Porażka Michniewicza w debiucie


20 listopada 2010 Porażka Michniewicza w debiucie

Nieudanie rozpoczął swoją przygodę z łódzkim Widzewem Czesław Michniewicz. Były trener Zagłębia Lubin poległ ze swoją drużyną w Gdańsku z Lechią 1:3.


Udostępnij na Udostępnij na

Na początku spotkania zarysowała się optyczna przewaga podopiecznych Tomasza Kafarskiego, którzy już w pierwszym kwadransie oddali kilka strzałów, którymi nie zdołali jednak poważnie zagrozić prowadzonym po raz pierwszy przez Czesława Michniewicza łodzianom. W 16. minucie na uderzenie zdecydował się Lukjanovs, jednak na posterunku był Maciej Mielcarz, który obronił ten strzał. Goście blisko zdobycia bramki byli w 13. i 18. minucie, jednak niecelnie strzelali Robak, a później Kuklis. Do końca pierwszej połowy gra skupiała się wokół linii środkowej boiska. Gospodarze ograniczali się do gry długimi podaniami, które bez większych problemów kasowała defensywa beniaminka. W 40. minucie ostatnią dogodną sytuację do zdobycia bramki miał Traore, który po podaniu Deleu ładnie przymierzył tuż obok siatki.

Paweł Buzała zapewnił Lechii komplet punktów
Paweł Buzała zapewnił Lechii komplet punktów (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

O wiele więcej emocji przyniosła druga połowa spotkania. Już trzy minuty po wznowieniu gry z dystansu Małkowskiego próbował zaskoczyć Broź, który jednak chybił. Siedem minut później strzałem przewrotką gola próbował zdobyć Robak, który jednak uderzył nad poprzeczkę. Dwie groźne sytuacje wyraźnie pobudziły dość ospałych w pierwszych 45 minutach lechistów. W 58. minucie strzał Buvala zatrzymał Mielcarz, który w 67. minucie skapitulował. Strzelcem gola okazał się Lukjanovs, który strzałem po rykoszecie wyprowadził „Biało-zielonych” na prowadzenie.

Zdobycie bramki było punktem kulminacyjnym tego spotkania. Już 120 sekund później niczym rasowy bokser Widzew skontrował uderzenie gospodarzy – piłkę w polu karnym otrzymał Kuklis, który strzałem po ziemi zaskoczył Małkowskiego. Tymczasem gospodarze pokazali wielką klasę – trzy minuty po szybkiej utracie prowadzenia przeprowadzili akcję, którą strzałem w długi róg ponownie dał podopiecznym Tomasza Kafarskiego prowadzenie.  

W ostatnim kwadransie gospodarze mogli jeszcze postawić kropkę nad i, jednak Buval najpierw trafił w poprzeczkę, a później jego uderzenie w sytuacji sam na sam zablokował Bruno Pinheiro. Szansę na pierwszą bramkę w tym sezonie miał też Marek Zieńczuk, jednak w doliczonym czasie gry fatalnie przestrzelił. Co nie udało się tym zawodnikom, udało się Wiśniewskiemu, który po szybkiej kontrze minął Mielcarza i skierował piłkę do pustej bramki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze