Reprezentacja Polski zagrała arcyważne spotkanie na Stadionie Śląskim ze Szwecją. Mecz w pierwszej połowie był niezwykle zacięty, ale w drugiej górą byli „Biało-czerwoni”, którzy wygrali 2:0. Nasi kadrowicze pojadą do Kataru na mistrzostwa świata. Pora na oceny Polaków po meczu ze Szwedami (skala szkolna 1-6).
Wojciech Szczęsny (5)
Nasz bramkarz zagrał fantastyczne zawody. W momentach słabości obrony wykazywał się niezwykłym skupieniem i wyłapywał wszystkie strzały z dystansu oddawane przez Szwedów. Zaliczył dwie bardzo ważne interwencje, które pozwoliły nam zostać w grze. Furorę zrobiła zwłaszcza parada z 59. minuty, kiedy to golkiper Juventusu zatrzymał uderzenie Emila Forsberga. Dodatkowo Szczęsny świetnie rozprowadzał piłkę, a długimi podaniami niemal zawsze znajdywał naszego zawodnika z pola.
Matty Cash (+3)
Piłkarz Aston Villi był więcej pod grą w pierwszej połowie. W drugiej bardziej skupiony na obronie. W pierwszych 45 minutach starał się wychodzić do akcji ofensywnych, kilka razy nasi pomocnicy zapraszali go do akcji. Próbował wejściami w okolice pola karnego odnaleźć któregoś z kolegów wchodzących w jedenastkę. Popełnił parę błędów spowodowanych brakiem opcji do podania. Kilka pomyłek w defensywie wynikało ze słabej pomocy Sebastiana Szymańskiego, który nie za bardzo wspierał go w prawym sektorze boiska. W drugiej połowie niemal bezbłędny w destrukcji, ale z mniejszą liczbą wypadów do przodu.
Kamil Glik (4)
Od 4. minuty zgłaszał problem zdrowotny, ale wytrzymał do samego końca. Nasz szef obrony zaliczył bardzo dobry mecz, zwłaszcza w obronie. Wygrał wiele pojedynków w powietrzu, a wspólnie z Janem Bednarkiem długo trzymali Szwedów daleko od naszego pola karnego. Przez to rywal na początku musiał próbować strzałów z dystansu. Problemy miał w rozgrywaniu akcji, przez co kilkukrotnie tracił piłkę przy niedokładnych podaniach.
Jan Bednarek (5)
Jedna z kluczowych postaci meczu ze Szwecją. To był prawdziwy profesor w naszym polu karnym. W pojedynkach niemal bezbłędny, dobrze asekurował Bartosza Bereszyńskiego, a sam zablokował kilka uderzeń Szwedów. Przy naszych stałych fragmentach gry był groźny w polu karnym rywala. W drugiej połowie był blisko zdobycia gola. Zawodnik Southampton zaliczył niemal perfekcyjny mecz.
Bartosz Bereszyński (+3)
Piłkarz mniej widoczny w tym meczu. Bardziej skupiony na defensywie, ale były fragmenty, w których podłączał się do akcji ofensywnych. Tylko momentami miał problemy w obronie, ale Szwedzi raczej próbowali atakować drugą stroną boiska. Wytrzymał grę na nie swojej pozycji i rozegrał solidne zawody. Wyżej go nie ocenimy, bo jednak Czesław Michniewicz powierzył mu więcej zadań obronnych i przez to widzieliśmy go mniej w grze.
Krystian Bielik (4)
Mogła być jeszcze wyższa ocena, ale zaliczył poważną stratę w 13. minucie, po której poszła groźna kontra Szwedów. Na szczęścia dla nas, zakończona słabym strzałem Robina Quaisona. Miał zadanie bycia łącznikiem między obroną i drugą linią, z czego wywiązał się świetnie. Ten występ pokazał, że możemy mieć świetnego odgrywającego na lata. Poza dobrym rozprowadzaniem piłki świetnie czuł się w ofensywie, a przeciwnicy mieli problemy, żeby wygrać z nim pojedynek w powietrzu. Jego dobra gra pozwoliła na przesunięcie wyżej Krychowiaka i nikt w środku pola nie zaliczył wpadek.
Jacek Góralski (+3)
Miał głównie zadania defensywne, choć lubił podłączać się do akcji ofensywnych. Kilka raz pograł na klepkę z Cashem, co zaowocowało dobrą akcją naszej reprezentacji. W obronie dał się we znaki Szwedom, pracował niemal doskonale. Dopiero pod koniec pierwszej połowy mocniej się zagotował i mieliśmy szczęście, że jego ostre wejście skończyło się tylko żółtą kartką. W przerwie został zmieniony, bo Michniewicz nie chciał ryzykować gry w osłabieniu.
Jakub Moder (-4)
Miał trochę problemy z odpowiednim wejściem w mecz, bo na samym początku zaliczał straty. Część wynikała z braku opcji na podanie. Z biegiem minut wyglądał coraz lepiej, ale chyba nie czuł się dzisiaj na 100% dobrze. Być może trochę presja wkradła mu się do głowy, bo w pierwszej połowie mógł w paru sytuacjach spróbować strzelać, a nie szukać podania. W momencie jak nasi objęli prowadzenie, Jakub Moder zaczął grać pewniej.
Sebastian Szymański (+4)
Pełen energii, był mocno nagrzany i chciał dzisiaj pokazać się z dobrej strony. Wyprowadzał dużo akcji Polski, nie bał się wchodzić w dryblingi. Nawet mimo nieudanych prób nie zniechęcał się do kolejnych ataków. Był na pewno świetny w ofensywie i mógł naprawdę podobać się kibicom. Oceniliśmy go nieco niżej ze względu na jego słabą grę w obronie. W pierwszej połowie słabo asekurował Matty’ego Casha, przez co nasz prawy obrońca miał kłopoty. Kiedy wrócił na lewą flankę, na której dobrze radził sobie Bartosz Bereszyński, to te mankamenty w defensywie zaczęły być mniej widoczne.
Piotr Zieliński (4)
Zagrał dzisiaj jak przyczajony tygrys. Miał kilka momentów błysku w tym meczu. Był mniej aktywny w ofensywie niż Sebastian Szymański, ale Zieliński bardziej starał się na spokojnie znaleźć swoją pozycję i wyczekać rywala. W 72. minucie odpalił mu się ukryty smok, który przejął piłkę i dał nam gola na 2:0 oraz przypieczętował awans na mistrzostwa świata w Katarze. Jak zwykle pojawią się głosy krytyki, ale dzisiaj zawodnik Napoli grał przyzwoicie. Zszedł z boiska w 88. minucie.
Robert Lewandowski (-5)
Nasz kapitan był impulsem do pressingów. Zagrzewał naszych piłkarzy i publikę na Stadionie Śląskim. To on otworzył wynik spotkania dzięki wykorzystaniu rzutu karnego w 50. minucie. Dawał się mocno we znaki obrońcom Szwedów, których parę razy poturbował. Jego mądrość po objęciu prowadzenia przez naszą kadrę pozwoliła nam na uspokojenie gry. Dodatkowo schodząc do środka pola, robił miejsce dla naszych ofensywnych pomocników. Był blisko zdobycia przynajmniej jeszcze jednego gola. Słabiej tylko wyglądał w pierwszej połowie, w której był mniej widoczny.
Grzegorz Krychowiak (4)
Wszedł na drugą połowę za Jacka Góralskiego. Szybko zaznaczył się na boisku, bo wywalczył rzut karny dla naszej reprezentacji. W kadrze wreszcie mógł zagrać jak w klubie, czyli nie jako ostatni pomocnik. Przydały się dzisiaj jego umiejętności utrzymania przy piłce i wywalczania przewinień, bo to też potrafiło dać nam spokój w momentach podnoszenia się Szwedów. W defensywie bardzo dobrze, a w ataku mniej się pokazywał. Dobra zmiana trenera Michniewicza.
Adam Buksa (-)
Wszedł na boisko w 88. minucie za Piotra Zielińskiego. Grał za krótko, aby móc go ocenić.