W ostatnich dniach zrobiło się głośno o 18-letnim skrzydłowym Realu Madryt – Viniciusie Juniorze. Faktem jest, że Brazylijczyk swoimi umiejętnościami znacznie przewyższa rówieśników, w końcu gra w jednym z najlepszych klubów na świecie. Ale nie oznacza to, że jest on już na najwyższym możliwym poziomie. Vinicius Junior ma jeszcze wiele do poprawy. Hmm… na przykład skuteczność.
O przyszłym zdobywcy Złotej Piłki – według mnie oczywiście – pisaliśmy jeszcze, gdy ten występował w barwach brazylijskiego Flamengo. Już wtedy czarował kibiców swoją grą. Jednak wiemy, jak bardzo różni się poziom piłki w Brazylii i w Europie. To są dwa różne światy, a dla wielu jego rodaków europejskie progi są nie do przeskoczenia.
Vinicius Junior udowadnia, że ma prawie wszystko, aby stać się wybitnym piłkarzem. Wszedł do ekipy „Królewskich” bez żadnych kompleksów. Chociaż na początku sezonu, gdy trenerem był jeszcze Julen Lopetegui, prawie w ogóle nie grał. Teraz nikt nie wyobraża sobie drużyny bez niego. To on jest najjaśniejszym punktem Realu Madryt w ostatnich tygodniach.
Szybkość i drybling
Vinicius Junior wygląda na piłkarza, który nie ma układu nerwowego. Dla niego nie ma znaczenia, czy gra z Huescą, czy z Barceloną. Po prostu bierze grę na siebie, nie chowa się jak Marco Asensio. Nawet jeśli raz czy dwa razy coś mu nie wyjdzie, to i tak podejmuje kolejną próbę, bo być może ta następna szarża zakończy się sukcesem. 18-latek nie rozpamiętuje zmarnowanych okazji, co w przypadku zawodników w jego wieku rzadko się zdarza.
I jest to naprawdę cenna cecha. Koncentrując się na pozytywnych aspektach w jego stylu gry, nie sposób jest nie wspomnieć o jego szybkości. Dawno już nie widziałem piłkarza, który ma takie odejście od rywala na pierwszych kilku metrach. Ponadto ma naprawdę dobry drybling, zwłaszcza balans ciałem, dzięki któremu z łatwością mija swoich rywali.
Przyjrzyjmy się jego statystykom (z portalu Sofascore.com) z ostatnich 30 dni. Vinicius Junior na boisku spędził 575 minut (na każdym froncie). Podjął 40 prób dryblingu, z czego 20 było udanych. Może dla niektórych jest to tylko 50%, ale to naprawdę trzeba docenić, bo w tym czasie grał m.in. trzy razy z Barceloną i po jednym razie z Atletico i Ajaksem. Rywale byli naprawdę wymagający.
Jeśli chodzi o pojedynki, to było ich 90. 46 zakończyło się powodzeniem. Wygrywał je głównie dzięki szybkości i sprytowi, np. wtedy, gdy podczas rewanżowego spotkaniach z „Dumą Katalonii” w Copa del Rey, mając na plecach Pique, przepuścił piłkę i ominął hiszpańskiego stopera.
Podczas ostatnich ośmiu spotkań Realu Madryt Vinicius Junior dwukrotnie został najlepszym piłkarzem „Królewskich” (wg portalu Sofascore.com). Raz w przegranym El Clasico 0:3. Fakt, był wtedy najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem madrytczyków. Można było odnieść wrażenie, że bierze udział w każdej groźnej akcji Realu, ale na nieszczęście dla „Los Blancos” był bardzo nieskuteczny. Niestety w wieku 18 lat nie można mieć wszystkiego.
Vinicius Junior i jego mankamenty
Obecnie największym problemem Brazylijczyka jest jego skuteczność. I to właśnie temu elementowi musi poświęcić najwięcej czasu na najbliższych treningach. Vinicius Junior jest bardzo chaotyczny pod bramką rywala, brakuje mu zimnej krwi, ale przecież ona przychodzi z doświadczeniem. A trudno mieć spore doświadczenie na najwyższym poziomie, mając tylko 18 lat.
Dlatego zarzuty, że jest on słabym piłkarzem, bo nie potrafi strzelić gola, są po prostu absurdalne. Wszystko da się wytrenować, strzały na bramkę również. Dlatego to jest kwestia czasu – kilku sezonów – kiedy to Vinicius Junior będzie o wiele skuteczniejszy. Nie od razu Rzym zbudowano.
W tych ostatnich ośmiu spotkaniach oddał 30 strzałów na bramkę rywali, ale tylko siedem było celnych i padł z nich jeden gol (strzelony Deportivo Alaves, w sumie ma dwa gole w La Liga). Zdecydowana większość, bo 14, została zablokowana przez obrońców. Reszta była po prostu niecelna.
W sumie na trzech frontach, tj. La Liga, CdR i LM, strzelił cztery bramki i zaliczył 11 asyst. I wydawać by się mogło, że z dograniem futbolówki do partnera nie ma problemu, ale nic bardziej mylnego. Vinicius Junior często podejmuje złe decyzje pod bramką przeciwnika. A to za mocno poda do kolegi z ataku, a to zrobi to niecelnie lub za późno. Średni procent celnych podań z ostatnich tygodni wynosi tylko 70%. Nad tym również 18-letni Brazylijczyk musi pracować.
Kilka słów na zakończenie
Powoli zbliżamy się do końca tych moich wynurzeń na temat skrzydłowego „Królewskich”. W drugiej połowie lutego miałem okazję być na meczu Realu Madryt z Gironą. Podopieczni Solariego przegrali 1:2 po tragicznej drugiej połowie, a na mnie największe wrażenie zrobił Vinicius Junior, który w tamtym spotkaniu pojawił się na boisku dopiero w 58. minucie.
Brazylijczyk był jedynym piłkarzem Realu, któremu zależało, aby odwrócić niekorzystny wynik. Raz po raz szarpał, ścigał się z obrońcami, ale niestety brakowało mu wykończenia. Oddał dwa strzały, oba niecelne. Mimo to dla mnie z perspektywy trybun był on najlepszym zawodnikiem w białej koszulce.
Przecież jest to nastolatek, a wielu oczekuje od niego, że od razu z miejsca stanie się nowym Cristiano Ronaldo, który będzie seryjnie zdobywał gole. Być może w przyszłości tak będzie, ale teraz trzeba docenić to, że 18-latek z Brazylii wszedł do najlepszej ligi świata bez żadnych kompleksów.
Vinicius Junior przychodził do Madrytu jako wsparcie dla Benzemy, Asensio czy Bale’a, a dziś to co najwyżej oni mogą być jego wsparciem. Chociaż pokazuje, że potrafi grać w pojedynkę. Uważam, że on ma jeszcze czas, a ci, którzy go krytykują, muszą się uderzyć się w pierś i zastanowić, gdzie byli i co robili, będąc w jego wieku.