Po wylosowaniu czwartej drużyny ligi ukraińskiej z jakiegoś powodu zapanowała w Polsce wielka radość. W końcu Legia bez problemu rozprawiła się w zeszłym roku ze znajdującym się w podobnej sytuacji Metalistem Charków. Z czasem optymizm jednak opadał – Zoria wydaje się znacznie mocniejszą drużyną.
Mimo lekkiej zmiany nastrojów warto podkreślić, że marka Legii w Europie jest znacznie wyższa i jej porażka byłaby odebrana jako zaskoczenie. Poniżej najważniejsze powody, dla których to Legia powinna wyjść zwycięsko z rywalizacji.
Powód nr 1 – mocniejsza kadra
Powód kluczowy, ale zacznę od głupoty – portal Transfermarkt.de wycenia kadrę Legii na około 5 milionów więcej niż Zorię. Wydaje się jednak, że właśnie w polskim klubie jest więcej zawodników, którzy osiągnęli lub osiągają status wykraczający poza własne podwórko. Duża część kadry Zorii oparta jest na zawodnikach wypożyczonych z Szachtara. Z jednej strony chcą oni udowodnić, że zasługują na szansę w większym klubie – z drugiej zostali jednak czasowo odpaleni z klubu. Jeśli chodzi o Legię, to nie ma wątpliwości, że Nikolić, Duda, Guilherme czy Pazdan mieliby w ukraińskim klubie pewny plac.
Powód nr 2 – doświadczenie pucharowe
Legia jest zespołem grającym w pucharach każdego roku – o Zorii nie da się powiedzieć tego samego. Otrzaskanie w europejskich rozgrywkach z pewnością działać będzie na korzyść Legii – Polacy mają w sobie więcej boiskowego cwaniactwa, co może być kluczowe w stykowych pojedynkach.
Powód nr 3 – specjalna motywacja
Jeśli Legii nie uda się awansować, sezon już teraz można spisać na straty. Podwójna, nawet potrójna motywacja nie powinna spętać nóg naszym zawodnikom – przed rokiem był Celtic i jakoś nie było widać strachu. O lekceważeniu Zorii też nie będzie mowy – wszyscy doskonale wiedzą, o co toczy się stawka.
Powód nr 4 – Zoria nie gra u siebie
Z oczywistych powodów dzisiejszego meczu nie można rozegrać w Ługańsku. Zoria nie będzie mogła więc liczyć na tłumy kibiców – odpada argument o dwunastym zawodniku. Legia powinna więc to wykorzystać i już dzisiaj podejść do meczu bez strachu, zwłaszcza że w Kijowie będą też polscy fani.
Powód nr 5 – powrót kluczowych piłkarzy
Specjalnie zostawione na koniec – defensywa Legii spisywała się ostatnio kiepsko, wraca jednak Michał Pazdan. Z nim w składzie Legia właściwie nie traciła bramek. Bardzo byśmy sobie wszyscy życzyli, żeby tak było i dziś. Zagrać na zero z tyłu na wyjeździe to już bardzo wiele. Ostatnio wrócił też Tomasz Jodłowiec i rozegrał przyzwoite zawody przeciwko Piastowi Gliwice. Oczywiste jest, że lepiej grać z dwoma reprezentantami Polski niż chociażby z młokosem Makowskim, który talent niewątpliwie ma, doświadczenia na tym poziomie jednak żadnego.
Mając na uwadze powyższe argumenty, powinniśmy ze spokojem oczekiwać spotkania na Ukrainie. Mecz nie będzie łatwy, tego możemy być pewni, jednak to Legia przystępuje do niego jako wielki faworyt. Dobrze by było, gdyby nie zakończyła go jako wielki przegrany.
[interaction id=”55d59f9a8768712c75db6dbe”]