Pięć zaskoczeń w powołaniach Probierza


Michał Probierz zaskoczył listopadowymi powołaniami. Na liście nie ma Milika, ale jest choćby Jan Bednarek wracający do kadry

10 listopada 2023 Pięć zaskoczeń w powołaniach Probierza
Łukasz Sobala / PressFocus

Zgodnie z zapowiedziami Michał Probierz po czwartkowych meczach polskich drużyn w europejskich pucharach ogłosił listę powołań na listopadowe mecze z Czechami i Łotwą. Nie zabrakło zaskoczeń, nie ma Milika czy Kamińskiego, wracają Bednarek i Zalewski, szanse na debiuty otrzymują Bułka, Wdowik i nie tylko.


Udostępnij na Udostępnij na

1. Poszukiwania na środku obrony

Michał Probierz w październikowych meczach postawił na formację z trójką z tyłu. Wynika to zarówno z trendów w światowej piłce, jak i faktu, że w takiej taktyce nie ma lewych obrońców, którzy nad Wisłą się po prostu nie rodzą. Do takiego ustawienia potrzeba jednak aż trzech środkowych obrońców, a z tym też mamy problemy. Miesiąc temu w tej formacji zagrali Kiwior, Peda i Kędziora. Na ławce pozostali Wieteska, Walukiewicz i Bereszyński. Teraz dwóch ostatnich zastępują Paweł Bochniewicz i Jan Bednarek.

Obaj notują dobry okres w swoich klubach, są kluczowymi postaciami w obronie, czego nie można powiedzieć choćby o Kiwiorze. W kwestii Bochniewicza trzeba też uczciwie powiedzieć, że Heerenveen ma drugą najgorszą defensywę w Eredivisie z 25 straconymi golami w 11 meczach. Powrót dwukrotnego reprezentanta do kadry mimo wszystko cieszy, bo powołanie jest konsekwencją dobrej formy.

2. Jan Bednarek wraca do kadry

W przypadku Bednarka wielu sympatyków reprezentacji, ale także ekspertów nie kryło radości, gdy miesiąc temu nie było go wśród powołanych. Dziś pojawia się i zobaczymy, jaki plan na niego ma Michał Probierz. Szczególnie że wciąż nie doczekaliśmy się następcy Kamila Glika, który przez dekadę był niezastąpionym szefem obrony narodowej. Wątpimy, by tym zastępcą miał się okazać 52-krotny reprezentant Polski, prędzej w tej roli widzimy Kiwiora, u którego boku mógłby grać Bednarek zamiast Pedy reprezentującego Serie C.

Po spadku do Championship Polak nadal jest podstawowym graczem Southampton. W tym sezonie zagrał w 14 spotkaniach, zdobył jedną bramkę. „Święci„ są w tej chwili na 4. miejscu w tabeli. Może właśnie nie jako centralna postać naszej obrony, tylko nomen omen z boku Bednarek odnajdzie swoje miejsce. Przy Gliku nieraz wyglądał dobrze w takim układzie.

3. Brak Milika i rywalizacja za plecami „Lewego”

Pozycja napastnika reprezentacji Polski jest zabetonowana przez Roberta Lewandowskiego od paru ładnych lat. Jeśli dany selekcjoner upodoba sobie grę systemem z jednym napastnikiem, to w zasadzie pozostałe powołania na tej pozycji są symboliczne. Miesiąc temu zawodnika FC Barcelona zabrakło z powodów zdrowotnych, szansę otrzymał Arkadiusz Milik.

W obu ważnych meczach zagranych najmocniejszym możliwym składem zawiódł. Wspaniały, zgrany, porozumiewający się telepatycznie duet Milik – Lewandowski to daleka przeszłość. Eliminacje Euro 2016, podczas których ukuto ten termin, skończyły się osiem lat temu. Naprawdę sporo się od tamtego czasu zmieniło. Do tego obecnie nie jest w najlepszej formie. Stracił miejsce w wyjściowym składzie Juventusu.

Od Milika dużo lepsze statystyki w narodowych barwach notują Karol Świderski (10 goli w 26 meczach) oraz Adam Buksa (6 goli w 11 meczach), dla których Probierz znalazł miejsce na liście powołanych. Od pamiętnego Euro 2016, na którym zaczęły powstawać memy o Miliku, Arek strzelił z orłem na piersi tyle goli co Buksa. Buksa, który w 2016 roku miał dopiero jednego gola w polskiej ekstraklasie i nie był nawet podstawowym graczem Lechii Gdańsk. Buksa i Świderski pokazują też, że potrafią lepiej odnajdywać się na boisku z Lewandowskim, co może okazać się kluczowe. Probierz w meczu z Mołdawią zagrał w ustawieniu 3-5-2, więc być może z Czechami jeden z nich wystąpi u boku kapitana.

4. Sporo zmian – okazja do testowania

Nastroje wokół kadry są kiepskie. Michał Probierz obracał ostatnio kota ogonem, mówiąc, że eliminacje były przegrane już wcześniej. Tak, ale wygrana Albanii z Czechami dała nam gigantyczną szansę na awans, którą kadra pod wodzą Probierza zmarnowała, kompromitując się remisem z Mołdawią. Szanse na awans bezpośredni są znikome. Najprawdopodobniej w marcu zagramy w barażach.

Dziś nikt nie traktuje listopadowego spotkania z Czechami w kategorii szansy na awans, ale na poprawienie atmosfery. Warto wygrać ten mecz choćby po to, by dać chwilę wytchnienia wszystkim wokół tej drużyny. Dodatkowo jeśli Czesi przegrają oba listopadowe mecze, to na Euro zastąpimy ich my lub Mołdawia.

Michał Probierz otrzymuje też trochę więcej czasu i okazji do treningów. W październiku pierwszy mecz graliśmy na Wyspach Owczych, skąd powrót był opóźniony o dzień przez złe warunki atmosferyczne. Teraz oba mecze rozegramy w Polsce. Drugie spotkanie z Łotwą będzie okazją do testowania, ale też budowy zespołu. Pierwszy mecz w 2024 roku to będzie od razu półfinał baraży. Czasu nie ma wiele i trzeba go dobrze wykorzystać. Powołań nie otrzymali niebędący w rytmie meczowym Skóraś, Kamiński, Bereszyński, Puchacz czy Walukiewicz. Selekcjoner jasno daje znać, że będzie powoływał zawodników grających i będących w formie.

Pierwszy raz Probierz będzie mógł się przyjrzeć Benedyczakowi czy Zalewskiemu, którzy poprawili się w ostatnim czasie. Jest też Marcin Bułka, najlepszy piłkarz października Ligue 1 z oszałamiającymi statystykami. Może w meczu towarzyskim z Łotwą będzie miał okazję zadebiutować?

5. Oko na PKO Ekstraklasę

W powołaniach poza konsekwencją w doborze graczy ogranych widać także przychylniejsze spojrzenie na PKO Ekstraklasę, niż miało to miejsce za kadencji Fernando Santosa. Tak jak miesiąc temu szansę na pokazanie się selekcjonerowi dostają Grosicki, Slisz, Wszołek, Dziczek i Wdowik. Miejsce stracił Marchwiński, który nie jest już tak efektywny jak na początku sezonu i pewnie pojedzie na zgrupowanie kadry U-21. Lewy obrońca Jagiellonii ostatnio był dowołany później wobec kontuzji Puchacza. Probierz dwukrotnie wysłał go jednak na trybuny, nie dając nawet odczuć atmosfery meczu reprezentacji choćby na ławce rezerwowych. Musi w nim coś jednak widzieć, skoro ten ponownie pojawi się na zgrupowaniu.

W przypadku Dziczka mówimy o zdolnym, regularnie grającym środkowym pomocniku, którego klub jest w drugiej połowie tabeli, a Dziczek nie jest postacią wyraźnie wyróżniającą się. Na jego pozycji powołano: Damiana Szymańskiego, Slisza, Piotrowskiego. A pominięto Linettego, Struskiego, Łęgowskiego czy Klicha. Czy pomocnik Piasta Gliwice jest najlepszym z wymienionych? Niekoniecznie. Ale to w końcu Probierz jest selekcjonerem, więc niech wyjdzie na jego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze