Ostatnimi czasy wszystko w Bełchatowie przebiegało jak należy. Zespół wreszcie zwycięża i pnie się w górę tabeli. Do zdrowia powracają Mariusz Ujek oraz Mateusz Cetnarski. W każdej pięknej historii są jednak i minusy, którym tym razem jest poważny uraz podstawowego zawodnika PGE GKS, Jacka Popka.
Lewy obrońca kontuzji doznał w ligowym starciu, w którym to bełchatowianie podejmowali Polonię Warszawa. Będący ostatnio na fali wznoszącej podopieczni Rafała Ulatowskiego pewnie zwyciężyli, a boisko zmuszony był opuścić Jacek Popek. 31-latek podczas upadku po powietrznej walce o piłkę doznał niefortunnego urazu kolana. Po wstępnych badaniach diagnoza lekarska nie była pocieszająca. Defensor zerwał bowiem więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Wiadomo również, co tego typu urazy oznaczają dla zawodowego piłkarza – długa przerwa i rehabilitacja. To także czeka i Popka, który na boisko wrócić może najwcześniej w marcu przyszłego roku.
– To wielka strata dla zespołu. Jacek był w wyśmienitej formie, co potwierdził między innymi trzema bramkami. „Popi” od lat trzyma swój wysoki poziom, gwarantujący mu stałe miejsce na lewej obronie bełchatowskiego zespołu. Czeka nas niełatwe zadanie wypełnienia tej luki, ale wierzę, że znajdziemy najlepsze w tym momencie rozwiązanie – z nadzieją stwierdził trener PGE GKS Bełchatów, Rafał Ulanowski.
