Powrót wielkiego CSKA


Powody do radości mają sympatycy CSKA Moskwa. Ich pupile w końcu zagrali tak, jak przyzwyczaili do tego swoich fanów. W 21. kolejce Premier Ligi gracze Leonida Słuckiego rozjechali Tom Tomsk 3:0.


Udostępnij na Udostępnij na

Od samego początku więcej ochoty do gry przejawiali zawodnicy CSKA. Już w pierwszej minucie dośrodkowywać próbował Tosić. Chwilę później akcja Seydou Doumbii, Vagnera Love’a, Pawła Mamajewa i Ałana Dzagojewa zakończyła się zablokowanym strzałem tego pierwszego. Po chwili po podaniu Brazylijczyka bliski trafienia był lider klasyfikacji strzelców, ale niewiele się pomylił. 60 sekund później napracować musiał się Siergiej Piesjakow, by sparować mocne uderzenie Tosicia. „Wojskowi” nie tracili animuszu, ale z czasem stali się mniej dokładni. Chybili Mamajew i Vagner, niecelnie dośrodkował Dzagojew. Tuż przed kwadransem Władysław Chatażienkow dotknął piłkę ręką w obrębie „szesnastki”, lecz sędzia Witalij Mieszkow nie dopatrzył się przewinienia.

Keisuke Honda (biała koszulka) miał swój wkład w zwycięstwo
Keisuke Honda (biała koszulka) miał swój wkład w zwycięstwo (fot. fc-zenit.ru)

W 17. minucie z rzutu wolnego spróbował Denis Bojarincew, lecz przestrzelił. Po chwili ten sam zawodnik zagrał na głowę Siergieja Sosnowskiego i tylko Akinfiejewowi CSKA mógł zawdzięczać zero z tyłu. 120 sekund później kapitalną sytuację zmarnował Tosić. Po podaniu Ignaszewicza znalazł się sam na sam z Piesjakowem. Zdecydował się na przelobowanie go, ale piłka, na jego nieszczęście, zatrzymała się na poprzeczce. Lecz nawet, gdyby trafił, gol nie zostałby uznany ze względu na spalonego. Wtedy nastał okres gorszej gry. Obu drużynom siadła dokładność, tempo meczu osłabło. Nieco lepiej zrobiło się w okolicach pół godziny gry, gdy tomszczanie powstrzymali kombinację CSKA, a potem Tosić niedokładnie zagrał Vagnerowi.

Ostatni kwadrans pierwszej połowy zaczął się od słabego strzału Dzagojewa. Po błędzie Piesjakowa do piłki dopadł Doumbia, lecz golkiper gości zdołał wyłapać jego próbę. Po chwili żółtą kartkę za faul na Maksimie Kannunnikowie otrzymał Wasilij Bieriezucki. Z wolnego strzelał Bojarincew, ale uderzenie chwycił Akinfiejew. Zaraz po tym do zagrania Jewgienija Ałdonina nie zdołał dojść blokowany przez obronę Aleksiej Bieriezucki. Po tym, jak bramkarz gospodarzy złapał dośrodkowania Chatażienkowa, szczęście miał Piesjakow. Jego niepewne wyjście chciał wykorzystać Aleksiej Bieriezucki, lobując go. Bramkarz zdążył jednak naprawić swój błąd. Po tym, jak Dzagojew nie zdążył do podania Doumbii, zagranie kierowane do Vagnera przechwycił Piesjakow.

Druga część zaczęła się o podania Bojarincewa wybitego przez Dzagojewa. Niecelnym strzałem zrewanżował się za to Doumbia. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej po wybronionej przez Piesjakowa próbie Mamajewa wlał radość w serca kibiców CSKA. Posłaną piłkę przez Ignaszewicza przejął Dzagojew, wbiegł w pole karne i zagrał na krótki słupek. Tam czekał najlepszy ligowy strzelec, który wpakował piłkę do siatki i zaliczył 11. trafienie w sezonie. Zaraz po tym na spalonym złapano Jewgienija Sawina, a strzał Rienata Sabitowa zablokował Wasilij Bieriezucki. Chwilę później dośrodkowania Bojarincewa nie wykorzystał Paweł Gołyszew, pudłując. W odpowiedzi w kierunku bramki Piesjakowa uderzył Vagner, minimalnie się myląc.

W 61. minucie na murawie zameldował się Keisuke Honda. Zmiana ta dla Leonida Słuckiego okazała się strzałem w dziesiątkę. Japończyk zaledwie 120 sekund później egzekwował rzut karny. Oddany przez niego strzał okazał się tak precyzyjny, że wyciągnięty jak struna Piesjakow nie był w stanie go powstrzymać. Parę chwil później nastąpiła kolejna sytuacja w polu karnym Tomu. Ostatecznie dwójkową akcję Vagnera z Doumbią przerwał Piesjakow. Jednak reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej za wygraną nie dał i w 68. minucie wykorzystał podanie Kiriłła Nababkina i zdobył 12. gola w sezonie. 180 sekund później swoją szansę zmarnował Tosić, posyłając piłkę z dystansu obok słupka.

Nie był to koniec marszu CSKA po bramki. Na 4:0 podwyższyć mógł Dzagojew, gdyby wykorzystał podanie Sekou Oliseha. Po niecelnym strzale Charitonowa kolejną akcję przeprowadził Nigeryjczyk. Zagrał piłkę do Doumbii, ten oddał strzał, który obrońcom udało się zablokować. Dośrodkowanie z narożnika przyniosło nieudaną główkę Oliseha. Tom spróbował zdobyć chociaż honorowego gola, lecz uderzenie z dystansu Sawina nie sprawiło żadnych problemów Akinfiejewowi. CSKA kontrolował mecz do ostatnich minut i pokonał tomszczan 3:0. Dzięki temu umocnił się na prowadzeniu i utrzymał przewagę dwóch punktów nad Zenitem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze