Popis Sona na nowym stadionie Tottenhamu i kontuzja Harry’ego Kane’a


"Koguty" ogrywają City u siebie, ale czy to nie aby pyrrusowe zwycięstwo?

9 kwietnia 2019 Popis Sona na nowym stadionie Tottenhamu i kontuzja Harry’ego Kane’a

Tottenham w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów ogrywa ekipę Manchesteru City. Bohaterami wieczoru okazali się Heung-min Son oraz Hugo Lloris. Pierwszy zdobył bramkę na wagę zwycięstwa, drugi obronił karnego, zatrzymując Sergio Aguero. Zespół z Londynu poniósł jednak wiele strat. Harry Kane doznał kontuzji stawu skokowego, która może wykluczyć go do końca sezonu. Boisko przymusowo opuścił też Dele Alli z powodu urazu ręki.


Udostępnij na Udostępnij na

W 58. minucie meczu serca kibiców Tottenhamu na moment się zatrzymały. Harry Kane zawalczył o piłkę z Fabianem Delphem. Wybijający piłkę Delph przypadkowo nadepnął na staw skokowy postawnej nogi napastnika, a chwilę później zawodnik „Kogutów” opuszczał murawę. Na jego twarzy nie było widać grymasu bólu, ale Kane dokładnie wiedział, co jest na rzeczy. Przy pomocy sztabu zszedł z boiska, podskakując na jednej nodze i najprawdopodobniej powróci do gry dopiero w następnym sezonie.

Pochettino i plan doskonały

Mimo braku kluczowego zawodnika mecz ułożył się pod dyktando Tottenhamu. Mauricio Pochettino znalazł idealny sposób, aby zamknąć City. W efekcie tego drużyna z Manchesteru oddała w pierwszej połowie jeden celny strzał na bramkę. Z rzutu karnego, który w dodatku obronił bohater numer dwa dzisiejszego dnia – Hugo Lloris. Francuz fenomenalnie wyczuł intencje Aguero, chociaż sam strzał do najlepszych nie należał.

„Koguty” atakowały bardzo odważnie, zawodnicy City byli pod ciągłym pressingiem, niemal oblężeni. To zmusiło „Obywateli” do rozgrywania piłki w obronie, wymieniania podań z bramkarzem, ale gracze City za nic w świecie nie chcieli wybijać futbolówki na ślepo. Było blisko, by kilka ryzykownych zagrań skończyło się bramką albo co najmniej stuprocentową okazją dla Tottenhamu. Tutaj jednak zauważalne było wyszkolenie techniczne zawodników Manchesteru, którzy krótkimi podaniami starali się uciec spod wspomnianego pressingu.

Tottenham był bardzo bliski ugodzenia City chwilę po niewykorzystanym karnym. Dele Alli „zamieszał” na skrzydle, a do piłki dopadł Eriksen, który zagrał do Kane’a. Ten fantastycznie przyjął i… postanowił huknąć prawie prosto w Edersona.

Dramat Harry’ego

Dla Harry’ego Kane’a wszystko układało się, jak należy. Oprócz sytuacji zmarnowanej w pierwszej połowie Anglik był bardzo aktywny, przede wszystkim ściągał na siebie obrońców i torował kolegom z zespołu drogę do bramki. Zaliczał bardzo dobre powroty jak ten na początku drugiej połowy, kiedy wyłuskał piłkę w środku pola, zatrzymując akcję Manchesteru.

Kto wie, może byłby w stanie dziś strzelić gola, gdyby nie feralna kontuzja. Harry to dla zespołu „Kogutów” niezwykle ważny zawodnik, a teraz Pochettino musi rozważyć jego ewentualny brak w rewanżu. Być może z takimi spekulacjami powinniśmy się wstrzymać, dopóki klub nie wyda oficjalnego oświadczenia, ale nie wyglądało to dobrze. Harry nie próbował wstawać ani podpierać się na kontuzjowanej nodze i od razu poprosił o pomoc w zejściu z boiska.

https://twitter.com/FootBarPL/status/1115730235511775232

I choć bramkę dla Tottenhamu ostatecznie zdobył Son, można było zauważyć zmianę w grze zespołu po zejściu Kane’a. Jeśli kontuzja wykluczy go z gry do końca sezonu, drużyna stanie przed ogromnym problemem. Kane jest w klubie nie do zastąpienia, a oprócz rewanżu otwarta pozostaje też kwestia Premier League. Bez napastnika „Koguty” mogą przecież wypaść z pierwszej czwórki i nie zagrać w w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie.

Niefrasobliwy Danny Rose

Chyba tylko sam zainteresowany wie, co najlepszego wyrabiał dziś Danny Rose we własnym polu karnym. Oprócz oczywiście nieszczęśliwej ręki i spowodowania rzutu karnego Rose mógł spowodować kolejne „jedenastki”. Bardzo ostro grał we własnym polu karnym. W pewnym momencie pozbawił Riyada Mahreza rękawiczki. Rose pociągnął Algierczyka za rękę i zsunął rękawiczkę z jego dłoni. Arbiter nie mógł po czymś takim wskazać na jedenasty metr, ale cała sytuacja wyglądała dosyć zabawnie. Danny musi uważać w rewanżu, bo w Manchesterze jego wybryki mogą być karane nieco surowiej.

Z drugiej strony nie popisał się Fabian Delph. Boczny obrońca Manchesteru spóźniał się, nie nadążał za nękającym go Sonem, dawał się ogrywać. Zawinił też przy bramce. Najpierw nie upilnował Koreańczyka, potem podniósł rękę, sygnalizując wyjście piłki poza boisko. Na sam koniec dał się ograć prostym zamachem, po czym Son uderzył i padła bramka. Lepiej zachować mógł się też Ederson, który strzał Sona przepuścił pomiędzy nogami.

Podsumowując, Tottenham ogrywa faworyta, przynajmniej na papierze. Dla porównania zespół z Londynu za Lucasa Mourę zapłacił 28 milionów euro. W tym samym czasie drużyna Pepa Guardioli na transfery przeznaczyła ponad… 400 milionów. „Obywatele” jednak na swoim terenie są bardzo mocni – w Lidze Mistrzów tylko raz przegrali na własnym stadionie, podobnie w Premier League. Bez najważniejszego zawodnika z przodu defensywę Tottenhamu czeka nie lada wyzwanie. Po drugiej stronie barykady znajduje się ofensywa złożona z Aguero, Sane i Sterlinga, czyli być może obecnie najlepsza trójka w Europie. Rewanż zapowiada się więc niezwykle emocjonująco.

Komentarze
totek321 (gość) - 6 lat temu

Panie Redaktorze, ile zajęło Panu napisanie tego tekstu?

Odpowiedz
Antoni Majewski - 6 lat temu

Około 45 minut.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze