Za nami siedem z ośmiu spotkań 1/8 finału Pucharu Polski. Awans do ćwierćfinału wywalczyli zeszłoroczni finaliści, a więc drużyny Lecha Poznań oraz Legii Warszawa. W grze pozostał również mistrz Polski, Wisła Kraków.
Problemy Lecha
Zaskakująco wyrównany przebieg miał mecz w Bytomiu, gdzie miejscowa Polonia podejmowała Lecha Poznań. Po kwadransie gry prowadzenie niespodziewanie objęli gospodarze. Po szybko rozegranym rzucie wolnym piłka trafiła do Daniela Mąki. Ten bez zastanowienia uderzył, ale futbolówkę zdołał odbić Burić. Bramkarz „Kolejorza” miał jednak pecha, ponieważ ta spadła pod nogi Paulisty, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Podopieczni Jose Bakero mimo licznych ataków zdołali wyrównać dopiero w 57. minucie gry. Ofensywnie usposobiony Wojtkowiak otrzymał piłkę po akcji Stilicia oraz Kriwca i bez większego problemu pokonał Kiełpina. Jednak do wyłonienia ćwierćfinalisty potrzebna była dogrywka. Ta miała już jednego bohatera. Był nim Artiom Rudniew, którego bramki ze 102. i 109. minuty dały Lechowi zwycięstwo 3:1, a co za tym idzie – awans.
Pewny awans obrońców tytułu
Bardzo pewnie wygrała także drużyna broniąca Pucharu Polski. Legia Warszawa miała bodaj najtrudniejszego rywala, a mimo to w fantastycznym stylu wywalczyła awans. Pierwszego gola strzałem w samo okienko bramki Widzewa zdobył lewy obrońca reprezentacji Polski, Jakub Wawrzyniak. Akcja na 2:0 była popisem Janusza Gola, który po minięciu kilku rywali zdecydował się na strzał. Uderzenie obronił wprawdzie Kaniecki, ale przy dobitce Manu nie miał już szans. Po raz kolejny z dobrej strony pokazał się także młody Rafał Wolski. Utalentowany pomocnik przeszedł trzech obrońców i, długo się nie zastanawiając, posłał piłkę w kierunku dłuższego słupka. Futbolówka trafiła dokładnie w to miejsce, w które celował Wolski i jasne stało się, że Legia zagra w ćwierćfinale.
Limanovia bliska niespodzianki
Nieoczekiwanie sporo problemów z awansem miała Wisła Kraków. Mistrzowie Polski w pojedynku z beniaminkiem III ligi, Limanovią Limanowa, do przerwy remisowali 1:1. Gospodarze grali bardzo ambitnie, co na nierównej nawierzchni sprawiało, że w potyczce z „Białą Gwiazdą” mogli grać niemal jak równy z równym. Pierwszą bramkę w tym meczu zdobył Lamey, który wykorzystał dogranie ze stałego fragmentu gry. Przed przerwą niespodziewanie wyrównała Limanovia, której remis dał mocny strzał Artura Skiby z rzutu wolnego. W drugiej części gry ponownie w polu karnym odnalazł się Lamey, który wykorzystał dośrodkowanie na krótki słupek z rzutu rożnego. Holender przyznał po meczu, że to pierwsze spotkanie, w którym udało mu się zdobyć dwie bramki. Mimo licznych okazji Wisła nie zdołała podwyższyć prowadzenia, pozostawiając po sobie niezbyt dobre wrażenie. Zawiedli szczególnie młodsi zawodnicy, którzy bali się wzięcia odpowiedzialności za grę na swoje barki. Wisła zdołała jednak wywalczyć awans, a jak wiemy – w świat idzie wynik, a nie gra.
Do rozegrania pozostało jeszcze jedno spotkanie, w którym Ruch Chorzów podejmie Cracovię Kraków. Nie da się ukryć, że faworytem tego pojedynku będą „Niebiescy”. Jednak Puchar Polski niejednokrotnie pokazał, że niespodzianki w tych rozgrywkach są na porządku dziennym.