Premiership: Pogrom w Londynie! Diabły odrabiają.


W pierwszych rozegranych meczach 28. kolejki angielskiej Premier League, górą byli goście. Pretendenci do tytułu mistrzowskiego gładko pokonali swoich rywali. W dwóch meczach rozgrywanych w Londynie, padło 7 goli. W innych spotkaniach, bramki padały dopiero na chwile przed końcowym gwizdkiem.


Udostępnij na Udostępnij na

Derby Londynu, rozgrywane na Upton Park, miały być emocjonującym i wyrównanym widowiskiem. O tym, jak niebezpieczny jest teren przy Upton, przekonało się już wiele zespołów. W połączeniu z wysoką formą, pozwoliło to gospodarzom na zajmowanie solidnego, 10. miejsca w tabeli. Tym razem rywalem drużyny Alana Curbishley’a, była ekipa Avrama Granta. Już pierwsze sekundy meczu przyniosły groźną sytuację pod bramką West Hamu. Głową, na bramkę uderzał John Terry, lecz lepszy był Green. W odpowiedzi, Carlton Cole strzelił na bramkę strzeżoną przez Petra Cecha – piłka poszybowała nad poprzeczką. Po 17 minutach gry, w polu karnym faulowany był Salomon Kalou. Przewinienie Antona Ferdinanda było wyraźne, dlatego też sędzia nie miał wątpliwości przy podyktowaniu rzutu karnego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Frank Lampard, który bez problemów pokonał bramkarza WHU. Po kolejnych 3 minutach, Młoty przegrywały już 2:0. Podanie Anelki, wykorzystał Joe Cole. Chwilę później, to Anglik podawał, a bramkę zdobył Michael Ballack. Szansa dla gospodarzy pojawiła sie na 10 minut przed końcem pierwszej części gry. Z boiska wyleciał zdobywca pierwszej bramki – Lampard. Do przerwy wynik się już nie zmienił. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a wszystko za sprawą Deana Ashtona, który kilkakrotnie zagroził bramce Cecha. W 64 minucie wynik spotkania ustalił Ashley Cole, który podwyższył prowadzenie Chelsea na 4:0.

West Ham – Chelsea 0:4 (0:3)
0:1 Lampard 17′ (k.)
0:2 J.Cole 20′ 0:3
Ballack 22′ 0:4 A.Cole 64′

Fulham Londyn – Manchester United

Joe_Cole
Joe_Cole

Spotkanie Dawida z Goliatem. Murowanym faworytem był zespół prowadzony przez sir Alexa Fergusona, bowiem różnica w ligowych punktach była kolosalna (42 pkt). Trochę odpoczynku dostali Rooney i Ronaldo, którzy zaczęli mecz obok Tomka Kuszczaka. Już po kilku minutach gry, nikt nie miał wątpliwości, kto zdobędzie komplet puntów. MU narzuciło wysokie tempo. Po kwadransie, gola po rzucie wolnym zdobył Owen Hargreaves. Po strzale Paula Scholesa, umiejętnościami popisał się Antti Niemi, broniąc strzał pomocnika United. Anglik się nie poddawał – tym razem on wrzucił piłkę. Dobre podanie, na bramkę zamienił Park. Piłkarze schodzili do szatni przy stanie 0:2. Kolejna bramkę zobaczyliśmy dopiero w 72 minucie. Po zagraniu O’Shea niefortunnie interweniował Simon Davies, pakując piłkę do własnej siatki. W drugiej połowie, Manchester zagrał innym duetem napastników. Teveza i Sahe zmienił Rooney i Ronaldo.

Fulham – Man Utd 0:3 (0:2)
0:1 Hargreaves 15′
0:2 Park 44′
0:3 Simon Davies 72′ (sam.)

Newcastle United – Blackburn Rovers

Goście ostatni raz przegrali w meczu z Arsenalem Londyn. Zaś ostatnie zwycięstwo gospodarzy już mało kto pamięta. Zmiana trenera nie wyszła „Srokom” na dobre. Pod wodzą Keegena nie wygrali jeszcze żadnego meczu. Pierwsze minuty gry, przyniosły zaledwie po jednej groźniejszej akcji. Najpierw Milner przeciął dośrodkowanie Ooijera, a następnie sam wrzucił Alanowi Smtih’owi, który nie trafił w bramkę. Z czasem widowisko stawało się coraz lepsze. Najciekawiej było tuż przed przerwą, gdy swoich sił próbowali Khizanishvili oraz Ooijer, jednak górą był Steve Harper. Po zmianie stron, obraz gry nie uległ zmianie. Napastnicy obu drużyn ciągle próbowali zdobyć gola. Lecz na próbach się kończyło, aż do samego końca regulaminowego czasu gry. Wtedy to, zwycięską bramkę zdobył, wprowadzony półgodziny wcześniej, Matt Derbyshire. Keegen wciąż nie potrafi poprowadzić swojego zespołu do zwycięstwa. Słaba postawa Newcastle, nie umacnia jego pozycji w klubie. Jeżeli wyniki osiągane przez Sroki się nie zmienią, można spodziewać się kolejnej zmiany na stanowisku szkoleniowca.

Newcastle – Blackburn 0:1 (0:0)
0:1 Derbyshire 90′

Middlesbrough – Reading

Podobnie, jak Newcastle, Reading notował fatalną passę ligowych porażek. Na koncie Royals nie pojawiały się punkty aż od 8. kolejek! Nic więc dziwnego, że goście zajmowali miejsce w strefie spadkowej. Po pierwszych minutach gry było wiadomo, że drużyna Coppella nie przyjechała sie bronić. W 7 minucie Shane Long przestrzelił po dośrodkowaniu Jona Ostera. Po chwili kolejna okazję dla Reading zmarnował Stephen Hunt. Pierwszy celny strzał, Boro oddało dopiero w 24 minucie, gdy na bramkę Hahnemanna strzelał Downing. Po chwili, Anglik znów próbował, ale z podobnym skutkiem. Howard Webb zarządził przerwę przy stanie 0:0. W drugiej połowie było wyrównanie, jednak nie widowiskowo. Prócz kilku strzałów obronionych przez bramkarzy, nie działo sie nic emocjonującego. Gdy wydawało się, że ten bezbarwny mecz się zakończy, w doliczonym czasie gry, gola na wagę zwycięstwa zdobył James Harper. Dzięki temu zwycięstwu, Reading przełamało złą passę.

Middlesbrough – Reading 0:1 (0:0)
0:1 Harper 90+1′

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze