Wystartowała Premier-Liha – futbol w cieniu alarmów bombowych i braków kadrowych


Jak będzie wyglądał nowy sezon ukraińskiej ekstraklasy pod wpływem wojny i wiążącym się z nią odpływem zagranicznych piłkarzy?

27 sierpnia 2022 Wystartowała Premier-Liha – futbol w cieniu alarmów bombowych i braków kadrowych

Dokładnie 254 dni. Tyle minęło czasu od ostatniego meczu sezonu 2021/2022 do startu sezonu 2022/2023 ukraińskiej ekstraklasy. Wszyscy dobrze wiemy, co spowodowało tak długą przerwę w piłkarskich rozgrywkach. Teraz jednak, szczególnie gdy sytuacja uspokoiła się na zachodzie kraju, zdecydowano się rozpocząć nowy sezon rozgrywek Premier-Liha. Trudnych w organizacji, ale zdecydowanie wartych obserwowania.


Udostępnij na Udostępnij na

Ukraina czekała, czekała i się doczekała. Rozpoczęła się Premier-Liha. Trochę to potrwało, ale wreszcie ukraińska piłka klubowa budzi się z letargu. W kraju naszych południowo-wschodnich sąsiadów zapanowała euforia – w końcu będzie można się oderwać od przerażających okoliczności i skupić swoją uwagę na czym innym – na piłce.

Wojenna rzeczywistość

Żeby rozgrywki można było w ogóle rozpocząć, należało sformułować parę zasad, dzięki którym można zorganizować mecze w wojennych warunkach. Pierwsza, najważniejsza – stadiony, na których będą rozgrywane spotkania ligowe, muszą być wyposażone w pomieszczenia w odległości maksymalnie 50 metrów, spełniające funkcję schronu. Ze względów bezpieczeństwa mecze będą się odbywać na stadionach w Kijowie i trzech najbardziej wysuniętych na zachód obwodach, a także bez udziału kibiców.

Ukraińskie drużyny będą grały wprawdzie w weekendy, tak jak zazwyczaj, ale godziny spotkań zostaną przesunięte tak, żeby mecze nie odbywały się po zmroku. Również dla zminimalizowania ryzyka nalotów – oświetlone stadiony mogą stać się łatwym celem.

Kością niezgody są transmisje z meczów. Prawa na wyłączność do pokazywania ligi ma telewizja Setanta Sports. Problem w tym, że nie zgodziły się na to cztery kluby (Metalist, Dynamo, Dnipro, Zoria) i ich spotkania będą transmitowane w telewizji publicznej 1+1. Doszło nawet do sytuacji, w której na mecz przyjechały dwie ekipy telewizyjne. Kuriozum.

Nowe otwarcie

Pierwszy gwizdek pierwszego meczu nowego sezonu zabrzmiał o godzinie 12:08, dnia 23 sierpnia 2022 roku na Stadionie Olimpijskim w Kijowie, otwierając mecz 1. kolejki Szachtar Donieck – Metalist 1925 Charków. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, ale nie to było najważniejsze. Najistotniejszy był sam powrót do względnej piłkarskiej normalności. Względnej, co zobaczyliśmy podczas meczu Ruchu Lwów z Metalistem Charków – mecz trwał prawie 4,5 godziny. Wszystko przez alarmy przeciwlotnicze.

Najwięcej goli padło w meczu Zoria Ługańsk – Worskła Połtawa. Mecz zakończył się wynikiem 3:1, a dwie asysty zaliczył Władysław Kabajew, nie tak dawno łączony z Legią Warszawa. Z ciekawszych wyników można jeszcze podkreślić dość udany debiut beniaminka Krywbasu Krzywy Róg (prowadzonego przez Jurija Wernyduba) w starciu z Kołosem Kowaliwka. Ci pierwsi przegrali 0:1, ale zaprezentowali się dobrze, mieli swoje sytuacje. Niestety, zabrakło im skuteczności i pierwsze spotkanie kończą bez punktów. Ogółem nie była to porywająca seria meczów, ale przecież jeszcze 29 kolejek przed nami.

Wielki exodus

Patrząc na ligę ukraińską, widzimy nie tylko kłopoty natury organizacyjnej, ale również te związane z „ucieczką” zagranicznych (i nie tylko) graczy. Wystarczy popatrzeć na łączne wartości rynkowe największych klubów ukraińskiej ekstraklasy rok temu i teraz:

  • Dynamo Kijów – 2021/2022 144,4 mln, 2022/2023 106,48 mln,
  • Szachtar Donieck – 2021/2022 208 mln, 2022/2023 73,65 mln,
  • SK Dnipro-1 – 2021/2022 20,38 mln, 2022/2023 19,53 mln,
  • Zoria Ługańsk – 2021/2022 21,08 mln, 2022/2023 12,48 mln.

Widoczny spadek wartości, i to zdecydowany, wyłączając Dnipro. Nie inaczej jest w zespołach środka stawki i dolnej części tabeli – prawie każdy zespół zanotował spadek wartości o kilkadziesiąt procent. Dlaczego tak się dzieje?

To proste – zawodnikom otworzono nie tyle furtkę, co wielką bramę na Zachód, umożliwiając im rozwiązanie kontraktów z powodu wojny i zawieszenia rozgrywek. Piłkarze nie omieszkali z tego skorzystać i dlatego z Ukrainy wyjechało kilku świetnych graczy. Szczególnie ucierpiał na tym Szachtar – złożony w większości z Brazylijczyków, którzy chętnie korzystali z opcji, którą dała im UEFA.

Kto wyjechał, a kto został?

Przechodząc do tematu największych gwiazd UPL, które wyjechały za granicę, nie można nie zacząć od jegomościa wspomnianego powyżej, czyli Davida Neresa. Wykupiony niespodziewanie z Ajaksu w ostatnim zimowym oknie transferowym za 12 milionów euro, miał być ogromnym wzmocnieniem „Górników” z Doniecka. Brazylijczyk nie zagrał jednak ani jednego oficjalnego spotkania w pomarańczowo-czarnych barwach. Chcąc grać i zdobywać bramki, odszedł do Benfiki.

Wszyscy wiedzą, jak silna jest Benfica i jak wspaniały jest to klub. Cieszę się, że znów mam okazję zagrać w piłkę nożną, robić coś, co kocham. David Neres dla oficjalnej strony SL Benfiki

Idąc dalej tropem Szachtara i reprezentantów Brazylii, mamy przykład Dodo. Fiorentina wyłożyła 14,5 miliona euro, by móc sprowadzić do siebie szybkonogiego prawego obrońcę. Obywatel Kraju Kawy był piłkarzem ukraińskiego klubu od 2018 roku, kiedy przybył z Coritiby – klubu, którego jest wychowankiem. Dodo rozegrał już pierwsze mecze w Lidze Konferencji Europy oraz Serie A i wygląda na to, że będzie podstawowym prawym defensorem „Violi”.

Nie jest jednak tak, że w Ukrainie nie zachodzą obecnie transfery przychodzące. Na przykład SK Dnipro-1 sprowadziło piłkarza z Argentyny – Domingo Blanco z Independiente Buenos Aires to bardzo ciekawy gracz. Zadebiutował w reprezentacji Argentyny, do zeszłego sezonu był jednym z kluczowych graczy swojego zespołu. Szachtar ściągnął z kolei z Węgier dwóch Ukraińców – Ołeksandra Zubkowa i Iwana Petriaka. Wypożyczył także Bogdana Mychajłyczenkę z KAA Gent. Kołos Kowaliwka kupił Albańczyka Taulanta Seferiego, piłkarza z przeszłością w Young Boys Berno, wicekróla strzelców ligi albańskiej w poprzednim sezonie.

Wygląda zatem na to, że kluby ukraińskiej ekstraklasy nie powinny paść na kolana z powodu wojny. Może się jednak okazać, że różnice pomiędzy zespołami będą teraz jeszcze większe – mocniejsze drużyny mogą sobie pozwolić na zastąpienie swoich dotychczas kluczowych piłkarzy, słabsze będą miały z tym problem. Oby tylko sytuacja polityczna pozwoliła dograć sezon do końca. Niech zwycięży futbol!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze