Premiership: Zapowiedź 12. kolejki


Dwunastą kolejkę Premiership rozpocznie mecz, który cieniem przesłania pozostałe weekendowe spotkania. Na Emirates w "świętej wojnie" spotkają się drużyny Arsene'a Wengera i sir Alexa Fergusona. I choć na innych stadionach będzie nie mniej ciekawie, cała Anglia żyje już batalią Arsenalu z United.


Udostępnij na Udostępnij na

W normalnej sytuacji analizę spotkań dwunastej kolejki rozpocząłbym od przeglądu ostatnich wyników i rzutu oka na tabelę. W przypadku sobotniego meczu żaden algorytm nie wchodzi w rachubę. Bitwa Arsenalu z Manchesterem United to zawsze dużo więcej niż tylko pojedynek o punkty i nie inaczej jest tym razem. Naprawdę nie ma żadnego znaczenia, że podopieczni Wengera w dwóch ostatnich kolejkach zdobyli tylko jeden punkt, tracąc aż sześć goli. Możecie być pewni, że gdy armia francuskiego managera wyjdzie na murawę stadionu w Londynie, każdy z jego żołnierzy będzie uzbrojony po zęby i gotowy do walki przez pełne 90 minut. Identycznie wygląda sytuacja „Czerwonych Diabłów”.

Generałowie

Historia konfliktu pomiędzy sir Alexem Fergusonem i Arsenem Wengerem jest znana wszystkim fanom rozgrywek w Anglii od dawna. I choć ostatnimi czasy stosunki między panami uległy ociepleniu, tak naprawdę nadal możemy się spodziewać dosłownie wszystkiego. Zarówno Ferguson, jak i Wegner traktują bowiem mecze między swoimi zespołami bardzo osobiście. Najbardziej pamiętane spotkanie to chyba mecz z października 2004 roku. Niepokonany od 49 spotkań Arsenal zajechał na Old Trafford, gdzie po meczu pełnym brutalnych zagrań, oszustwa i słabego sędziowania przegrał z United 0:2. To jednak było dopiero preludium do tego, co działo się po spotkaniu. Oto, jak o słynnej „bitwie o bufet” opowiada w swojej autobiografii Ashley Cole: Kawałek pizzy przeleciał obok mnie i z impetem uderzył Fergusona prosto w twarz. Wszyscy otworzyli szeroko usta i patrzyli, jak pizza powoli osuwa się z jego twarzy i upada na jego czarny garnitur. Zdarzenie to zostało dodatkowo uzupełnione o latające filiżanki kawy oraz talerze zupy pomidorowej. Bardziej od Fergusona ucierpiał kierownik drużyny Arsenalu, Paul Johnson, który dostał w twarz kieliszkiem wypełnionym wytrawnym francuskim winem. Cały incydent przeszedł później do annałów Premiership jako Pizzagate. Pamiętam, że po tym zdarzeniu przed rewanżowym meczem na Highbury napięcie było tak duże, że miejscowa policja i Football Association nakazały obu managerom zaprzestania konfliktu. Obawiano się bowiem, że za ich przykładem pójdą kibice obydwu zespołów.

Dzień dzisiejszy

Czy jutro możemy spodziewać się podobnych zajść? Zapewne nie, chociaż, jak pisałem wcześniej, wszystko jest możliwe. Prawda jest jednak taka, że prędzej Alex Ferguson zaprosi po meczu Arsene’a Wengera na szklankę dobrej szkockiej niż rozpęta się kolejna wojna na jedzenie. Ocieplenie stosunków przyszło wraz z pojawieniem się w Premiership Josego Mourinha. Powstanie nowej siły w angielskiej piłce klubowej zmusiło obu panów do zawieszenia broni i zjednoczenia sił przeciwko bogactwu Abramowicza i arogancji portugalskiego szkoleniowca The Blues. To jednak temat na inne opowiadanie. Jednak żeby nie być gołosłownym, przypomnę wszystkim o fakcie sprzedaży Mikaela Silvestre’a z United do Arsenalu. Jest to jedyny transfer, jakiego dopuścili się wzajemnie Ferguson z Wengerem, co jeszcze parę lat temu było wręcz nie do pomyślenia. Jednym słowem, można być pewnym, że na boisku będzie gorąco i bezkompromisowo. Poza nim zapewne spokojnie i z szacunkiem. W uzupełnieniu dodam, że Arsenal może zagrać bez Gallasa i Walcotta. Anglik nadal odczuwa ból w okolicach ramienia, natomiast francuski obrońca boryka się z kontuzją pachwiny. Decyzja w sprawie ich występu ma zapaść w ciągu najbliższych 24 godzin. Na pewno na murawę nie wybiegną Emmanuel Adebayor, Eduardo, Tomasa Rosicky (kontuzje) oraz Robina van Persie (kara za czerwona kartę w meczu ze Stoke). Takich problemów kadrowych nie ma szkocki manager, który do Londynu nie zabierze jedynie kontuzjowanych Wesa Browna, Owena Hargreavesa i Paula Scholesa.

Inne mecze dwunastej kolejki zapowiadają się nie mniej pasjonująco. Manchester City będzie chciał rozprawić się z będącym ostatnio na fali Tottenhamem. Wiadomo, że oczekiwania kibiców z Maine Road są olbrzymie odkąd zespół przejęli arabscy szejkowie. City gra jednak fatalnie na wyjeździe (4 porażki z rzędu) i zajmuje dopiero dziesiąte miejsce w tabeli. U siebie zapewne nikt nie wyobraża sobie innego wyniku niż zwycięstwo z ostatnim zespołem tabeli. Trzeba jednak pamiętać, że odkąd popularne „Koguty” znalazły się pod opieką Harry’ego Redknappa, zespół dokonuje w lidze cudów. W zeszłym tygodniu wygrał z liderującym Liverpoolem i była to dopiero pierwsza porażka drużyny Beniteza w tym sezonie. Tak więc wszystkim żądnym emocji polecam obejrzeć mecz Manchesteru City z Tottenhamem.

Wspomniany Liverpool wraz z Chelsea zajmują dwa pierwsze miejsca z identyczną ilością punktów na koncie. Obie drużyny zapewne zachowają swoje pozycje po dwunastej kolejce, bo nie mają specjalnie trudnych przeciwników. The Blues zagrają na wyjeździe z Blackburn, natomiast The Reds podejmą na własnym stadionie przedostatni West Bromwich Albion. Zarówno Scolari, jak i Benitez mają świadomość, że w meczu na szczycie może paść remis. Zrobią więc wszystko, aby po tym weekendzie zwiększyć przewagę nad resztą stawki. W szczególności hiszpański opiekun Liverpoolu może mieć powody do zadowolenia, bo do składu jego drużyny powraca Fernando Torres. W wywiadzie dla Liverpoolfc.tv powiedział: – Myślę, że Torres będzie gotowy na sobotę. Cały czas trenuje razem z zespołem. Oczywiście jeszcze z nim porozmawiam, ale wszystko wskazuje na to, że jutro będzie gotowy do gry.

Poniżej pełny zestaw par dwunastej kolejki rozgrywek o mistrzostwo Premiership:

Arsenal – Manchester United
Wigan Athletic – Stoke City
Hull City – Bolton
Sunderland – Portsmouth
West Ham United – Everton
Liverpool – West Bromwich Albion
Blackburn – Chelsea
Aston Villa – Middlesbrough
Manchester City – Tottenham
Fulham – Newcastle United

Najnowsze