Prawdziwy karnawał na Pomorzu – Pogoń Szczecin w radosnym spotkaniu wygrywa z Wartą Poznań


Pogoń Szczecin pokonała Wartę Poznań 3:1

18 lutego 2023 Prawdziwy karnawał na Pomorzu – Pogoń Szczecin w radosnym spotkaniu wygrywa z Wartą Poznań
Marcin Bulanda / PressFocus

Pogoń Szczecin z Wartą Poznań. Słysząc to zestawienie i biorąc pod uwagę fakt, że mecz odbywał się w Szczecinie, faworyt wydawał się jeden. Musieliśmy jednak brać pod uwagę, że to polska ekstraklasa, Warta bardzo dobrze punktuje na wyjazdach, a Pogoń ma ogromne problemy w defensywie. Ostatnia sobota karnawału, więc jeśli nie mieliście co robić, można było zobaczyć święto otwartej gry w piłkę nożną. Z nieba leciało prawdziwe konfetti jak na imprezie karnawałowej, a Pogoń Szczecin wygrała pierwsze spotkanie w tym roku.


Udostępnij na Udostępnij na

Ten mecz był jak zabawa karnawałowa. Obie drużyny doszły do wniosku, że nie ma co kalkulować. Bawimy się. W końcu jest sobota wieczór. Jedziemy od jednego pola karnego do drugiego. Mniejsza z tym, że było to głównie spowodowane wieloma błędami. Nudno nie było. A jak jeszcze dołożymy do tego rewelacyjne zagrania „Grosika”, błąd Stipicy i wychowanka Pogoni strzelającego jej bramkę – taką ekstraklasę chcemy oglądać.

Mecz na tak

Zdajemy sobie sprawę z poziomu naszej ligi. Nie jest on najwyższy. To samo można powiedzieć o spotkaniu Pogoni z Wartą. Poziom nie był najwyższy, zdarzyły się pojedyncze zagrania, po których zrobiliśmy „wow”, ale brakowało tam uporządkowanych ataków czy pewnych schematów. To po prostu była gra na wysokiej intensywności, którą naprawdę dobrze się oglądało, z czasami absurdalnymi zagraniami. Ale tego oczekujemy od ekstraklasy. To ma być rozrywka i taką nam zapewnił mecz na stadionie im. Floriana Krygiera.

Trudno chwalić za to spotkanie którąś ze stron. Nawet Pogoń. Dla nich najważniejsze jest zwycięstwo, ale ich gra była niesamowicie szarpana. Trudno tam było zobaczyć jakąś dominację czy plan taktyczny Gustafssona. Po prostu mieli większą jakość od Warty, czego zresztą chwilami nie było widać. Nie można stwierdzić, że był to mecz, który zadał kłam słabej formie „Portowców” i od teraz wrócą oni na właściwy kurs.

Pogoń Szczecin – sztafeta pokoleń

Kilka fajerwerków wystrzelił Kamil Grosicki, bez wątpienia zawodnik meczu. To głównie on uświetnił ten wieczór. Jednak nie zapomina się tych ruchów z najlepszych lat. Nawet mimo że lata mijają. Trudno wyobrazić sobie „Dumę Pomorza” bez niego. Widać u niego taką różnicę, że gdy już dostanie piłkę, podejmuje odpowiednią decyzję. W przeciwieństwie do niektórych kolegów z drużyny, którzy czasami zbyt mocno próbują czarować i ich akcje kończą się kiszką. „Grosik” może być niewidoczny przez całą połowę, by jednym zagraniem – tak jak asystą do Zahovicia – zabłysnąć w blasku fleszy.

Warto również wspomnieć o symbolicznej zmianie, jaka nastąpiła w 78.minucie. 34-letniego Kamila Grosickiego zmienił 16-letni Adrian Przyborek. Pierwszy zawodnik z rocznika 2007, który zagrał w PKO Ekstraklasie. Dostał szansę od Jensa Gustafssona i zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Oddał groźny strzał na bramkę Adriana Lisa, widać było swobodę w poruszaniu się, być może szykuje się kolejny młody skrzydłowy Pogoni.

Pogoń Szczecin – spokojnie z pochwałami

Bylibyśmy spokojni z pochwałami dla Pogoni za ten mecz. Wygrana 3:1 na pewno cieszy. Zwłaszcza że była to pierwsza wygrana z Wartą, odkąd ta awansowała do ekstraklasy. To nie był jednak mecz, który byłby marzeniem Jensa Gustafssona przed dziewięcioma miesiącami, gdy ogłaszano go nowym trenerem. To wciąż chyba nie było to, czego oczekuje Szwed. Może i w ofensywie wyglądało to lepiej niż w poprzednich spotkaniach, przynajmniej pod względem skuteczności. Pierwsza połowa jednak przebiegała pod dyktando Warty, co było niemałą niespodzianką.

Znów nie udało się zachować czystego konta. Znów Dante Stipica popełnił kuriozalny błąd. Ostatnie czyste konto „Dumy Pomorza” miało miejsce 27 sierpnia. W tym momencie szczecinianie mają najgorszą defensywę ligi. Mecz z Wartą nie sprawił, że linia obrony zaczęła chociaż przypominać tę za kadencji Kosty Runjaica. Nie zdziwimy się, jak za tydzień w Płocku ponownie będzie koncert bramek. Taka otwarta gra może się podobać bezstronnym kibicom, ale do sukcesów to ich nie doprowadzi.

Przed meczem pojawił się transparent skierowany do Jensa Gustafssona, w którym kibice mocno krytykowali Szweda „One way ticket” – brzmiał napis. Mecz z Wartą przyniósł trzy punkty, ale czy ugasił pożar? My jakoś tego nie widzimy. Tak grająca Pogoń Szczecin może zapomnieć o europejskich pucharach.

Trzeba być uważnym

Warta Poznań w każdym ze spotkań wiosną momentami pokazuje naprawdę dobrą grę. W każdym meczu daje pretekst, aby ją za coś pochwalić. W tym było podobnie, choć nie przełożyło się to na trzy punkty. „Zieloni” pierwszą połowę zagrali bardzo odważnie. Byli lepsi. Tego mało kto się spodziewał. To taki pstryczek w nos dla tych, co uważają, że swoim pragmatyzmem poznaniacy zabijają grę. Warto również podkreślić, że stracona bramka ponownie nie wyprowadziła ich z rytmu i odrobili straty.

Wtedy jednak pojawił się ogromny problem, z którym zmagają się od początku rundy. Defensywa. Nie myśleliśmy, że kiedyś będziemy musieli to napisać, ale Warta porzuciła swój pragmatyzm na rzecz bezkalkulacyjnej gry. Brak jej balansu. Popełniają katastrofalne błędy, co w ogóle nie jest do nich podobne, dają się zaskakiwać i przede wszystkim tracą bramki. Głupie bramki. Nie wyciągają wniosków i powoli tracą komfort bezpieczeństwa.

Jak na dobrej imprezie każdy może przeholować. Poczuje się zbyt mocno, a rywale są nieustępliwi. I podobnie jest w przypadku „Zielonych”. Jeszcze chwilka, kilka przegranych i zrobi się gorąco. Warta ma jeszcze naprawdę ogromny bufor bezpieczeństwa, ale trzeba zacząć zdobywać punkty, żeby obyło się bez komplikacji. Siedem punktów to pokaźna zaliczka, ale niedająca pewnego utrzymania. Trzeba się obudzić w odpowiednim momencie, a na razie dziękujemy obu drużynom za przypomnienie, że wciąż jest karnawał.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze