ulega też wątpliwościom, że Arsenal zawsze miał,
ma i będzie miał lepszą młodzież.
W Manchesterze wpadli na najbardziej racjonalny
system spłaty długów, przy ponoszeniu jak
najmniejszych kosztów. Jakby nie patrzeć, zawodnicy
rezerwowi mają znacznie niższe kontrakty niż ci
podstawowi (za wyjątkiem Naniego, Andersona, O' Shea
i częściowo Kuszczaka), a Puchar Ligi nadaje się do
ich ogrywania, zwłaszcza że trzeba w nim wystartować,
system uzyskiwania karnetów (szantaż) wymusza
pojawianie się kibiców na takich meczach, więć zysk
jest większy niż wystawiając najsilniejszy sklad. Z
drugiej strony kibice, płacą to wymagają, nie powinno
się ich oszukiwać, bo w przyszłości może źle się to
skończyć dla "Czerwonych Diabłów". Zwłaszcza, że
amerykanie nie znają się zbyt dobrze na piłce, ale za
to świetnie na finansach. Może podobny sposób powinny
zastosować kluby naszej ligi, bo twierdzę że
frekwencja na meczach Pucharu Ekstraklasy, który
można nazwać pucharem rezerw jest zapewne na poziomie
znacznie ciekawszej Młodej Ekstraklasy. Zresztą jak
PE nic nie daje to nie ma co się dziwić stosunkowi
klubów do niego.
Właściciele Manchesteru zakpili sobie z kibiców.
Przecież nie każdego stać na taki wydatek, a skoro
zapłacili już tyle pieniędzy, to mają nadzieje, iż
zobaczą gwiazdy z pierwszego składu.
Gratulacje dla redakcji, iż skłoniła gwiazdę
dziennikarstwa, do pisana na Igol.