Polskie akcenty w Brazylii


23 czerwca 2014 Polskie akcenty w Brazylii

Na mistrzostwach świata w Brazylii brakuje reprezentacji Polski, brak polskich sędziów… A wśród 736 piłkarzy zgłoszonych do mundialu ani jednego z naszej rodzimej ligi. Tymczasem na obecnie trwających mistrzostwach aż roi się od związków z Polską. Sam mecz otwarcia potwierdza tezę, że Polska jest istotną częścią światowego futbolu.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie wierzycie? A gdzie swoją prawdziwą karierę zaczynał gwiżdżący mecz otwarcia Japończyk Yuichi Nishimura? Jego debiut między GKS-em Bełchatów i Piastem Gliwice w 2009 roku otworzył mu furtkę do wielkiej piłki. Sędzia z Kraju Kwitnącej Wiśni miał okazję prowadzić jeszcze dwa mecze, ale zapewne kartą przetargową do jego sukcesu był mecz w Pucharze Polski, w którym po zaciętej walce Wisła Płock wygrała z ŁKS-em Łomża 8:0. Kto wie? Może właśnie dzięki temu spotkaniu usłyszeli o nim w Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej?

Nishimura
Nishimura (fot. sportske.hr)

Wątpię, aby ten jeden dowód Was przekonał, więc wystawiam ciężką artylerię – Jose Paulo Bezerra Maciel Junior, czyli po prostu Paulinho, podpora reprezentacji Brazylii, szlify zdobywał w Łódzkim Klubie Sportowym. Brazylijczyka, o którego biło się pół Europy, trzeba określić mianem szczęściarza. Cała kariera nabrała rozpędu dzięki szkoleniowcom, którzy mieli okazję uczyć Paulinho futbolu z prawdziwego zdarzenia. Jak widać, Wojciech Borecki, Mirosław Jabłoński i Marek Chojnacki odwalili kawał dobrej roboty. W 17 meczach ekstraklasy zdobył jedną bramkę i pozwolił łódzkiemu klubowi utrzymać się w elicie. Odchodząc trochę od meczu otwarcia – w barwach Kostaryki gra Junior Diaz, w latach 2007-2010 i 2011-2012 gracz Wisły Kraków, trzykrotny mistrz Polski. Jest ktoś odważny na tyle, żeby umniejszać wkład Wisły w sukces Kostaryki na mundialu? Wszak to w dużej mierze zasługa byłego obrońcy „Białej Gwiazdy” w sensacyjną postawę Kostaryki.

Reprezentacja Polski przed meczem z Hiszpanią
Franciszkowi Smudzie dziękujemy za ogromy wkład w mistrzostwa świata w Brazylii. (fot. Bialoczerwoni.com.pl)

Kibic, który spokojnie siedzi przed telewizorem i ogląda zacięte mecze mistrzostw, zapewne nie zdaje sobie sprawy, jak wiele wspólnego z brazylijskim czempionatem ma Franciszek Smuda. Były selekcjoner reprezentacji Polski lubował się w „rozdawaniu” paszportów. Na szczęście dla Stanów Zjednoczonych pominął Chrisa Wondolowskiego. Napastnik powołany na mistrzostwa przez Juergena Klinsmanna na turniej w Brazylii w 2010 roku wyrażał chęć gry w kadrze „Franza”. Niewzruszony trener polskiej kadry wolał stawiać na innych. Chris nie ma czego żałować – chociażby dlatego, że uczestniczył w dzisiejszym meczu przeciwko Portugalii (2:2). Innym zawodnikiem, którego Smudzie nie udało się „dotknąć”, jest Laurent Koscielny. Podpora defensywy Francji posiada polskie korzenie, ale nigdy nie był zainteresowany grą w naszej kadrze. Jak widać – Wondolowski i Koscielny źle na tym nie wyszli.

Ktoś powiedział, że nie ma Polaków na mundialu? Ależ są! Tylko że w kadrze Niemiec… Urodzony w Opolu Mirosław Klose jak tylko potrafi odcina się od swoich więzów krwi. Drugi z nich, Lukas Podolski urodzony w Gliwicach, prezentuje odmienną postawę i na zakończenie kariery chciałby zagrać w Górniku Zabrze. — Gdybym nie miał szans na powołanie do angielskiej kadry, być może wybrałbym Polskę – a to słowa Phila Jagielki, którego dziadkowie pochodzili z Polski. Cóż…

Wypada w tym miejscu wspomnieć o reprezentacji Hondurasu, która jak nikt inny pokazuje, że polska piłka wyznacza trendy. Występujący tam Osman Chavez grał w Wiśle Kraków, notabene prowadzony był przez pewien okres przez wspomnianego już Franciszka Smudę. Jednak największym echem odbiła się wiadomość, że Boniek zagra na mundialu! Spokojnie, nie chodziło o Zbigniewa Bońka, prezesa PZPN. Żywa legenda polskiego futbolu nie musi zakładać ponownie szortów i korkotrampek. Natomiast Oscar Boniek Garcia Ramirez jak najbardziej. Reprezentant Hondurasu na co dzień grający w Houston Dynamo imię Boniek otrzymał na cześć wspomnianego Zbigniewa Bońka.

http://i57.tinypic.com/314rnmp.png

Kibic, który wbiegł na murawę po golu Mario Goetzego, zakłócając tym samym przebieg meczu Niemcy – Ghana, pochodzi z naszego kraju. Jak się okazuje, kupił do Brazylii bilet w jedną stronę i teraz zbiera niezbędne środki, żeby wrócić do domu. Warto też dodać, że Leszek Ludomir, bo tak nazywa się ów śmiałek, ma już na swoim koncie wbiegnięcie na skocznię w Planicy po skoku Piotra Żyły. Polak jest pierwszym streakerem, któremu udało się wtargnąć na murawę podczas tegorocznych finałów mistrzostw świata w piłce nożnej. Miał swoje momenty chwały, przez kilka chwil realizatorzy transmisji pokazali go, jak wbiega na murawę obiektu w Fortalezie. Może chciał przeprosić Podolskiego za nieudolność ówczesnych władz Polskiego Związku Piłki Nożnej?

Na mistrzostwach pojawił się nawet król polskich kibiców!

Wracając jeszcze do meczu otwarcia, aby wreszcie wszystkim uświadomić, że Polska jest futbolowym pępkiem świata, pochylmy się nad Neymarem. Nadzieja Brazylijczyków, piłkarz Barcelony. Gdzie debiutował w barwach „Dumy Katalonii”? Oczywiście w Gdańsku przeciwko Lechii Gdańsk! Przypadek? Mam nadzieję, że udowodniłem niedowiarkom, iż każdy siedzący przed telewizorem kibic może mieć świadomość tego, jak olbrzymi wkład w obecną piłkę ma polski futbol. Jak widać wyżej – są na to dowody.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze