Beniaminek pod lupą. UD Las Palmas


15 sierpnia 2015 Beniaminek pod lupą. UD Las Palmas
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przed nami kolejna, ostatnia już część cyklu „Beniaminek pod lupą”. Tym razem przyjrzymy się drużynie, która w poprzednim sezonie Segunda Division zajęła czwarte miejsce w tabeli i do La Liga dostała się po wygraniu baraży. Drodzy Państwo, zapraszam na Wyspy Kanaryjskie, zapraszam do Las Palmas.


Udostępnij na Udostępnij na

Las Palmas jest stolicą Gran Canaria. Na tej słonecznej wyspie w 1949 roku powstał Union Deportiva Las Palmas. Klub, który przez większość poprzedniego sezonu zasiadał na fotelu lidera Segunda Division. W pierwszej serii gier klub Paco Herrery przegrał tylko dwa spotkania. Coś jednak w grze UD Las Palmas zaczęło zgrzytać. W drugiej serii spotkań po świetnej dyspozycji nie było już śladu. Między 17 stycznia a 9 maja piłkarze z Wysp Kanaryjskich rozegrali 17 spotkań. Wygrali tylko pięć z nich. Sześciokrotnie schodzili z boiska pokonani. Na szczęście dla Paco Herrery wyniki osiągnięte na początku sezonu pozwoliły jego drużynie wciąż być na miejscu dającym grę w barażach. Co ciekawe, mimo tak słabej dyspozycji, drużyna Las Palmas fotel lidera opuściła dopiero pod koniec marca. Mimo tak słabej gry „Amarillos” na Gran Canarii nie było paniki. Okazało się, że trener Herrera jest jeszcze w stanie wydobyć ze swoich podopiecznych grę taką, jak na początku sezonu. Wspomnianego już 9 maja Las Palmas przegrali po raz ostatni w sezonie. Później rozegrano jeszcze pięć serii spotkań. Wszystkie pięć „Amaraillos” wygrali. To pozwoliło kibicom uwierzyć, że awans do La Liga jest możliwy.

Hernan28
Hernan

Ostatecznie UD Las Palmas zajęli w tabeli czwarte miejsce. Z drużyn, które przystąpiły do barażów przed nimi, była Girona FC. 10 czerwca „Amarillos” rozegrali pierwszy baraż o wejście do Primera Division. Rywalem był Real Valladolid. Już w 8. minucie bardzo ważnego wyjazdowego gola strzelił Sergio Araujo. Co prawda w 22. minucie gospodarze wyrównali, jednak bramkowy remis na wyjeździe to bardzo dobry wynik. Rewanż odbył się trzy dni później. Tym razem gole nie padły i to drużyna z Wysp Kanaryjskich mogła cieszyć się z awansu do finału. Tam przeciwnikiem, dość niespodziewanie, był Real Zaragoza. Podopieczni Ranko Popovicia przegrali z Gironą pierwszy barażowy półfinał 4:1. Mało kto wierzył w awans Realu do finału, ta sztuka jednak piłkarzom z Saragossy się udała. Mało tego, 17 czerwca pokonali Las Palmas 3:1. Bramkę dla „Amarillos” strzelił skrzydłowy Johnatan Viera. Rewanż odbył się trzy dni później na Estadio de Gran Canaria. Podopieczni trenera Herrery objęli prowadzenie w 33. minucie po golu Roque Mesy. Później mimo wielu starań nie udawało się po raz kolejny umieścić piłki w siatce Zaragozy. W końcu w 84. minucie po raz kolejny dał o sobie znać Sergio Araujo. 2:0 to wynik, który dawał awans do elity piłkarzom Las Palmas. Po końcowym gwizdku sędziego Ocona Arraiza na Estadio de Gran Canaria zapanowała wielka radość. UD Las Palmas awansowało do Primera Division!

Ulubionym ustawieniem trenera Herrery jest 4–3–3. Zazwyczaj to opcja z dwoma defensywnymi i jednym ofensywnym pomocnikiem. Zdarza się jednak, jak chociażby w rewanżu z Realem Zaragoza, że trener decyduje się na ustawienie bardziej ofensywne. Wtedy na plac gry posyła dwóch ofensywnych i tylko jednego defensywnego pomocnika. Wydaje się jednak, że w La Liga raczej rzadko będziemy mieli okazję oglądać Las Palmas w tym drugim wariancie.

Pierwszym bramkarzem był u Herrery Casto, który wystąpił w 30 ligowych spotkaniach i 10 razy zachował czyste konto. Zawodnik ten odszedł jednak do Almerii. Drugi bramkarz z poprzedniego sezonu, Raul Lizoain, zagrał w lidze 12 spotkań, cztery razy zachowując czyste konto. Wobec odejścia Casto UD Las Palmas sięgnęło przed sezonem po bramkarza Valladolid, Jeviego Varasa. Były piłkarz między innymi Sevilli bronił w poprzednim sezonie bardzo solidnie. 38 spotkań, 33 puszczone bramki i 18 czystych kont. Wydaje się, że walka o miejsce między słupkami będzie bardzo zacięta.

W czteroosobowym bloku obronnym najczęściej występowali: Angel Lopez, Aythami Artiles, David Garcia i David Simon. Wszyscy oprócz Artilesa to wychowankowie klubu z Las Palmas. Najbardziej znany z całej czwórki jest bez wątpienia Angel Lopez, którego znać możemy z występów w innej żółtej koszulce. Lopez przez pięć lat bronił bowiem barw Villarealu. „Amarillos” dokonali wzmocnień także w tej formacji. Z Evertonu do klubu trafił Antolin Alcaraz. Paragwajski środkowy obrońca nie mógł liczyć na częste występy w barwach „The Toffies”. W poprzednim sezonie tylko osiem razy zagrał w Premier League. Innym środkowym obrońcą, który dołączył do drużyny, jest Pedro Bigas, który występował do tej pory w Mallorce. Piłkarz ten może występować również jako lewy obrońca i defensywny pomocnik. Jeśli mowa o lewych obrońcach, do klubu trafił także Javier Garrido. CV ten zawodnik ma ciekawe. W przeszłości był zawodnikiem między innymi: Norwich, Manchesteru City czy Lazio. W barwach „The Citizens” rozegrał on 63 spotkania.

VALERON PRESENTACION

O sile drużyny w środku boiska stanowili: Javi Castellano, Roque Mesa i Hernan. Pierwszy z nich był oczkiem w głowie Herrery. Opuścił tylko trzy ligowe spotkania, w pozostałych grał od pierwszej do ostatniej minuty. Generał środka pola, który był kluczową postacią w układance szkoleniowca. Obok niego najczęściej występowali właśnie Mesa i Hernan. Nie możemy zapominać również o najbardziej doświadczonym zawodniku w kadrze „Amarillos”. Juan Carlos Valeron. Piłkarz artysta. Zawodnik, który mimo 40 lat na karku po raz kolejny wystąpi w Primera Division. Mimo że Valeron nie będzie grał co tydzień od pierwszej do ostatniej minuty, to na pewno jest ważną postacią w drużynie. Jego doświadczenie i przykład mogą być kluczowe dla młodszych kolegów. Ponadto w razie problemów zawsze można byłego gracza Deportivo posłać na boisko. A tam, mimo podeszłego jak na piłkarza wieku, nieraz udowodni przeciwnikom, że metryka nie gra. Co ciekawe, Las Palmas nie dokonało żadnych wzmocnień w linii pomocy.

Jeśli chodzi o ofensywny tercet, to w Las Palmas mamy do czynienia tylko z jednym pewniakiem. Jest nim Sergio Araujo, Argentyńczyk, który w poprzednim sezonie wypożyczony był z Boca Juniors. Po zakończeniu wypożyczenia Las Palmas zdecydowało się wykupić 23-latka z Boca. Patrząc na jego grę w poprzednim sezonie, nie powinno to dziwić. Argentyńczyk rozegrał 39 ligowych spotkań w sezonie 2014/2015 i zdobył w nich 24 gole. Do tego dołożył dwie bramki w czterech barażowych meczach. Nie mam wątpliwości, że gdyby nie Araujo, nie pisałbym dziś w tym artykule o UD Las Palmas. Pozostałe dwa miejsca na skrzydłach dzieliło między siebie czterech piłkarzy. Najczęściej grali Nazuet Aleman i Emanuel Culio, który grywał również na pozycji ofensywnego pomocnika. Dwóch pozostałych to Momo i wypożyczony w styczniu ze Standardu Liege Johnatan Viera. Patrząc na statystyki, widać, że ciężar zdobywania bramek leży głównie na Araujo, jednak pozostała czwórka świetnie dopełnia środkowego napastnika. Culio strzelił jedną bramkę, Viera – sześć, Momo – siedem, a Aleman – dziewięć. Jeśli chodzi o ofensywę – Las Palmas dysponuje grupą bardzo ciekawych piłkarzy, u których doświadczenie (Culio, Aleman) miesza się z młodością (Araujo). Warto wspomnieć jeszcze, że podobnie jak w przypadku Araujo, również jeśli chodzi o Vierę, Las Palmas zdecydowało się wykupić zawodnika z byłej drużyny. Ponadto Herrera będzie miał do dyspozycji jeszcze jednego nowego piłkarza. Z urugwajskiego Maldonado został wypożyczony środkowy napastnik – Willian Jose. Brazylijczyk dobrze zna realia hiszpańskiego futbolu. Poprzedni sezon spędził on na wypożyczeniu w Realu Zaragoza, a wcześniej był wypożyczony na pół roku do Realu Madryt Castilla.

Na co stać UD Las Palmas? Moim zdaniem na niewiele. Po pierwsze brak w drużynie zbyt wielu graczy z doświadczeniem na najwyższym poziomie. Między Segunda a Primera Divsion jest jakościowa przepaść i przeskoczenie jej może być dla piłkarzy, którzy nie mieli do czynienia z grą z La Liga, zbyt trudne. Oprócz tego bardzo niepokojąca jest nierówna dyspozycja. Dobry początek i bardzo mierny środek poprzedniego sezonu to coś, co nie ma prawa się powtórzyć. Pięć zwycięstw w 17 meczach będzie najprawdopodobniej oznaczało pakowanie walizek. Wydaje się, że jedyne, na co mogą liczyć kibice z Gran Canarii, to przebłysk geniuszu Araujo, który w pojedynkę zapewni im kilka remisów i wygranych. Niestety UD Las Palmas to najsłabszy z tegorocznych beniaminków i wiele wskazuje na to, że w elicie nie zadomowi się on na długo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze