Premiership: Ronaldo po raz 22!


30. kolejka Premiership rozpoczęła się na dobre. Za nami już 5 spotkań, a wśród nich pojedynki trzech angielskich gigantów. Pomimo nie najsilniejszych rywali, żaden z nich nie miał spacerku. W połowie rozegranych meczów aktualnej kolejki, nie padł ani jeden remis.


Udostępnij na Udostępnij na

Na Stadium of Light zagościła londyńska Chelsea. Zespół Avrama Granta wciąż ma realne szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego, dlatego też zawodnicy nie mogli sobie pozwolić na rozluźnienie i stratę punktów. Mecz zaczął się dla nich korzystnie. Już w 10 minucie, dośrodkowanie Franka Lamparda, z rzutu rożnego, wykorzystał John Terry, który strzałem głową pokonał Craiga Gordona. Chwilę później, swoją szansę miał Michael Ballack, lecz tym razem bramkarz gospodarzy był dobrze ustawiony. Strata gola pobudziła ekipę Roy’a Keane’a do gry. Coraz częściej pojawiali się pod bramką przyjezdnych. Jednak to Carlo Cudicini wychodził zwycięsko z pojedynków z Carlosem Edwardsem, Andy Reidem czy też Roy’em O’Donovanem. Wynik do przerwy już się nie zmienił.

Cristiano Ronaldo
Cristiano Ronaldo (fot. espn)

Po zmianie stron można było zobaczyć jeszcze kilka ciekawych akcji. Należały do nich m.in. okazje Danny’ego Collinsa oraz Alexa. Druga połowa była znacznie nudniejsza. Więcej goli już nie padło. Po „wymęczonym” meczu, Chelsea zgarnęła 3 punkty, dzięki czemu utrzymuje dystans do prowadzących drużyn.

Nad londyńczykami przeważają dwa zespoły. Wśród nich jest Manchester United, który na Pride Park mierzył się z ostatnią drużyną. Derby jest już niemalże pewne spadku, bowiem do przedostatniego Fulham tracą 10 punktów, czyli tyle, ile sami aktualnie mają. Dodatkowo ich morale było mocno obniżone, po ostatniej porażce 1:6 z Chelsea. Nawet atut własnego boiska nic im nie pomagał, bo wygrali tam zaledwie raz. Z kolei Diabły musiały się bronić przed ekipą Granta, a przy okazji gonić zespół Arsene Wengera. W bramce MU pojawił się trzeci bramkarz – Ben Foster. W meczu nie mógł wystąpić Edwin van der Sar, który jest kontuzjowany, a także zawieszony Tomasz Kuszczak. W składzie gości zabrakło również Rio Ferdinanda i Carlosa Teveza.

Mecz zaczął się bez niespodzianek – szybkie i częste ataki przeprowadzali podopieczni sir Alexa Fergusona. Już po kilku chwilach mogło być 1:0, jednak strzał Ronaldo zatrzymał się na słupku bramki strzeżonej przez ex-diabła, Roy’a Carrolla. Barany nie miały ochoty na powtórkę ostatniego wyniku, dlatego starali się zdobyć gola. Przy dwóch groźnych akcjach, dobrze zachował się Foster, który uratował MU przed stratą bramki. Mimo sporej przewagi Manchesteru, Philip Dowd zarządził przerwę przy stanie 0:0. Zmiana stron nie zmieniła przebiegu gry. Cenne zwycięstwo zapewnił najlepszy strzelec United – Cristiano Ronaldo. Zdobył on gola po podaniu w 77 minucie od Rooney’a.

Równolegle swój mecz rozgrywał inny wielki zespół. Podobnie jak poprzednicy, również Liverpool miał problemy z odniesieniem zwycięstwa. Początek spotkania był nie tyle emocjonujący, co dość zaskakujący. Już po 5 minutach kibice na Anfield zaniemówili. Matejovsky dał prowadzenie Reading! Piłkarze Rafy Beniteza jednak szybko się otrząsnęli i po niecałym kwadransie doprowadzili do wyrównania. Ronaldo nie może spać spokojnie, jeśli chce zdobyć tytuł Króla Strzelców, gdyż po raz kolejny do siatki rywali trafił Fernando Torres, który zdobył zwycięskiego i zarazem 20 gola w tym sezonie. Obu piłkarzy dzielą tylko dwa trafienia.

Motywem przewodnim na Fratton Park była „dwójka” – dwa zespoły, dwa gole strzelone przez dwóch zawodników, dwie czerwone kartki, 2-dzieścia tysięcy kibiców, po dwie zmiany w obu drużynach. Ostatnia forma Portsmouth stawiała ich w roli faworyta w spotkaniu z Astona Villa. Drużyna Redknappa miała lekką przewagę, ale The Villans nie byli całkowicie w cieniu. Dobre sytuacje bramkowe były po obu stronach. Poskutkowało to tym, że gole zdobywali dwaj zawodnicy w różnych koszulkach. Niestety dla gości – do jednej bramki. W 11 minucie gola zdobył Jermaine Defoe, a w 38’ samobójcze trafienie zaliczył Nigel Reo-Coker. Pod koniec meczu z boiska wyleciał Muntari. Siły wyrównała czerwień Mellberga.

W ostatnim popołudniowym meczu Młoty podejmowały Blackburn. Trzy porażki z rzędu i to jeszcze zakończone wynikami 4:0, mogły porządnie rozeźlić kibiców The Hummers. W spotkaniu z teoretycznie dużo słabszym zespołem, West Ham musiał już wygrać. Nie przyszło to łatwo, bo zwycięski gol padł dopiero w 80 minucie, ale ostatecznie udało się tego dokonać. Na trefienia Ashtona i  Searsa odpowiedział tylko Santa Cruz. WHU dzięki temu zwycięstwu przełamało fatalną passę.

Sunderland – Chelsea Londyn 0:1 (0:1)
0:1 Terry 10′

Derby-Manchester 0:1 (0:0) 0:1
Ronaldo 77’

Liverpool – Reading 2:1 (1:1)
0:1 Matejovsky 5′
1:1 Mascherano 19′
2:1 Torres 48′

Portsmouth – Aston Villa 2:0 (2:0)
1:0 Defoe 11′
2:0 Reo-Coker 38′ (sam.)

West Ham United – Blackburn Rovers 2:1 (1:1)
0:1 Santa Cruz 19′
1:1 Ashton 39′
2:1 Sears 80′

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze