Pordenone Calcio – włoska perła w koronie


Przedstawiamy największą rewelację Serie B

17 lutego 2020 Pordenone Calcio – włoska perła w koronie
Noi Samb.it

Choć nazwa Pordenone Calcio przeciętnemu kibicowi nie mówi zbyt wiele, chyba pora to zmienić. Trudno bowiem znaleźć wiele ciekawszych ekip na zapleczu Serie A. Choć dopiero w tym sezonie zadebiutowała w Serie B, za kilka miesięcy ma szansę świętować kolejny awans. O jej sile może niebawem stanowić polski piłkarz.


Udostępnij na Udostępnij na

Pordenone to miasto leżące w regionie Friuli-Wenecja Julijska na północy Włoch. Niegdyś należało ono do prowincji o tej samej wdzięcznej nazwie, jednak niecałe trzy lata temu została ona zniesiona. To właśnie tam w 1920 roku powstał klub, który dziś znany jest jako Pordenone Calcio.

W całej swojej historii „Neroverdi” błąkali się po niższych poziomach rozgrywkowych we Włoszech. Sytuacja ta zmieniła się dopiero w zeszłym sezonie. Wówczas podopieczni Attilio Tessera zdołali awansować do Serie B. To jednak nie koniec tej historii. Obecnie radzą sobie oni bowiem na tyle dobrze, że kolejny historyczny awans wcale nie jest wykluczony.

Ujednoliceni narodowo

Co sprawia, że Pordenone Calcio to jeden z najciekawszych klubów występujących na zapleczu włoskiej ekstraklasy? Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na nietypową budowę jego kadry, która składa się niemalże z samych Włochów. Tendencja do ujednolicania narodowego zespołu pojawiła się właściwie dopiero dwa lata temu.

Czym jest to spowodowane? O to postanowiliśmy zapytać Aleksandra Bernarda, któremu futbol na Półwyspie Apenińskim jest szczególnie bliski. – Zazwyczaj piłkarze z zagranicy są drożsi w utrzymaniu i zdecydowanie taniej jest sprowadzić rodzimego piłkarza, i na niego stawiać. Nie doszukiwałbym się tu większej filozofii jak w przypadku Monzy prowadzonej przez Silvio Berlusconiego. W Serie C podobną sytuację mamy chociażby w Pontederze czy Carrarese. Prezydent Mauro Lovisa ma głowę na karku i nie ma zamiaru w tym momencie nałogowo kupować piłkarzy spoza Włoch, aby popsuć sytuację finansową klubu – twierdzi współtwórca „Calcio Merito”.

Jak widać na powyższym wykresie, obecnie w drużynie ze Stadio Friuli występuje tylko jeden obcokrajowiec. Jest nim 32-letni Lucas Chiaretti, który na włoskich boiskach spędził łącznie już ponad osiem lat, a do Pordenone przeszedł on latem ubiegłego roku. Od tego czasu w rozgrywkach ligowych strzelił dwie bramki i zaliczył tyle samo asyst (obie przeciwko zespołom, które w zeszłym sezonie grały w Serie A).

W Pordenone jest świetna struktura oraz ambitny projekt. Głęboko wierzę, że możemy grać bardzo dobrze. Z głodem, pożądaniem i pokorą, honorując tym samym drużynę. Serie B to jednak trudne i wysoce konkurencyjne miejsce – mówił pomocnik po podpisaniu kontraktu z nowym klubem.

(Nie)trwałe fundamenty

Żeby nie było tak kolorowo, klub z Pordenone przeważnie opiera się na dość nietrwałych fundamentach, jakimi są wypożyczenia piłkarzy. Obecnie w kadrze zespołu znajduje się aż dziewięciu zawodników, którzy wypożyczeni są z innych włoskich zespołów.

Biorąc pod uwagę sytuację klubu w ostatnich latach, to takie działanie jest jak najbardziej korzystne. Większość zespołów grających w Serie B czy Serie C działa w taki sposób, gdyż im się to opłaca. Czasami transakcje zagraniczne okazują się zbyt drogie. Z czasem pewnie transfery definitywne wyprą wypożyczenia. Dużo klubowi dają też darowizny ostatnie łącznie w wysokości 2,5 miliona euro (to trzecia najwyższa kwota we Włoszech w kampanii tego typu) – tłumaczy Aleksander Bernard.

Jednym z graczy wypożyczonych do „Ramarrich” jest Tommaso Pobega z Milanu. Włoch w trwającej kampanii Serie B ma na swoim koncie pięć bramek i trzy asysty, co sprawia, że jest on jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy w swoim zespole. Młodzieżowy reprezentant kraju najczęściej wystawiany jest na pozycji trequartisty, więc to właśnie na nim głównie opiera się gra ofensywna Pordenone Calcio.

Tommaso Pobega jest w mojej opinii jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy w Serie B. To zawodnik wszechstronny. Tesser ustawia go zazwyczaj na pozycji trequartisty, natomiast może też grać na „ósemce”. W Ternanie zdarzało mu się grać nawet na środku obrony. Pobega czuje się równie dobrze jako mezzala. Spotkałem się z opinią, że Tommaso przypomina stylem gry Nemanję Maticia, tylko jest od niego lepszy technicznie. Można się z tym zgodzić, bo 20-latek daje radę w defensywie, ma dobry strzał z dystansu i potrafi umiejętnie przejąć piłkę. Szczerze mówiąc, nie liczyłbym na to, że Pobega wróci do Milanu i tam dostanie szansę gry. Pordenone ma opcję wykupu zawodnika i wydaje mi się, że z niej skorzysta (mowa tutaj o kwocie 2,2 miliona euro) – twierdzi współautor kanału „Calcio Merito”.

Polskie akcenty

Do niedawna barwy włoskiego drugoligowca reprezentował polski bramkarz, Jan Jurczak. 19-latek na Stadio Friulli trafił w sierpniu minionego roku z Escoli Varsovia. Młodemu zawodnikowi regularnie zdarzało się zasiadać na ławce rezerwowych. Oficjalnego debiutu w Serie B jednak nie doczekał, gdyż jego przygoda z Pordenone zakończyła się już po czterech miesiącach za sprawą rozwiązania kontraktu przez klub. Domniemanym powodem miał być brak widocznych postępów.

Nieobecność polskich akcentów w zespole z Friuli-Wenecji Julijskiej nie będzie trwała jednak zbyt długo, ponieważ od nowego sezonu jego piłkarzem zostanie Adam Chrzanowski, który obecnie przebywa na wypożyczeniu w Miedzi Legnica, do której trafił z Lechii Gdańsk. Dla młodego obrońcy nie będzie to pierwsza przygoda na Półwyspie Apenińskim, gdyż kilka lat temu spędził prawie cały sezon w Fiorentinie. Polak zagrał wówczas ponad 20 spotkań w drużynie Primavery.

Jest to transfer o tyle zaskakujący, że 20-latek nie zdołał jeszcze pokazać pełni swoich umiejętności na boiskach ekstraklasy. – Myślę, że Pordenone zainteresowało się Chrzanowskim ze względu na drzemiący w nim potencjał i fakt, że potrafi rozgrywać wiodącą lewą nogą – a jak powszechnie wiadomo, lewonożni obrońcy to towar deficytowy. Przygoda we Włoszech może potoczyć się różnie, natomiast myślę, że w dłuższej perspektywie może zostać podstawowym zawodnikiem „Neroverdich”. Adam wcześniej grał dla Primavery Fiorentiny, więc kraj, język i kulturę gry zna – przekonuje prowadzący profilu „Calcio Primavera”.

Niespełniony wyga

Chrzanowski na Stadio Friuli będzie miał okazję pracować z Attilio Tesserem, którego kariera trenerska trwa już od ponad dwudziestu lat. Doświadczony szkoleniowiec nigdy nie opuścił co prawda Półwyspu Apenińskiego, ale miał przyjemność prowadzić między innymi Ascoli, Avellino czy chociażby Cremonese.

Od niecałych dwóch lat zasiada on na ławce Pordenone, z którym w zeszłym sezonie udało mu się wywalczyć awans na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. Średnia punktów na mecz Włocha z drużyną „Neroverdich” prezentuje się imponująco. Większą mogło pochwalić się jedynie w Cagliari. Należy jednak pamiętać, że tam funkcję trenera pełnił on przez zaledwie kilka spotkań.

Attilio Tesser preferuje ustawienie bez nominalnych skrzydłowych, w którym za dwoma napastnikami ustawiony jest trequartista. W formacji tej niebagatelna pozostaje rola środka pola, co pokazał między innymi przypadek Milanu, gdy prowadził go Marco Giampaolo.

Tesser jest ciekawą osobowością na włoskim rynku trenerskim, ale z pewnością jeszcze niespełnioną. Jak dotąd jedyne puchary zdobywał z klubami Serie C. To szkoleniowiec bardzo skrupulatny, zaczynał karierę trenerską od gry formacją 1–4–4–2, ale ze względu na to, że cechy jego podopiecznych nie pasowały do tego stylu gry, przemianował go na 1–4–3–1–2, z którego korzysta do dzisiaj.

Jego drużyny mają grać piłką i praktykować spokojne budowanie akcji aniżeli wyłącznie długie wyrzuty bądź wykopy. Bardzo ważna dla Tessera jest też gra w obronie, na której trener zwraca uwagę na pozycję defensorów. Jego zdaniem „jeśli jesteś dobrze ustawiony, a ciało jest zorientowane prawidłowo, to jest mało prawdopodobne, że atakujący przeciwnik będzie przed Tobą” – kończy Aleksander Bernard.

***

Podsumowując, choć dalsze losy klubu z Pordenone mogą potoczyć się różnie, to jego historia już wykreowała się bardzo ciekawie. Oceniając możliwości „Neroverdich” w kwestii awansu, należy mieć na uwadze, że w drugiej lidze włoskiej rozgrywane są baraże. To właśnie między innymi w nich podopieczni Attilio Tessera mogą upatrywać swojej szansy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze