Po rzucie karnym i bardzo ciężkim boju FC Porto zdołało pokonać Vitorię Guimaraes w swoim pierwszym meczu sezonu 2011/2012. Drużynę Vitora Pereiry uratował Givanildo Hulk.
Dla nowego szkoleniowca miał to być debiut w meczu ligowym na ławce trenerskiej zespołu z Estadio do Dragao. Obserwatorzy z góry zakładali, że starcie z Vitorią nie będzie łatwe, bo jest to bardzo niewygodny rywal dla większości zespołów z czołówki. Szczególnie na własnym stadionie. Obydwie drużyny zmierzyły się kilka dni temu w walce o Superpuchar Portugalii, gdzie lepsze okazały się „Smoki”.
Tym razem FC Porto znów chciało szybko wyjść na prowadzenie. Groźnymi uderzeniami popisali się Silvestre Varela i sprowadzony z Maritimo Funchal Kleber Pinheiro. Najlepszą okazję miała jednak Vitoria, gdy po cudownej akcji Barrientosa piłka trafiła do Marcelo Toscano, a ten potężnie huknął z bliskiej odległości. Helton zdołał jednak wybić piłkę nad poprzeczkę. W końcówce faulowany w polu karnym był Cristian Sapunaru i arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Givanildo Hulk i podobnie jak w poprzednim sezonie nie pomylił się, choć broniący bramki Nilson był bardzo bliski sparowania strzału snajpera z Brazylii. Tym samym do przerwy było 0:1.
W drugiej połowie tempo gry spadło, ale na murawie pojawił się między innymi Kolumbijczyk Falcao Radamel kuszony ciągle przez Atletico Madryt. To właśnie Falcao po dośrodkowaniu Hulka z prawej strony był bardzo bliski zdobycia gola głową. I choć Vitoria dwoiła się i troiła, to obrona mistrzów Portugalii była naprawdę skonsolidowana i trudna do przejścia. Porto więc cieszy się z pierwszych trzech punktów w nowych rozgrywkach. O zachwytach trudno jednak wspominać.