Płace w najlepszych klubach piłkarskich od dwudziestu lat są w fazie ciągłego wzrostu. Wraz z nimi wzrasta także presja finansowa ze strony zawodników, która zmusza kluby do oferowania lukratywnych kontraktów przyciągających największe talenty na rynku transferowym. Premie za wyniki od dawna są częścią klubowej piłki nożnej i stanowią podstawowy element prawie każdego kontraktu zawodniczego. Warto więc przyjrzeć się bliżej tej najpopularniejszej formie motywacji piłkarzy.
Kontrakt z bonusem
Zasadniczo zarobki piłkarza składają się z dwóch elementów: stałej tygodniowej/miesięcznej pensji oraz premii przyznawanych za różnego rodzaju osiągnięcia indywidualne lub zespołowe. Proporcje między powyższymi składnikami wynagrodzenia są ustalane indywidualnie. Zazwyczaj wysoka pensja podstawowa oznacza mniejsze bonusy i odwrotnie – piłkarz, który zgodził się na spektakularne premie, musi pogodzić się ze stosunkowo skromnymi stałymi (pewnymi!) zarobkami. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że wynegocjowanie wysokich premii to jedno z najważniejszych zadań każdego agenta piłkarskiego. Jednakże nic bardziej mylnego – taki zapis kontraktowy może bardzo szybko obrócić się przeciwko zawodnikowi. Kontuzja, słabsza dyspozycja i kwota przelewana na konto piłkarza bardzo szybko zaczyna się kurczyć. Znane są również przypadki, w których zawodnik został odsunięty od pierwszego składu, gdyż występ w jeszcze jednym spotkaniu uruchamiałby klauzulę kontraktową, która obliguje klub do wypłaty pokaźnej premii. Nie jest to normalne, gdy zawodnik, który jest w formie, musi siadać na ławce tylko dlatego, że klub, który tak ochoczo zgodził się na wpisanie powyższej klauzuli, teraz robi wszystko, żeby się z niej nie wywiązać.
W praktyce występuje kilka rodzajów bonusów za konkretne osiągnięcia sportowe: od ilości strzelonych bramek i liczby minut spędzonych na boisku po zajęcie przez zespół do określonego miejsca w tabeli na koniec sezonu rozgrywkowego czy zdobycie trofeum krajowego lub międzynarodowego. Przedstawię więc te pojawiające się najczęściej.
Premia za liczbę występów – zbieraj punkty, wymieniaj na nagrody
To jeden z najpopularniejszych sposobów motywacji piłkarzy. Utrzymujesz odpowiednią dyspozycję umożliwiającą regularną grę, więc zasługujesz na większe wynagrodzenie. Wydaje się to sprawiedliwe, choć z drugiej strony… Płacić za występ to tak, jakby wypłacać pracownikowi bonus za samo pojawienie się w pracy. Zazwyczaj premia wypłacana jest za występ w pierwszej jedenastce, jednakże nic w futbolu nie może być do końca proste. Jeden z klubów Championship wprowadził ponoć następujący system punktowy, stanowiący połączenie premii za awans oraz liczbę występów. Jeżeli zespół skończy rozgrywki na miejscu premiowany awansem do Premier League, zawodnicy otrzymają do podziału odpowiednią pulę pieniędzy – w naszym przypadku niech będzie to dwa miliony funtów. I teraz zaczyna się wyższa matematyka – zawodnicy nie dzielą się po równo otrzymaną premią, lecz jej wysokość uzależniono od indywidualnego wkładu każdego piłkarza końcowy w sukces. Szefostwo klubu pogłówkowało i wprowadziło następujący taryfikator. Za występ w podstawowej „jedenastce” piłkarz otrzyma trzy punkty, dwa punkty za wejście z ławki rezerwowych i jeden punkcik za to, że choć nie wystąpił w spotkaniu, to został przynajmniej do niego zgłoszony. Mając na względzie 11 podstawowych zawodników (33 pkt.), najwyżej trzech zmienników (sześć pkt.) i czterech zawodników, którzy tylko usiedli na ławce (cztery pkt.), maksymalnie mamy do zdobycia 43 pkt. W sezonie ligowym mamy 46 spotkań, co daje 1978 pkt. do podziału między zawodników (najwyższy możliwy wynik do uzyskania przez jednego zawodnika w całym sezonie – 46 spotkań w podstawowej jedenastce – to 138 pkt). Cała pula 1978 pkt odpowiada dwóm milionom funtów do podziału. Piłkarz za każdy uzyskany punkt otrzyma około 1010 funtów (maksymalnie – prawie 140 tysięcy funtów.) Nie wiem, czy powyższy mechanizm w rzeczywistości został wprowadzony, ale jest on niczym innym jak futbolową wersją „zbieraj punkty i wymieniaj na nagrody”.
Trzeba również wspomnieć, że bardzo często kontrakty młodych zawodników zawierają „progresywną pensję”, której tygodniowa/miesięczna wysokość wzrasta (i utrzymuje się na tym poziomie) po przekroczeniu określonej ilości występów.
Kasa za bramkę
W kontraktach napastników, a także ofensywnych pomocników najczęściej spotykamy bonusy przyznawane za strzeloną bramkę. W przypadku obrońców dodatkowe wynagrodzenie wypłacane jest za zachowanie przez zespół czystego konta. Ponoć Marouane Fellaini posiada w swoim kontrakcie zapis, który gwarantowałby mu sześciocyfrowy bonus, jeśli w swoim pierwszym sezonie w Manchesterze United zdobyłby co najmniej 10 goli. Jak wiadomo, nie strzelił ani jednego. Oczywiście klub decydujący się na taki zapis musi pamiętać, że wysoka premia za zdobytą bramkę może doprowadzić to do sytuacji, w której zawodnik będzie za wszelką cenę starał się oddać strzał z każdej możliwej pozycji, przedkładając swoje interesy finansowe nad dobro zespołu.
Pakiet lojalnościowy
Powyższy bonus ma za cel zatrzymać zawodnika w klubie. Otóż dodatkowa kwota przyznawana jest za… wypełnianie kontraktu. Przykładowo: jeśli zawodnik 1 lipca 2014 podpisał pięcioletni kontrakt, klub wypłaci mu bonus, jeśli 31 czerwca 2019, czyli w ostatni dzień obowiązywania umowy, będzie dalej jego piłkarzem. Warunek przyznania premii może być zaostrzony np. o wymóg występu w określonej liczbie spotkań lub sformułowany w bardziej korzystny dla zawodnika sposób – np. już po trzech latach obowiązywania pięcioletniego kontraktu zawodnik otrzyma dodatkowe, jednorazowe wynagrodzenie.
Premia za widownię
W niektórych drużynach istnieją premie, których wysokość uzależniona jest od liczby widzów na stadionie. Na każdego piłkarza przypada określona kwota pieniędzy, gdy trybuny wypełnią się – załóżmy – w co najmniej 70%. To tak, jakby klub dzielił się zyskiem ze sprzedaży biletów. Trudno podważyć zasadność takiego zapisu – w końcu to piłkarze tworzą widowisko, które przyciąga tłumy na stadion. Jednakże w większości przypadków kluby powyższą klauzulę ograniczają np. do krajowych pucharów, które szczególnie w początkowej fazie rozgrywek cieszą się niewielkim zainteresowaniem. Oznacza to, że ustawienie zbyt wysokiego progu oglądalności spotkania powoduje, że zapis kontraktowy tego typu jest właściwe martwy. To tylko jeden z przykładów zabezpieczenia przed zbytnim obciążeniem budżetu spowodowanym przez bonusy. Bardzo często umowy stanowią, że premia za występy przyznawana na koniec sezonu jest w znaczny sposób ograniczona, a nawet niewypłacana w sytuacji, gdy klub spadnie do niższej klasy rozgrywkowej bądź nie awansuje do europejskich pucharów.
Dożywotni zapas piwa za bramkę strzeloną przeciwko Polsce
W 1992 r. Michael Schjønberg, będąc piłkarzem zespołu Hannoveru 96, strzelił w finale decydującego gola, dzięki któremu w klubowej gablocie pojawił się Puchar Niemiec. W zamian za to hanowerski browar zapewnia mu do końca życia dowolną ilość darmowego piwa. Jednakże piwo to nie wszystko. Saeed Al-Owairan (Arabia Saudyjska) zdobył rozstrzygającą bramkę przeciwko Belgii (mecz kończył zmagania w fazie grupowej) w Mistrzostwach Świata w 1994 r. i w zamian został właścicielem nowego Rolls Royce’a. Jego gol został uznany przez niektórych obserwatorów za najpiękniejsze trafienie w całym turnieju, a w rankingu FIFA’s Goal of the Century zajął szóste miejsce. Zobaczcie zresztą sami:
https://www.youtube.com/watch?v=5KCArjRUAwk
Jesteśmy w 2008 r. Browar Ottakringer zaoferował dożywotnią dostawę piwa dla pierwszego reprezentanta Austrii, który zdobędzie bramkę na turnieju Euro 2008. Każdy Polak już zna dalszy przebieg tej historii. 93. minuta spotkania z Polską, Howard Webb dyktuje rzut karny, a Ivica Vastic strzela pierwszego i jedynego gola dla Austrii w tych Mistrzostwach Europy. Rocznie otrzymuje 110 litrów piwa, gdyż tyle właśnie wynosi średnie roczne spożycie tego trunku przypadające na jednego Austriaka.
Obywatelstwo za sukces
Ale nie skupiajmy się tylko na piłkarzach. Po sukcesach Korei Południowej w Mistrzostwach Świata 2002 r. Guus Hiddink otrzymał honorowe obywatelstwo tego kraju, co wiązało się ogromnymi finansowymi premiami, darmowymi lotami w dowolne miejsce liniami lotniczymi Korean Air (oczywiście pierwszą klasą), przejazdy limuzyną, a także – i tutaj widać azjatycki pragmatyzm – darmowym ubezpieczeniem. O bajecznych kontraktach reklamowych wspominać już nie trzeba.
***
Podsumujmy – można się nie zgodzić z polityką wysokich premii, mając na uwadze i tak nieprzyzwoite zarobki piłkarzy. Jednakże trzeba zwrócić uwagę na fakt, iż mimo wszystko kontrakt z niższą (jak na piłkarskie realia) pensją zasadniczą, ale wysokimi bonusami, jest najzdrowszy z punktu widzenia klubu. Pracownicy powinni być nagradzani za realny wkład w osiągnięcia zespołu. Bardzo wysokie podstawowe wynagrodzenie zniechęca do wysiłku. O tym nikogo przekonywać nie trzeba.